TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 14:06
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Chroniąca od zła

Chroniąca od zła

2 lutego, 40 dnia po Bożym Narodzeniu Kościół obchodzi święto Ofiarowania Pańskiego, zwane dawniej świętem Oczyszczenia Najświętszej Maryi Panny, a w tradycji polskiej świętem Matki Bożej Gromnicznej. Zaś święcona tego dnia świeca przypomina o opiece Maryi.

W pamięci z dziecięcych obrazów zapisał mi się taki, przedstawiający ludzi wracających z kościoła z zapalonymi świecami. Z biegiem lat wspomnienie to się zatarło, dlaczego? Dlatego, że sama dawno nie wracałam z zapaloną świecą z kościoła. Czy tradycja ta zaginęła?
O gromnicy przypomniałam sobie kilka lat temu kiedy moja mama w ciężkiej chorobie odchodziła z tego świata, chciałam by ta chwila nie była dla niej aż tak bardzo ciężkim przeżyciem. I choć już jej świadomość nie była zbyt trzeźwa, bo spojrzenie było jakby w innym świecie postanowiłam zapalić jej świecę tzw. gromnicę. Wśród wielu świec, tych kolorowych, które wraz z rodzeństwem mieliśmy do I Komunii św. czy chrztu św., leżała i ta ciemna, sporo nadpalona, gładka bez żadnych ozdób. Nie była ona tak piękna jak pozostałe, ale była tą wyjątkową, z którą mama co roku szła do kościoła i przynosiła zapaloną. Pewnie nie zawsze się to udawało, bo po drodze wiatr zdmuchiwał płomień. Jedno było pewne każdego roku, ona była poświęcona, by była w razie godziny „W” w domu. I tak w ostatnich godzinach życia przy łóżku mamy paliła się gromnica, towarzyszyła jej w chwili odchodzenia do wieczności. Pamiętałam, że w domu zawsze mówiono o tym, że płomień świecy oświetlała umierającemu drogę i odpędza złe duchy walczące o duszę konającego. Osobiście w swoim domu takiej świecy nie miałam, ale po tym wydarzeniu zaraz kupiłam i staram się każdego roku zanosić ją do świątyni, by poświęcić i przynieść światło do domu. Pewnie dla niektórych wygląda to śmiesznie, zwłaszcza w mieście, ale ja wierzę, że wtedy Jezus i Maryja chroni mój dom.

Symbol światłości
Tak więc gromnica, to świeca wykonana z pszczelego wosku, z którą zmierzamy do świątyni 2 lutego. Tego dnia bowiem Kościół katolicki obchodzi święto Ofiarowania Pańskiego, zwane także świętem Matki Bożej Gromnicznej. A Ewangelia czytana w tym dniu opisuje scenę przedstawienia Jezusa w świątyni. Mesjasz spotyka się z ludem Bożym w osobach Symeona i Anny. Głównym motywem tego święta jest światło. A ów świeca jest symbolem Chrystusa, symbolem Światłości, w której blasku widziało się wszystko oczyma wiary. Uczestnicząc tego dnia w procesji z zapalonymi świecami w świątyni Kościół przypomina drogę Maryi niosącej Chrystusa Zbawiciela. A Pan Jezus mówi o sobie: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8, 12). Przecież Jezus jest najdoskonalszym światłem - „światłem na oświecenie pogan”. I to światło podaje nam Maryja, która pierwsza je niosła, chroniła i w jego blasku żyła w Nazarecie.

Ze światłem świecy
Świeca towarzyszy nam przez całe życie. Pierwszą świecę otrzymujemy na chrzcie, a jej światłość oznacza rozpalenie światła wiary w naszej duszy. Potem, czasami nawet tą samą świecę, trzymamy podczas I Komunii św. A w niektórych domach jest kultywowany zwyczaj przechowywania świecy aż do ślubu. Tę samą świecę przynosi się także w Wielką Sobotę do kościoła, by zapalić ją od nowo poświęconego paschału. Ale tylko z jedną świecą wracamy do domu z zapalonym płomieniem. Przynoszono ją do domów, by od niej rozpalić domowe ognisko. Piszę w czasie przeszłym, bo wydaje mi się, że ów zwyczaj zaniknął, no może istnieje w mniejszych miastach czy wioskach. Światło świecy miało zwiastować zgodę i miłość w rodzinie. W niektórych rejonach Polski gospodarze błogosławili gromnicą swój dobytek. A także znany był zwyczaj wypalania gromnicą znaku krzyża na głównej belce sufitowej, na tzw tragarzu. Z gromnicą wychodzono przed dom, gdy w zimowe noce zgłodniałe wilki podkradały się pod ludzkie zagrody, szukając pożywienia.
I tu kolejne wspomnienie. Otóż pamiętam, że kiedy bywałam u babci na wsi i nadciągała burza, a niebo przecinały błyskawice, babcia brała tę świecę, zapalała i stawiała przy oknie. Dawniej, gdy jeszcze nie było piorunochronów, ktoś z domowników obchodził dookoła zagrodę z zapaloną gromnicą, tworząc ochronny krąg, zabezpieczający domostwo przed nieszczęściem. Wierzono, że poświęcona świeca ma moc przepędzania wszelkiego zła. Chroni przed ogniem, gradobiciem. A wszystko to można uzasadnić choćby zgłębiając etymologię słowa „gromnica”,. Otóż wywodzi się ono od wyrazu „grom”, który oznaczał coś ogromnego, wielkiego, groźnego, grzmiącego lub gromiącego.
Jednak trzeba pamiętać, że nie zawsze 2 lutego obchodzono święto Matki Boskiej Gromnicznej. Według dawnych słowiańskich wierzeń gromnica była pierwszym przedwiosennym świętem poświęconym starosłowiańskiemu bogu Perunowi, dlatego było nazywane świętem Peruna. Był on związany z pogodą i urodzajem. Modlono się wówczas do niego o urodzaj i szybkie nadejście wiosny. W ludowym kalendarzu ten dzień stanowił zmianę pory roku, zwykle oznaczał przełom zimy i pierwsze spotkanie z wiosną. Tak więc przekonanie o wielkiej mocy gromnicy było głęboko zakorzenione w ludowej tradycji i wierzeniach. Dopiero kiedy nastało chrześcijaństwo zostało zastąpione świętem Matki Boskiej Gromnicznej, zwanym też świętem Ofiarowania Pańskiego.

Matka Boża i wilki
Kiedy tak szukałam w różnych źródłach materiałów o gromnicy znalazłam pewną legendę, której nigdy wcześniej nie znałam. Otóż taki oto wpis mówi: „W Polsce jest bardzo popularna legenda o spotkaniu Matki Boskiej Gromnicznej z wilkiem. W zimną noc lutego za Marią Panną skradał się wilk. Tego wilka szukali chłopi, aby go zabić. Spotkaną na drodze Maryję chłopi zapytali, czy nie widziała wilka. Odpowiedziała, że nie widziała i nie wydała wilka. Potem Matka Boża powiedziała, aby szukali wilka we własnych sercach i odesłała ich do domu. Gdy po tych słowach chłopi odeszli spod jej płaszcza wysunęła się głowa wilka. Maryja skarciła go, ale nie była w stanie wydać wilka, gdyż jego cierpienie wzruszyło jej serce. Wierzono, że Matka Boska Gromniczna i jej atrybut gromnica chroniła przed wilkami...”. Legenda ta wywodziła się z tego, że wilki włóczyły się po lasach i polach, na które polowano. Chłopi wyjeżdżali saniami z prosiakiem, po to by zwabić wilki. Te zaś udawały się w pogoń i goniły sanie i myśliwców aż na podwórzec dworski. Inne znalezione materiały mówiły o tym, że w dawnych czasach podpalono święcą włosy z czterech stron głowy zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Chodziło o to, by nie bać się piorunów. A i jeszcze dlatego, żeby dzieci nie bały się wilków.
Ponadto z gromnicą jest wiele przysłów, które miały zwiastować przyszłość. I tak niektóre z nich mówiły: „Jak na gromnicę jasno”, w stodołach ciasno, zachmurzenie zapowiadało dobry plon miodu. Samą świecę podczas święcenia przewiązywano pasmem lnu, wierząc tym samym, że przyczyni się to do dobrych zbiorów lnu. Ponadto zgodnie z ludowym wierzeniem w Matkę Bożą Gromniczną spotyka się zima z wiosną - jakie to spotkanie taka i wiosna. Wierzono, że jeśli tego dnia jest odwilż to wiosna będzie wczesna i ciepła. Jeżeli utrzymują się chłody to wiosna będzie chłodna. Z kolei jeśli spadnie śnieg – to długa i deszczowa. „Na gromnicę zdejmuj rękawice”. Inne zapiski mówią, że świece palono do zakończenia czytania Ewangelii, a następnie gaszono i chowano za pazuchę. Wierzono, że jeśli palące się świece trzeszczały, to można oczekiwać burzliwego lata.
Tak więc nie zapomnijmy pójść 2 lutego do kościoła, by poświęcić świecę i zapalajmy ją w domach, nie tylko kiedy robi się w nich burzowo, ale także wtedy, gdy ktoś z domowników ciężko choruje czy odchodzi z tego świata. Niech światło Chrystusa towarzyszy nam w życiu.

Arleta Wencwel

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!