TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 16 Kwietnia 2024, 14:22
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Całun Turyński - najnowsze odkrycia

09.05.12

Całun Turyński - najnowsze odkrycia

calun turynski

Naukowcy zaczynają coraz głośniej mówić o materialnej dokumentacji zmartwychwstania. Co się na nią składa? Przede wszystkim trzy najniezwyklejsze tkaniny wszechczasów: Całun Turyński, Chusta z Manoppello i Sudarium z Oviedo. Wszystkie są relikwiami. Wszystkie poddano niezwykle szczegółowym badaniom. Wszystkie wciąż pozostają wielką zagadką dla współczesnej nauki.

Dziś ostatnia cześć opowieści o Całunie Turyńskim. Ostatnim razem zakończyliśmy ją w momencie, kiedy to 2000 roku, pasjonatka syndonologii, Amerykanka Sue Benford odkryła, iż część Całunu, z której pobrano próbkę do zbadania wieku relikwii nie była utkana z tych samych nici, co centralna część Sindonu. W związku z tym, według Benford, wyniki datowania Całunu musiały wykazać, iż jest on średniowiecznym fałszerstwem. Krańce Sindonu nie były łatane, ale sztukowane techniką doplatania do oryginalnych nici lnianych, nici bawełnianych, a następnie farbowane na kolor zbliżony do barwy lnu. Wykorzystanie do datacji włókien lnianych pochodzących z I wieku naszej ery i włókien bawełnianych pochodzących z czasów nowożytnych dało uśredniony wynik określany jako przełom XIII – XIV stulecia.

Ray Rogers dostaje szału

Pani Benford, przy wsparciu męża Josepha Marino, skontaktowała się z włoskimi syndonologami i przedstawiła im swoje odkrycie. Opowiedziała też o nim Rayowi Rogersowi, uczonemu z Los Alamos, który w 1978 roku był jednym z członków ekipy badającej Całun. Ci pierwsi wysłuchali jej teorii z nieukrywanym zainteresowaniem, ale Rogers, jak sam stwierdził w jednym z wywiadów, w reakcji na jej opowieść dostał ataku szału. Dla tego wybitnego specjalisty z dziedziny termochemii, próby przedstawienia hipotezy naukowej przez kogoś, kto ukończył zwyczajne studia i to z zupełnie innej dziedziny, brzmiały niczym bluźnierstwo. Według Rogersa, ani Benford, ani jej mąż nie byli partnerami do dysput w kwestii datowania Całunu z którymkolwiek z syndonologów. Ekspert z Los Alamos nie znosił laików udających specjalistów, oświadczył więc bez pardonu, że małżonkowie najlepiej zrobią, jeśli wrócą do domu i zajmą się swoimi sprawami. Na szczęście ani Sue, ani Joseph, nie zamierzali go słuchać. Ray natomiast, krótko potem odebrał telefon od jednego z rzymskich syndonologów. - Jeśli Benford i Marino nie mają racji to po prostu im to udowodnij, Ray – usłyszał w słuchawce. Zgodził się wyłącznie dla świętego spokoju. 

Ateista i Władca Praw Natury 

Przyznaję, że Ray, a właściwie Raymond Rogers – to moja ulubiona postać w historii badań Całunu. Był on, jak już zostało powiedziane, wybitnym specjalistą w dziedzinie termochemii z Los Alamos, światowej sławy laboratoriów w stanie Nevada, w murach których stworzono bombę atomową. Ten choleryczny ateista z tytułem profesora, który jako jeden z pierwszych został dopuszczony do badania relikwii z Turynu, w 1978 roku zakomunikował dziennikarzom, iż nie wierzy w cuda, które zmieniałyby prawa natury i postrzega Całun jedynie w kategoriach zabytku. Gdy w 1988 roku, po przeprowadzeniu datowania włókien z Sindonu (o których mowa wyżej), naukowcy ogłosili, iż obraz na Całunie powstał w średniowieczu, spodziewający się tego Rogers potraktował ową wiadomość niczym dogmat i był gotów skoczyć do gardła każdemu, kto spróbowałby ów dogmat, nawet nieśmiało, kwestionować. Choć niemal przez całe swoje życie Ray nie wierzył w Boga i wierzył jedynie w naukę, w marcu 2005 roku, umierał z przeświadczeniem, iż Człowiek z Całunu to Jezus Chrystus, Władca Praw Natury. Rogers przeszedł do historii nie tylko jako niezwykły naukowiec laboratorium o światowym prestiżu, ale również jako jeden z najwybitniejszych syndonologów. Ale wróćmy do momentu jego spotkania z Sue Benford i Josephem Marino w 2000 roku.

Całun jest autentyczny

Tak więc, w Arizonie zachowano fragmenty próbek Całunu, które poddano badaniu metodą radiowęglową w 1988 roku. Nić wyciągniętą z tkaniny umieszczono pod mikroskopem, a ona niemal natychmiast rozdzieliła się na dwa cieńsze włókna. Jedno było bawełniane, drugie lniane. Zupełnie tak, jak sugerowała Sue Benford, amatorka. Datowanie bawełny wykazało, iż pochodziła z XVI wieku. Len zaś, okazał się antyczny i jego powstanie umiejscowiono między I wiekiem przed Chrystusem a I wiekiem po Chrystusie. Odkrycie Sue Benford odmieniło życie Rogersa, życie, które niestety kurczyło się w nieubłaganym tempie, uczony chorował bowiem na nowotwór. Ekspert z Los Alamos rozpoczął wyścig z czasem, chciał bowiem przed śmiercią wyraźnie obwieścić światu, iż Całun nie jest średniowiecznym fałszerstwem. On, który w 1978 roku, podkreślał, iż jest ateistą i za nic nie uwierzy w cuda zmieniające prawa natury, teraz powtarzał, iż dzieli go tylko krok od wiary w to, że Człowiekiem z Całunu jest Jezus Chrystus. Tuż przed śmiercią, w styczniu 2005 roku, zdążył opublikować w specjalistycznym periodyku Thermochimica Acta wyniki badań, które wykazały, że datowana w 1988 roku próbka Całunu zawierała „obce” nici wplecione w jego tkaninę. Zaznaczył także, że wplecione włókna upodobniono do reszty, pokrywając je barwnikiem osiąganym z korzenia marzany barwierskiej (Rubia tinctorum) i dlatego trudno je było dostrzec gołym okiem. Badania Rogersa dowiodły (zgodnie z postulatem Benford i Marino), że laboratoria w 1988 roku zamiast datować płótno całunowe faktycznie datowały przyszytą do niego łatę. Trzy lata później, w roku 2008 ukazały się dwie kolejne prace podważające datowanie Całunu izotopem węgla z 1988 roku, autorami pierwszej byli Sue Benford i Joseph Marino, drugą napisał Robert Villarrel. W 2009 podobną publikację wydał profesor Giulio Fanti. Pod koniec 2011 roku światową prasę obiegła wiadomość, iż ostatecznie ustalono autentyczność najsłynniejszej relikwii Turynu. 

Michał Widurski

Zdjęcie: Badania przeprowadzone w 2002 roku przez ekipę ekspertów pod kierownictwem dr. Orazio Petrocillo wykazały, że tkanina Całunu składa się tylko w 40% z włókien datowanych na I wiek naszej ery, a w 60% z czasów późniejszych, to jest z XIII i XVI stulecia, kiedy to naprawiano uszkodzenia powstałe na płótnie. Owe 40% to ta część tkaniny, na której widnieje wizerunek Człowieka z Całunu

 



Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!