Wypraszamy Boże Miłosierdzie
Od niedawna w naszej diecezji, a dokładnie w Rozdrażewie, znajduje się Wspólnota Miłosierdzia Bożego. O tym jak wygląda dzień w tej wspólnocie, o niespotykanych habitach i o tym, jakie są intencje modlitewne sióstr, opowiadają s. Maria Magdalena i s. Mariam.
Skąd pomysł utworzenia domu Wspólnoty Miłosierdzia Bożego w naszej diecezji, jak to się stało, że Siostry trafiły do Rozdrażewa?
S. Maria Magdalena: Prowadzi nas Duch Święty i odczytujemy na nowo charyzmat św. s. Faustyny Kowalskiej, by go realizować tak, jak tego pragnie Pan Jezus. Nasze początki to 2015 rok. Wspólnota powstała w Kazachstanie. W Roku Świętego Józefa przyprowadził on nas do diecezji kaliskiej. To, że tutaj jesteśmy zawdzięczamy jemu. W przeddzień zakończenia Roku Świętego Józefa, 7 grudnia, został nam zaproponowany dom w Rozdrażewie.
Wcześniej wspomniała Siostra, że kiedyś mieszkały tutaj Siostry Służebniczki Wielkopolskie?
S. Maria Magdalena: Tak. Mieszkały tutaj przez 70 lat. Siostry posługiwały w parafii, a przede wszystkim prowadziły w duchu swojego założyciela bł. Edmunda Bojanowskiego ochronkę dla dzieci. Potem nastały trudne czasy komunizmu i w tym domu na parterze mieściło się państwowe przedszkole, siostry mieszkały na górze, a kuchnia była wspólna. Siostry pięknie przetrwały te bardzo trudne czasy. Obecnie jest coraz mniej powołań i niektóre zgromadzenia odczuwają braki personalne, dlatego zmniejszają ilość domów.
Jaki jest charyzmat Wspólnoty Miłosierdzia Bożego?
S. Maria Magdalena: Realizujemy charyzmat, o którym pisze św. s. Faustyna w „Dzienniczku” (por. koniec pierwszego zeszytu i drugi zeszyt). Powstajemy dla klauzury. Realizujemy Jezusowe pragnienia: uwielbianie i wypraszanie Miłosierdzia Bożego dla świata, modlitwa za kapłanów i osoby Bogu poświęcone, przygotowanie świata na powtórne przyjście Pana Jezusa. Pan Jezus prosił, aby modlić się o nawrócenie wszystkich grzeszników, szczególnie konających, a także za dusze w czyśćcu cierpiące. Dusze w czyśćcu cierpiące są już zbawione, bo jest tylko jedno wyjście z czyśćca - do nieba. Natomiast dopóki żyjemy diabeł walczy o człowieka. Wstrząsające świadectwo dawały siostry ZMBM, które były przy śmierci bł. ks. Michała Sopoćki. W ostatnich chwilach życia (15 lutego 1975 r.) był kuszony przez diabła, widział go stojącego w kącie pokoju: „boję się go, on walczy o moją duszę”, odczuwał ulgę, gdy siostry kropiły go wodą święconą.
Kolejny cel to modlitwa za kapłanów i osoby Bogu poświęcone. Pan Jezus tak pięknie powiedział Faustynie: „powierzam twojemu sercu dwie perły drogocenne, to są kapłani i osoby Bogu poświęcone. Ich moc jest w waszym wyniszczeniu” (por. Dzienniczek, 531). Z kolei Maryja prosiła, aby przygotować świat na powtórne przyjście, powiedziała wprost s. Faustynie: „ja dałam światu Zbawiciela, a ty masz przygotować świat na jego powtórne przyjście” (por. Dzienniczek, 635). Podstawą tego wszystkiego jest to, że nie możemy realizować tych celów, jeśli nie ufamy. Pan Jezus powiedział Faustynie: „na ile zaufasz na tyle otrzymasz, czynię się sam zależny od twojej ufności” (por. Dzienniczek, 1578, 548) i dlatego zaufanie jest fundamentem. Dzień rozpoczynamy od ofiarowania. Składamy Bogu siebie na ofiarę i prosimy o nawrócenie grzeszników, szczególnie tych, którzy utracili nadzieję w Miłosierdzie Boże. Swój wyraz to ofiarowanie znajduje w naszym uczestnictwie w Eucharystii i w adoracji Najświętszego Sakramentu.
Obecnie wspólnotę tworzą Siostry we dwie, ale macie zapewne nadzieję na jej rozwój.
S. Maria Magdalena: Tak. Jesteśmy dwie. Takie są początki. Według „Dzienniczka” (568) Matka Najświętsza jest przełożoną tego klasztoru… i dlatego codziennie się jej zawierzamy modlitwą „Witaj Królowo, Matko Miłosierdzia”, ufając, że przyśle te osoby, które ona wybierze. Pan Jezus powiedział „przez was, jak przez kanały chcę zsyłać na świat Boże Miłosierdzie” (por. Dzienniczek, 1212), więc im więcej nas będzie tym więcej Bożego Miłosierdzia uprosimy. Nie prowadzimy żadnej zewnętrznej działalności apostolskiej, bo Pan Jezus mówił Faustynie, że „poprzez modlitwę i ofiarę więcej wyprosisz duszom łask niż kapłan przez kazanie” (por. Dzienniczek, 1767). Ta modlitwa ma moc, bo ona jest pełna ufności. Tutaj jest kwestia zaufania i zanurzania się w Bożym Miłosierdziu. Chcemy pomagać ludziom ufać – to jest nasze zadanie, żeby nie bali się zbliżyć do Pana Boga.
Jak wygląda dzień we wspólnocie?
S. Maria Magdalena: Modlitwa i praca. Rano mamy ofiarowanie, od którego zaczynamy dzień, potem modlitwy brewiarzowe, Różaniec, Eucharystia, śniadanie, godzina medytacji i godzina czytania duchownego. Następnie 2,5 godziny przeznaczamy na pracę, później „Anioł Pański”, obiad, Koronka do Miłosierdzia Bożego w intencjach Ojca Świętego, dalsze godziny brewiarzowe. Od 15.00 do 16.00 trwamy w Godzinie Miłosierdzia, łącząc się z konającym Jezusem, w Jego Krwi i Wodzie zanurzamy wszystkie polecane nam intencje, naszych dobrodziejów i szczególnie modlimy się za konających odprawiając Drogę krzyżową. Potem czas pracy, kolacja i po niej wieczorne modlitwy: nieszpory, godzinna adoracja eucharystyczna, kompleta, godzina czytań. W ciągu dnia zachowujemy milczenie z wyjątkiem czasu - dwa razy po pół godziny - przeznaczonego na rozmowę. Prowadzimy pokutniczy tryb życia. Ograniczone są kontakty z ludźmi. Na razie same robimy zakupy, ale jesteśmy w dobrym położeniu, bo do sklepu mamy dwie minuty drogi, np. rano można iść na zakupy, wtedy jest najmniej ludzi. Zakupy robimy raz w tygodniu, żeby nie szukać dodatkowych możliwości kontaktu.
A jakie prace wykonujecie?
S. Maria Magdalena: Przede wszystkim prace domowe i w ogrodzie, czyli pranie, sprzątanie, teraz palenie w piecu węglem. Parafianie są bardzo hojni, obdarowali nas owocami i warzywami, więc robiłyśmy przetwory. Wykonujemy też plecione różańce ze sznurka, a siostra Mariam maluje obrazy.
Siostro proszę opowiedzieć o swoim talencie malarskim.
S. Mariam: Życie wspólnotowe wiąże się z tym, że staję się darem dla tej wspólnoty i wszystko, czym mnie Pan Bóg obdarzył, oddaję do dyspozycji. Mam wykształcenie artystyczne, które okazało się przydatne, by realizować pragnienia Pana Jezusa. Jednym z nich jest obraz „Jezu, ufam Tobie!”. Staramy się także o to, żeby poznana była Matka Boża Kapłańska. To jest wizja s. Faustyny opisana w „Dzienniczku” (1585). To są dwa najważniejsze wizerunki, które w przestrzeni wspólnoty funkcjonują i staramy się je rozpowszechniać, żeby Bóg był uwielbiony, by mógł hojnie rozdawać swoje łaski. Powstały też wizerunki naszych świętych patronów, czyli św. s. Faustyny, bł. ks. Michała Sopoćko i teraz na realizację czeka św. Jan Paweł II.
Czy takie obrazy można zamawiać?
S. Mariam: Tak. Swoją pracę widzę, jako służbę Bogu i ludziom. Powstają wizerunki do domów prywatnych, ale pojawiają się też zamówienia do kościołów. Jest to naszą wielką radością, że nasze ukryte życie przynosi owoce na zewnątrz.
Chodzicie Siostry w specyficznych habitach, wiele osób zastanawia się dlaczego właśnie taka kolorystyka?
S. Maria Magdalena: Pan Jezus jako Oblubieniec troszczy się o wszystko, więc zatroszczył się też o ubiór. S. Faustyna miała wizję (Dzienniczek, 526). Pan Jezus przyszedł do niej i przyodział ją w białą szatę, okrył czerwonym płaszczem i nałożył jej na głowę czerwony welon. Ten ubiór ma przypominać nam za jaką cenę zostaliśmy zbawieni, że Jego krwią zostaliśmy odkupieni. I stąd takie habity.
Dziękuję Siostrom za rozmowę.
rozmawiała Ewa Kotowska- Rasiak
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!