TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 10:00
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Zwiastuny zagłady?

Zwiastuny zagłady?

Aż 84 procent roślin przetwarzanych na żywność dla człowieka w Europie uzależnionych jest od życia pszczół. Ich praca na Ziemi wyceniona została na około 260 miliardów euro rocznie (w Europie 22 mld). Przy tym naukowcy z całego świata potwierdzają, że te małe owady masowo giną, całymi rojami, z roku na rok coraz liczniej. Jak będzie wyglądał świat bez nich? Czy ludzkość w ogóle jest w stanie przetrwać?

Jest rok 2098, większość pszczół na świecie wyginęła wiele lat temu. Populacja ludności w Europie i Ameryce Północnej zmniejszyła się o ponad połowę. Te demokratyczne kontynenty nie poradziły sobie z drastycznym brakiem żywności i zmianami w środowisku. Jedynie reżimy, takie jak Chiny dały radę zorganizować pracę ludzi tak, by zastąpili pszczoły. Niestety mechaniczna pszczoła okazała się zbyt droga w tych trudnych czasach. Ponadto nie dorównywała inteligencją tej naturalnej. Nie oznacza to, że w Chinach udało się stworzyć raj na ziemi. Przeciwnie, ludzie pracują ponad siły, przez wiele miesięcy bez dnia wolnego. Za pozwolenie na posiadanie potomstwa muszą płacić ogromne kwoty, które latami odkładają z głodowych pensji. W dużych miastach, mocno opustoszałych, szerzy się przestępczość. To wizja z powieści Mai Lunde „Historia pszczół” i choć jest to tylko powieść, ma solidne podstawy naukowe i została napisana w konsultacji z fachowcami z dziedziny biologii, zoologii, ekologii i pszczelarstwa. Choć jest to fikcja literacka, niedługo, może stać się rzeczywistością.

Na polach i w lesie

Dla 48% roślin owadopylnych na świecie, pszczoły są najważniejszymi zapylaczami. Według danych ONZ owady zapylają około 100 gatunków roślin uprawnych, które stanowią 90 procent zjadanej przez ludzkość żywności. Większość z nich, bo aż 71 gatunków zapylają pszczoły. Udział pszczoły w zapyleniu roślin sadowniczych wynosi od 80 do 88 procent. Szacuje się, że korzyści z zapylania wyłącznie upraw rzepaku w naszym kraju to ponad 600 mln złotych dochodu rocznie, a w przypadku sadów owocowych to ponad 3 mld złotych. Bez nich wydajność produkcji roślinnej mogłaby spaść nawet o 75 procent. Znany jest przypadek z uprawami wanilii, które próbowano przenieść z Meksyku do Afryki. Przeniesiono również gatunek mniejszych pszczół zdolnych do wniknięcia do kwiatu wanilii, którego w Afryce nie ma. Niestety w innym środowisku pszczoły ginęły. Pozostało tylko ręczne zapylanie.
Oprócz zapylania roślin uprawnych, także większość dziko rosnących roślin (około 90 procent) wymaga udziału owadów. Pszczoły odgrywają przy tym niezwykle ważną rolę w całym ekosystemie, szczególnie leśnym. Ich praca służy zwiększeniu ilości zdrowych i płodnych nasion potrzebnych do odnowienia lasu i terenów drzewiastych, pożywienia dla ptactwa, jak i do zwiększenia urodzaju owoców leśnych (poziomek, borówek, czarnych jagód, jeżyn, malin). Jednym słowem, gdy zabraknie pszczół, zabraknie też pożywienia dla różnych gatunków ptaków, płazów, gadów i ssaków, a to oznacza nieodwracalne zmiany w ekosystemie.
Dzięki pszczołom mamy przy tym nie tylko miód, ale także inne produkty z ula (pyłek i pierzgę, mleczko pszczele, propolis czy jad pszczeli). O dobrodziejstwie miodu można przeczytać w zapiskach biblijnych i starożytnych notatkach. Już Hipokrates opracował ponad 300 przepisów na stosowanie tego produktu jako lekarstwa. Nie inaczej jest z pozostałymi produktami powstającymi w efekcie pszczelej pracy. Bez nich przemysły spożywczy, farmaceutyczny i kosmetyczny byłyby znacznie uboższe.

Zabójcza nowoczesność

W Stanach Zjednoczonych od lat 90. liczba rodzin pszczelich zmalała z 6 mln do 2,3 mln. Do 2007 roku w USA zmniejszyła się ona o 60 procent, a w niektórych stanach nawet o 80 procent. W Polsce natomiast w latach 70. XX wieku ilość rodzin pszczelich wynosiła około 2 mln. W pierwszych latach XXI wieku ta ilość wahała się od 700 do 800 tys. rojów. Wymieranie pszczół stało się faktem. Jakie są tego przyczyny?
Przede wszystkim winne są środki ochrony roślin i nawozy masowo stosowane w rolnictwie, szczególnie toksyczne pestycydy takie jak: tiametoxam, fipronil czy neonikotynoidy. Właściciele upraw chcąc znacznie zwiększyć plony stosują je bardzo intensywnie, czasami opryski mają miejsce o niewłaściwej porze. Co prawda Komisja Europejska przyjęła przepisy ograniczające stosowanie trzech substancji czynnych z grupy neonikotynoidów, a ograniczenia weszły w życie 1 grudnia 2013 roku, jednak wciąż istnieją miejsca, gdzie się je stosuje.
Drugim poważnym zagrożeniem dla pszczół są bakterie, roztocza, grzyby, wirusy i inne drobnoustroje, choćby pasożytnicze roztocza Varroa Destructor. Wirusy przenoszone przez te roztocza, porażają system nerwowy pszczoły i doprowadzają do dezorientacji. Zaburzają też syntezę białek. Przy czym nie ma, jak do tej pory, skutecznych leków na pszczele choroby.
Winę za wymieranie pszczół ponoszą też ingerencje człowieka w materiał nasienny przez modyfikacje genetyczne, różne krzyżówki i zmiany, które odbijają się bezpośrednio na naturalnej odporności pszczół. Warto pamiętać, że osłabione i zainfekowane pszczoły zakażają przenoszonymi bakteriami nektarniki kwiatów, dlatego dochodzi do fermentowania nektaru już w kielichu, który rozpoczyna proces obumierania.
Kolejne zjawisko zagrażające pszczołom to monokultury rolnicze, czyli brak różnorodności upraw. Zamiast niewielkich pól, z których na każdym rośnie inna roślina, coraz częściej można dziś spotkać gigantyczne połacie rzepaku, pszenicy czy kukurydzy. Przy tym uprawy te są pozbawione roślin i kwiatów, z których korzystały pszczoły (chabry, maki i wiele innych), bo zniszczyły je opryski na chwasty. Dostarczany pokarm nie jest więc zróżnicowany w składniki odżywcze, w tym tak cenne dla pszczół aminokwasy. Pszczoły są niedożywione. Przekłada się to na ogólny stan zdrowotny rodziny pszczelej, mniejsze zbiory miodu i obniżoną wydajność zapylania. Coraz rzadziej można też spotkać między polami naturalne zagajniki z drzewami, krzewami i kwiatami. Znikają też ogródki z dużą różnorodnością roślin zastępowane przez trawniki i niewielkie klomby z łatwymi w utrzymaniu skalniakami.
Nie da się ukryć, że pszczołom szkodzi też globalne ocieplenie i mało stabilna sytuacja pogodowa. Ciepłe zimy, które ostatnio obserwujemy, negatywnie wpływają na zimowanie tych owadów. Dezorientuje ich także wysoka temperatura wczesną wiosną. Wtedy królowa zaczyna składanie jajeczek, ale często mróz i śnieg wracają, a pszczoły umierają próbując ratować swoje młode.

Sami damy radę?

Człowiekowi wydaje się niestety, że sam sobie poradzi, a postęp nauki i techniki rozwiąże wszystkie problemy współczesności. Raport UNEP zlecony przez ONZ stwierdza jednak jasno, że ludzkość nie powinna polegać na tym, że w XXI wieku postęp technologiczny pozwoli stać się niezależnym od natury. Sposób, w jaki ludzie traktują bogactwo naturalne, będzie w dużej mierze decydować o ich przyszłości. Tymczasem analitycy przypuszczają, że tempo ginięcia pszczół przyczyni się w niedługim czasie do wzrostu cen żywności.
Odpowiedzią na problem ma być mechaniczna pszczoła. Jakiś czas temu powstała taka w Japonii. Również naukowcy z Politechniki Warszawskiej opracowali projekt mechanicznej pszczoły. Według informacji badaczy, ulem dla niej będzie „komputer z programem pozwalającym na zbieranie i tworzenie mapy i planów lotu”. Na początku owady będą pracowały wyłącznie w szklarniach. Będą przy tym odporne na choroby. Mimo to taki robot nie jest w stanie zastąpić prawdziwego owada (pomijając koszty produkcji roju i komputera sterującego). Pszczoły są bowiem niezwykle inteligentne (tylko w sobie wiadomy sposób umieją odnaleźć drogę, rozpoznać gatunki kwiatów czy porę dnia). Najnowsze badania entomologów wykazują, że pszczoły mają nie tylko swój rozum, ale i osobowość, która choćby pozwala im zdecydować, czy odlecą z ula ze starą królową, kiedy pojawi się nowa, czy nie. Jak w takim razie można pomóc pszczołom? Zakładać ogródki o dużej różnorodności drzew, krzewów, warzyw, owoców i kwiatów, szczególnie tych pyłkodajnych i miododajnych. Trzeba także dbać o stare drzewa, zwłaszcza wierzby, lipy i akacje. Jeśli natomiast nie sposób obejść się bez środków chemicznych, należy je stosować po zachodzie słońca, kiedy pszczoły wracają do ula. Intensywne działania ratunkowe mogą uchronić ludzkość od katastrofy.

Królowa, robotnice i trutnie

W zależności od sposobu odżywiania z larw wyrastają robotnice albo królowe-matki. Matka może też składać jaja niezapłodnione, z których wylęgają się samce. Larwy są karmione miodem i mleczkiem oraz papką miodowo-pyłkową. Larwy, które mają się przeistoczyć w robotnice i samce, karmione są mleczkiem trzy dni, a larwy-królowe do samego przeistoczenia w poczwarkę (dlatego są większe). Pierwsza wylęgła matka zabija pozostałe, osiąga dojrzałość w wieku około sześciu dni i odbywa lot godowy, w trakcie którego zostaje unasieniona (trutnie, które tego dokonały, od razu giną). Potem wraca do gniazda, by zająć miejsce starej matki, która opuściła je i odleciała z częścią robotnic na poszukiwanie nowego.
Trutnie pojawiają się w ulu tylko na wiosnę. Jest ich około 2,5 tys. Do czasu lotu godowego pozostają bezczynne. Ich jedyną funkcją jest unasiennienie królowej. Te, które nie zginęły przy tej zaszczytnej roli, są przepędzane z ula jesienią i szybko giną. Robotnice przez całe życie są posłuszne sygnałom chemicznym (feromonom), które wydziela królowa. Do podstawowych funkcji robotnic należą: czyszczenie komórek, do których królowa składa jaja, pielęgnowanie larw, tworzenie wosku i budowa plastrów, odbieranie nektaru od robotnic - zbieraczek, stróżowanie u wejścia, wentylowanie ula, zbieranie pokarmu (nektaru, pyłku) i wody. Robotnica zostaje zbieraczką mniej więcej w 21. dniu życia; jest to ostatni etap jej „kariery”. Każda pszczoła zbieraczka obiera sobie tylko jeden rodzaj kwiatów i do gniazda znosi tylko jeden rodzaj pożytku.

Anika Nawrocka

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!