TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 05 Maja 2025, 11:01
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Patron ubogich

Patron ubogich

To dziwne, że dopiero teraz zostało wpisane do litanii wezwanie Józefa, jako patrona ubogich, jakbyśmy nie pamiętali o pierwszym błogosławieństwie, jakie wypowie Syn Cieśli.

Zajmiemy się dzisiaj ostatnim nowym wezwaniem wprowadzonym do Litanii do Świętego Józefa przez papieża Franciszka. Już w poprzednim tekście przywołaliśmy w szerszym wymiarze słowa z Listu apostolskiego Patris corde, skąd czerpie inspirację ten nowy tytuł (Patronus pauperum), więc w tym miejscu krótkie przypomnienie: „Każdy potrzebujący, każdy ubogi, każdy cierpiący, każdy umierający, każdy obcy, każdy więzień, każdy chory to „Dziecię”, którego Józef nadal strzeże. Dlatego św. Józef jest przyzywany jako opiekun nieszczęśliwych, potrzebujących, wygnańców, cierpiących, ubogich, umierających”.

Czy Święta Rodzina była uboga?
Pytanie wydaje się zasadne. Czasami słyszy się różne prowokacyjne stwierdzenia, które mają podkreślić rzekome bogactwo Jezusa, aby usprawiedliwić chęć bogacenia się. Mówi się choćby o drogocennej tkanej tunice Jezusa, o którą po Jego śmierci krzyżowej losy rzucali żołnierze (Jan 19, 23 – 24). Przytacza się też fakt, że Jezus pozwolił się namaścić Marii bardzo drogim olejkiem, czy w końcu – wracając do świętego Józefa – że zawód cieśli, jaki wykonywał on i jego przybrany ziemski Syn był w owych czasach dobrze opłacany, a więc rodzina musiała być zamożna.
Tak na pytanie o zamożność Świętej Rodziny odpowiada biblista ks. Wojciech Węgrzyniak: „Jedynym źródłem informacji na temat tego, w jakich warunkach żyła Święta Rodzina jest Pismo Święte. Żeby jednak móc rozmawiać na ten temat, trzeba sobie postawić pytanie, co to w ogóle znaczy być „ubogim” i „bogatym”. Święty Paweł w Liście do Tymoteusza pisał: „Mając natomiast żywność i odzienie, i dach nad głową, bądźmy z tego zadowoleni” (1 Tm 6,8). Można powiedzieć zatem, że Pan Jezus powinien być zadowolony, bo to wszystko miał. Jego opiekun, św. Józef, pracował. Biblia nie mówi o tym, że cierpieli głód czy nie mieli dachu nad głową. Z drugiej strony mamy wzmiankę o ofierze, jaką w świątyni złożyli Maryja z Józefem. Były to dwie synogarlice czy dwa gołębie, ofiara, którą składali ubodzy. Na tej podstawie można przypuszczać, że Święta Rodzina była bardziej uboga niż bogata, ale na pewno nie żyli oni w skrajnej biedzie. Dopóki Jezus mieszkał z Matką Bożą i Józefem, zapewne pomagał w pracy św. Józefowi i żyli oni na poziomie rodziny średnio zamożnej”.
Trzeba też pamiętać, że rodzina, której głową był Święty Józef, miała w swojej historii etap emigracji i powrotu z niej, rozpoczęcia wszystkiego od nowa, więc trudno ich podejrzewać o bogactwa. Natomiast pewne jest, że Święty Józef ciężko pracował, najpierw sam, a potem ze swoim Synem, na utrzymanie rodziny.

Być ubogim, czy jedynie nie przywiązywać się do bogactwa?
Patrząc na Świętego Józefa możemy być pewni, że nie był on przywiązany do swoich dóbr materialnych. Świadczy o tym jego gotowość do natychmiastowego opuszczenia ojczyzny w warunkach wymagających wyrzeczenia się dorobku zawodowego, jak również warsztatu pracy. Natomiast patrząc na ubóstwo przez pryzmat Pana Jezusa możemy jeszcze lepiej dostrzec program życia chrześcijanina. Mówiąc o Jezusie w kontekście Józefowego tytułu „Patron ubogich” musimy mieć ciągle na uwadze, że jeżeli nie wszystko widzimy dokładnie w Józefie, to możemy poszukać u Tego, który niemal całe życie brał z niego przykład. I jak pisze ks. Jacek Stefański, stwierdzenie Jezusa „Błogosławieni ubodzy w duchu, bo do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5, 3) nie ogranicza ubóstwa jedynie do sfery duchowej. „Św. Łukasz podaje tę Chrystusową wypowiedź w trochę innym wydaniu, najprawdopodobniej wyrażoną przy innej okazji: „Błogosławieni [jesteście] ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże” (Łk 6, 20). Wobec tego życie ucznia Chrystusa musi być nacechowane ubóstwem materialnym i duchowym. Mylą się ci, którzy myślą, że ubóstwo, do którego nawiązuje Syn Boży (jako stan duchowy osoby pokładającej ufność w Bożej opatrzności), jest jedynie kwestią nieprzywiązania się do dóbr materialnych. Nie możemy przecież zapomnieć o słowach Chrystusa, że ten, kto chce być doskonały, musi sprzedać to, co posiada, i dochód rozdać ubogim, a wtedy będzie miał skarb w Niebie. Potem dopiero będzie mógł stać się uczniem Pana, idąc za Nim (por. Mt 19, 21)”.
Tak więc trudno mówić o ubóstwie, czy też o podejmowaniu wezwań stawianych przez Jezusa, jeśli człowiek nie jest w stanie pozbawić się jakiejś choćby części swojej własności i to nie tej, którą ma w nadmiarze. Zresztą Pan Jezus nigdy nie ustala kwoty. Gdy nawraca się zwierzchnik celników, Zacheusz to tylko połowę swojego majątku oddaje ubogim i Jezus przyjmuje ten gest. I nie ma pretensji, że Zacheusz nie oddaje wszystkiego, choć był bardzo bogaty (Łk 19, 2). Z kolei gdy przychodzi do Niego młodzieniec, sugeruje mu, aby sprzedał wszystko, co ma (Mt 19, 21). Ilość pieniędzy, bogactwa które można mieć czy zatrzymać, zależy więc od poszczególnego człowieka, a nie od jakiejś ogólnej zasady. Znamy wielu Świętych, którzy byli bogaczami, królami, ale zawsze byli bardzo hojni wobec biednych, choć niekoniecznie sami stawali się biedakami.

Otwarcie na ubóstwo fundamentem nawrócenia
Na zakończenie warto przypomnieć, że ubóstwo jest jednym z najważniejszych i kluczowych tematów pontyfikatu Franciszka, który nieustannie mówi o ubogim Kościele dla ubogich. Choćby w Liście na Światowy Dzień Ubogich w ubiegłym roku papież podarował nam takie wskazówki: „Jezus nie tylko staje po stronie ubogich, ale również dzieli z nimi ten sam los. To jest silne przesłanie również dla Jego uczniów po wszystkie czasy. Słowa Jezusa „ubogich zawsze macie u siebie” wskazują również na to: ich obecność wśród nas jest ciągła, ale nie może doprowadzić do przyzwyczajenia, które staje się obojętnością, lecz powinna zaangażować nas do bezwarunkowego dzielenia się życiem. Biedni nie są osobami „zewnętrznymi” dla wspólnoty, ale są braćmi i siostrami, z którymi dzieli się cierpienie po to, by przynieść ulgę w ich ciężkiej sytuacji oraz ich marginalizacji, ażeby została im przywrócona utracona godność, a także po to, by zabezpieczyć im konieczne włączenie społeczne. Z drugiej strony wiadomym jest, iż pojedynczy gest dobroczynności zakłada istnienie dawcy oraz odbiorcy, podczas gdy dzielenie się życiem rodzi braterstwo. Jałmużna jest okazjonalna, natomiast współudział jest czymś trwałym. Jałmużna niesie ze sobą ryzyko gratyfikacji dla tego, kto jej udziela; współudział natomiast wzmacnia solidarność oraz daje podstawy konieczne do osiągnięcia sprawiedliwości. Wierzący zatem, kiedy chcą zobaczyć osobę Jezusa i dotknąć Go swoją ręką, wiedzą gdzie się zwrócić: ubodzy są sakramentem Chrystusa, reprezentują Jego osobę oraz odsyłają do Niego (…).
Jeśli nie wybieramy drogi stawania się ubogimi wobec ulotnych bogactw, władzy światowej i próżnej chwały, to nigdy nie będziemy w stanie ofiarować życia z miłości; będziemy żyli egzystencją fragmentaryczną, pełną dobrych intencji, ale nieskuteczną w przemienianiu świata. (…) Potrzebujemy zatem z pełnym przekonaniem przyjąć zaproszenie Pana: «nawróćcie się i wierzcie w Ewangelię» (Mk 1, 15). To nawrócenie polega przede wszystkim na otwarciu naszego serca i rozpoznaniu wielorakich przejawów ubóstwa oraz na ukazywaniu królestwa Bożego poprzez styl życia zgodny z wiarą, którą wyznajemy”.
Jeśli tak widzi Kościół papież Franciszek, to nie ma w tym nic dziwnego, że jego Patrona obdarzył również tytułem Patrona ubogich, aby Patriarcha z Nazaretu wspomagał nas w tym fundamentalnym elemencie nawrócenia. Pamiętamy przecież, że List apostolski Patris corde kończy się słowami: „Nie pozostaje nic innego, jak tylko błagać Świętego Józefa o łaskę nad łaskami: o nasze nawrócenie”.

Ks. Andrzej Antoni klimek

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!