TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 05:31
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Znienawidzone zakochanie

Okiem młodych
Znienawidzone zakochanie

Sensem naszego życia jest miłość. To jej ciągle szukamy, dbamy o nią, robimy dla niej i przez nią wiele rzeczy. Popycha nas do czynów, o które nigdy byśmy siebie nie podejrzewali. Doprowadza nas do łez, krzyku, szeptu, wzburza krew. A co, jeśli jej nie ma? Gorsze jest to, że nikt nas nie kocha, czy że wiele osób obdarza nas uczuciem, a my jesteśmy twardzi jak głaz?
Życie nie jest kolorową bajką, ani romantycznym filmem. Codzienność nie przynosi słodkich całusków, słonecznych poranków ze śniadaniem do łóżka. Ludzie zapatrzeni w serialowe szczęścia, ich barwy, widzą życie pod literą miłości… nierealnej. Kiedy Bóg zsyła nam dobrego drugiego człowieka, wybrzydzamy i grymasimy, bo ciągle zapatrzeni jesteśmy w piękne historie. To na nie czekamy, a one najprawdopodobniej nigdy się nie zdarzą. Czemu nie cieszyć się z czegoś, co dobre i co przynosi życie?
Roszczeniowość jest na potęgę chorobą cywilizacyjną XXI wieku. Wszystko wszystkim się należy. Uosobieniem dobrej żony jest dziewczyna niczym z okładki poczytnej kolorowej gazetki, a wspaniałość męża przelicza się na średnią rocznych zarobków oraz atrakcyjność fizyczną.
Ostatnio nie mogę wyjść z podziwu, jak wiele niektórzy ludzie potrafią sobie wzajemnie wybaczyć…
Jeszcze jakiś czas temu przysięgałam sobie, że już się nie odezwę, że to koniec i że skreślam na zawsze. Przez rok byłam męczona słodkim wzrokiem i komplementami. Męczyło dlatego, bo z jednej strony szłam w zaparte i zamykałam się w sobie, a z drugiej strony tak mi strasznie brakowało… Nie warto! Przez rok nie mogłam patrzeć na twarz człowieka, który popełnił błąd. Tym bardzo dużym błędem była krzywda. Mój Boże… przecież człowiek to tylko człowiek. Jedyną gwarancją jest to, że Jezus nigdy mnie nie zrani. A ludzie? Są słabi i często upadają, ale trzeba wierzyć, że mają dobre serca.
Widocznie Pan Bóg wiedział, co robi, gdy wystawiał mnie na kolejną próbę. Musiałam nauczyć się odpuszczać i łamać zatwardziałość. Nigdy nie wiadomo, czy kiedyś i ja nie będę musiała dłużej czekać na przebaczenie, prawda? Krok po kroku pokazywałam, że już się nie gniewam i że chcę, by było jak dawniej. O Chryste, jaka to ulga! Po jedenastu miesiącach usłyszałam jedno słowo – ,,przepraszam”. Pierwszy raz od jedenastu miesięcy spokojniej zasnęłam. Uświadomiłam sobie, że przez ten cały czas tkwiłam w jednym martwym punkcie, bez ustanku czegoś mi brakowało i coś ciążyło na sercu. Jakie to dziwne… Jedno słowo, a zmieniło tak wiele. Słowo, którego wypowiedzenie zajęło półtorej sekundy, odczarowało żal jakichś siedmiu tysięcy dwustu godzin. Niedefiniowalne uzależnienie od pięciu procent dobrego człowieka, kosztuje mnie użeranie się z dziewięćdziesięcioma pięcioma procentami chuligana. Znienawidziłam to uzależnienie.
Nie mogę wyjść z podziwu, jak wiele ludzie potrafią sobie wybaczyć… Nie mogę przestać tego powtarzać. Dopóki tego nie pojmę i nie zrozumiem. Tak wielką siłę dobroci mógł stworzyć tylko Pan Bóg.
Żyjemy w zbyt przykrych i smutnych czasach, by odrzucać miłość, którą dał nam Pan. Nie musi być to miłość namiętna, nie trzeba szaleć i tracić rozumu, by nazywać to zakochaniem. Można kochać na wiele sposobów i to nie tylko rodzinę. To żaden wstyd. Jesteśmy w końcu wyznawcami Boga, który jest miłością. Dał nam najważniejsze przykazanie - kochaj bliźniego.

Kasia Smolińska

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!