„Kto poznaje historię – staje się katolikiem. Im bardziej ktoś ją zgłębia, tym mocniej opowiada się za katolicką pełnią wiary” – taką zasadę wyznawał św. kard. John Henry Newman. Wspomina o niej papież Jan Paweł II w swojej encyklice Ut unum sint.
Na zmianę nazwy Placu św. Józefa na jakąkolwiek inną nie odważyły się władze carskie, pruskie, ani komunistyczne. Jednak naziści nie okazali najmniejszych skrupułów w tej kwestii. Wkrótce po zajęciu Kalisza przemianowali go na Adolf Hitler Platz.
Szarlotka, czyli dwie kruche warstwy ciasta przełożone obficie jabłkami, mogłyby być cukierniczym symbolem Kalisza, dokładnie tak samo, jak rogale świętomarcińskie są słodką wizytówką Poznania. Dlaczego?
760 lat temu książę Bolesław Pobożny wprowadził w życie spisane prawo dotyczące Żydów, którzy chętnie przybywali do Polski. O tym, co zawiera statut i dlaczego był tak ważny mówili znawcy tematu podczas spotkania zorganizowanego w Muzeum Okręgowym Ziemi Kaliskiej.
W świątyniach naszej diecezji i nie tylko możemy zobaczyć wiszące w pobliżu obrazów srebrne serca, korale, a nawet ryngrafy. Nie przypadkiem zostały tam umieszczone i kryją w sobie zaskakujące historie. Na dodatek to tylko część z różnych rodzajów wotów.
Podczas ostatniej olimpiady w Paryżu zdobyliśmy 10 medali, ale pierwsze olimpijskie trofea dla naszego kraju wywalczyli sportowcy dokładnie 100 lat temu również w stolicy Francji. Z tym krajem związany jest też ten, który wymyślił ideę nowożytnych igrzysk i nazywany jest ich ojcem.
Przedwojenne pocztówki z Gdyni, których reprodukcje zdobią dziś wnętrza gdyńskich pubów, galerii, uczelni i urzędów ukazują miasto jakiego wcześniej w Polsce nie było.
Woda wdzierała się pod pokład. I wtedy któryś z załogantów, próbujący utrzymać równowagę na rozbujanej podłodze wnętrza statku, uniósł wysoko trzymaną oburącz lipową figurę Madonny, która towarzyszyła żeglarzom w każdej wyprawie. Bracia, wołajmy o ocalenie! – krzyknął.
- Jurata powstała z zachwytu – pisze Anna Tomiak w książce „Jurata”. Prawie 100 lat temu, zauroczeni polskim nareszcie (!) morzem i pięknem jego wybrzeża, nasi dziadkowie zamarzyli o kurorcie z prawdziwego zdarzenia.
W chwili wybuchu Powstania Warszawskiego w stolicy przebywało około milion mieszkańców. Już na początku trwania walk Adolf Hitler wydał rozkaz wymordowania ich wszystkich i zrównania miasta z ziemią.
Sto lat temu, w latach dwudziestych XX wieku, pośród niewyobrażalnego dla nas entuzjazmu odradzała się Polska nadmorska. Nasi przodkowie cieszyli się z zaledwie 147-kilometrowego dostępu do Bałtyku, niemal tak samo jak z niepodległości.
Dokładnie 100 lat temu, czyli w latach 20. XX wieku, pośród niewyobrażalnego dziś dla nas entuzjazmu odradzała się Polska nadmorska. Nasi przodkowie cieszyli się z zaledwie 147-kilometrowego dostępu do Bałtyku, niczym z największego skarbu. Historia tej radości dziś jest już zapomniana, dlatego warto ją przypomnieć. Dziś Władysławowo.
Film „Jedno życie” Jamesa Hawesa oparty został na faktach. To historia maklera Nicholasa, który przed wybuchem II wojny światowej wyruszył do Pragi, by ratować dzieci uciekające przed zagładą. Jak udało mu się wywieźć małych uchodźców do Anglii? Dlaczego odkryto to dopiero po 40 latach?
Nie bez kozery mówi się o Kaliszu, że jest miastem pisarzy. I wcale nie dlatego, że internetowa encyklopedia Wikipedia, wiąże z nim aż 58 literatów, a dlatego, iż czworo z tego grona to tuzy literatury polskiej.
Dni Krzyżowe to czas modlitw o dobre urodzaje, które zapewnią nam dostatek chleba powszedniego. Kiedyś błagalne procesje przybierały charakter pokutny, a jak teraz wyglądają te nabożeństwa?
Tata, razem ze swoim dowódcą płk. Donaldem Downardem i jeszcze jednym żołnierzem, wjechali do obozu KL Dachau samochodem – opowiedziała mi Ceil Weinstein Hall, córka dr. Alvina Weinsteina, legendarnego oswobodziciela obozu.
Film „Przysięga Ireny” to polsko-kanadyjska produkcja, która 19 kwietnia weszła na ekrany kin. To historia oparta na faktach z życia Polki ratującej Żydów i ukrywającej ich w wilii niemieckiego majora. Co zobaczymy, a czego nie znajdziemy w filmie z życia tytułowej Ireny?
- Nie mogliśmy pojąć, dlaczego tak strasznie biją? Gdy łamały się kije i sztachety esesmani wyrywali nowe z pobliskiego płotu, kłuli nas też bagnetami osadzonymi na lufach karabinów – to jedno ze wspomnień ks. Ludwika Walkowiaka pochodzącego z terenu obecnej diecezji kaliskiej, który pięć lat spędził w obozach w Dachau i Gusen.
Chodzi o takie działanie Bożej Opatrzności, Mądrości, Miłosierdzia, które – paradoksalnie – z dużego zła wyprowadza jeszcze większe dobro. Z podobną logiką mamy do czynienia w powieści „Błogosławiona wina”.
Rzec by można, że Całun Turyński miał szczęście do pasjonatów fotografii.