Niezwykła biografia św. Józefa
Nie tylko bł. Annie Katarzynie Emmerich i słudze Bożej Marii z Agredy dane było ujrzeć w czasie mistycznych doznań obszerne kadry z życia św. Józefa. Również włoska mistyczka, sługa Boża Maria Cecylia Baij otrzymała łaskę „podglądania” codzienności Świętego i jako jedyna z tych trzech wizjonerek napisała niezwykłe dzieło „Żywot Św. Józefa”.
Maria Cecylia Baij przyszła na świat w Montefiascone 4 stycznia 1694 roku. Gdy ukończyła 18 lat, wstąpiła do zakonu sióstr cystersek w Viterbo, jednak niespełna rok później przeniosła się do klasztoru sióstr benedyktynek w Montefiascone. Cierpiący Chrystus chciał ją mistycznie związać ze swoją męką i w tym celu oczyszczał jej serce trudnymi próbami, przygotowując przez to do otrzymania wyjątkowych łask.
Charyzmatycznym owocem modlitw Marii Cecylii są pisma, które powstały dzięki Boskiemu oświeceniu. Do najważniejszych należą: „Życie wewnętrzne Jezusa Chrystusa”, „Żywot Świętego Józefa”, „Żywot Świętego Jana Chrzciciela” oraz „Modlitwy”. W tych pokaźnych dziełach Maria spisuje, co zostało jej objawione, ale jednocześnie poznajemy pokorę mistyczki w misji apostołki i posłańca Bożej miłości. Siostra Maria Cecylia była przełożoną klasztoru przez około 20 lat i zmarła podczas pełnienia tego urzędu 6 stycznia 1766 roku, mając 72 lata. Jej głębokie życie duchowe czyni ją jedną z wielkich mistyczek Kościoła w XVIII wieku.
Ponad 400 stron
Już od trzech lat czciciele św. Józefa mogą czytać „Żywot Świętego Józefa” po polsku, dzięki staraniom krakowskiego wydawnictwa Królowa Pokoju. Publikacja ta liczy sobie ponad 400 stron. W książce znajdziemy, spisane XVIII-wiecznym stylem pisarstwa religijnego, okoliczności narodzin św. Józefa, dzieciństwa, młodości, okoliczności poznania Maryi, zaślubin, narodzin Jezusa, ucieczki do Egiptu, pobytu w Nazarecie, wzrastania Jezusa przy Józefie i Józefa przy Jezusie i Maryi oraz relację o jego śmierci w obecności Najświętszych Osób.
„Nasz Józef był obdarzony głęboką wiarą; nigdy nie podawał w wątpliwość Bożych obietnic dawanych mu podczas snu za pośrednictwem Anioła. Mimo iż obietnice te nie spełniały się od razu, nigdy w nie nie zwątpił, lecz stale wierzył, że wszystko wypełni się w najbardziej doskonały sposób. Tym samym naśladował w wierze patriarchę Abrahama, zaś słowa przekazywane przez Anioła uznawał za pewne, wyczekując spełnienia otrzymanych obietnic i nigdy nie zaprzestając modlitwy do swojego Boga” - pisze mistyczka. Ponieważ nakład „Żywota Świętego Józefa” rozszedł się niemal do dna i trzeba mieć sporo szczęścia, żeby jeszcze gdzieś go kupić, pozwalam sobie przytoczyć kilka fragmentów tego niezwykłego dzieła do posmakowania.
Poselstwo anielskie
„Po upływie 40 dni od narodzin Zbawiciela, Boża Matka zrozumiała, że Zbawiciel chce zostać przedstawiony w Świątyni oraz wypełnić to, co nakazywało Prawo. Poprzedniej nocy, jak zwykle, Anioł przemówił do Józefa w jego śnie i objawił mu wolę Najwyższego, ażeby Boże Dziecię zostało ofiarowane w Świątyni – zgodnie ze zwyczajem praktykowanym wobec dzieci – oraz, aby zostało Ono wykupione za zwyczajową kwotę, za jaką wykupowano chłopców. Tak więc Święty powinien wybrać się wraz z Bożą Matką, żeby przedstawić Boże Dziecię w Świątyni. Szczęśliwy Józef zbudził się i – oddawszy Bogu chwałę oraz dziękczynienie za zesłane mu przez Anioła powiadomienie – natychmiast przekazał je Bożej Matce, która wiedziała już wszystko”.
Opuszczenie groty
„Święci Małżonkowie postanowili wyruszyć z Betlejem i udać się do Jerozolimy. Było im nieco żal opuszczać ich umiłowaną grotę, dlatego, że to właśnie tam wydarzyła się wielka Tajemnica Narodzin, jak również dlatego, że w tym miejscu zaznawali najdroższych rozkoszy wraz z ich ukochanym Jezusem; lecz jednocześnie doświadczali wielkiej pociechy, ponieważ mieli nadzieję, iż Boże Dziecię nie będzie już musiało przebywać w tak niedogodnym i nędznym miejscu. Opuszczali zatem swoją umiłowaną grotę z dobrą myślą. Boża Matka uniosła swojego Jezusa i przytuliła Go do piersi, zaś nasz Józef niósł cenną relikwię z obrzędu Obrzezania oraz niewielki ciężar z niezbędnymi rzeczami.
Tuż przed wyruszeniem uwielbili wspólnie miejsce, w którym narodził się Zbawiciel, mianowicie tę ziemię, na której spoczął On po raz pierwszy, zaraz po urodzeniu. Zaśpiewali jeszcze nowe hymny pochwalne na cześć Boga Wcielonego i poprosili Go o błogosławieństwo. Tak oto – z łaską Bożą, a także ze Zbawicielem – wyszli z groty i skierowali się ku Jerozolimie w towarzystwie mnóstwa Duchów Anielskich”.
Jezus w ramionach Józefa
„Czasami, Święci Małżonkowie zatrzymywali się – nie z powodu odczuwanego zmęczenia, lecz dlatego, że Boże Dziecię chciało w pełni pocieszyć swojego Józefa i odpocząć w jego ramionach; przekazywało zatem natchnienie Bożej Matce i pozwalało jej zrozumieć swoją wolę. Ona z kolei natychmiast chętnie oddawała Dziecię Józefowi; była gotowa pozbawić się przyjemności, aby pocieszyć najczystszego oblubieńca. W istocie, nasz Józef tego pragnął, lecz nie ośmielał się o to prosić swojej żony; modlił się tylko do Boga w głębi swego serca, zaś On wysłuchiwał i spełniał jego żarliwe pragnienia. Nasz Józef brał więc Jezusa na ręce z wielką nabożnością i miłością, zawsze klęcząc i wyciągając po Niego dłonie, a kiedy obejmował Dziecię, ogarniała go niewysłowiona radość i pociecha. Rozpalała się w nim Boża miłość; jego twarz była rozpłomieniona i wielokrotnie Boża Matka widziała go z jaśniejącym i pięknym nad wyraz obliczem.
Bóg dawał jej ponadto łaskę oglądania jego duszy, pełnej zasług i zdobnej w cnoty, z czego Boża Matka cieszyła się niewymownie, dziękując Stwórcy, iż dał jej męża tak czystego, świętego oraz tak cnotliwego i zasłużonego; często też mówiła swojemu Józefowi: Mój oblubieńcze, gdybyś wiedział, jak piękna jest dusza przyozdobiona cnotami oraz wzbogacona łaskami i zasługami, wpadłbyś w osłupienie! W ten sposób Maryja zaczęła opowiadać mu o całym pięknie jego duszy, chociaż wprost nie wyjawiła, że chodzi o jego własną duszę – mówiła jedynie ogólnie, o duszy żyjącej w łasce i przyjaźni Bożej. Święty słuchał jej z pełną uwagą oraz pragnieniem, aby i jego dusza stała się właśnie taka, a zwróciwszy się ku żonie, mówił: O, moja oblubienico, pragnę gorąco, żeby i moja dusza stała się taka, jaką teraz opisujesz, dlatego proszę cię, zanoś prośby do naszego Boga, aby moją duszę również taką uczynił”.
Symeon i Anna
„Po przybyciu do Świątyni, nasz Józef wraz z Bożą Matką i Dzieciątkiem Jezus zostali powitani z wielką miłością przez świętego starca Symeona oraz przez Annę, zwaną prorokinią. Święty starzec i prorokini przyszli do Świątyni pod natchnieniem Ducha Świętego, aby ucieszyć się z obietnicy danej im przez Boga, mianowicie, że przed śmiercią oboje ujrzą narodzonego Zbawiciela”.
Wykup
„Po tym, jak starzec Symeon przez chwilę cieszył się swoim Bogiem Wcielonym, trzymając Go na ręku, Boża Matka wykupiła Chłopca pięcioma monetami, a starzec oddał jej Dziecię, które głośno uradowało się w matczynych ramionach. Tymczasem, nasz Józef, powróciwszy do siebie, uważał na to, co działo się dalej.
Święty Symeon razem z Bożą Matką ucieszył się szczęściem, jakie Ją spotkało, gratulował również Świętemu Józefowi, po czym obydwojgu powierzył Chłopca. Pośród wielu pociech, jakich każde z nich doznawało, święty starzec, zwróciwszy się do Bożej Matki, wyjawił jej, żejej Dziecię stanie się upadkiem i powstaniem wielu, i że wielu będzie Mu się sprzeciwiać, zaś dusza Maryi zostanie przeniknięta mieczem boleści”.
Ból Józefa i Maryi
„Gdy Józef usłyszał słowa przepowiedziane przez proroka żonie, jego serce zostało zranione. Święty zrozumiał bowiem częściowo ich sens – i choć starał się zachować wielkoduszność – mimo wszystko zapłakał gorzko; od tego momentu nosił on owe słowa wyryte w sercu; stały się one powodem jego ustawicznego smutku i przejmującego bólu (…)”. ■
Tekst Aleksandra Polewska – Wianecka
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!