TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 13:53
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Znak omeru

Znak omeru

Każdego poranka Izraelici wychodzili przed swe namioty, aby zbierać pożywienie. Z daleka wyglądało ono jak rosa pojawiająca się na ziemi. Przypominało każdemu, iż Bóg przygotował dla nich dar kolejnego dnia, a oni są zaproszeni, by ten dar podjąć.

Mannę zbierano codziennie od chwili jej pojawienia się. Miarą był omer na jeden dzień. Jednak szóstego dnia Izraelici postąpili inaczej niż zazwyczaj. Zebrali bowiem podwójną ilość pożywienia. To zaniepokoiło przełożonych zgromadzenia. Czyż Mojżesz nie mówił wyraźnie, by nie gromadzić zapasów? Dlaczego więc zbierano drugi omer manny?

Odpoczynek w Bogu
Widząc nietypowe zachowanie swych rodaków postanowili przedstawić sprawę Mojżeszowi. Ten, gdy usłyszał ich słowa nie tylko nie zganił ludu, ale wskazał, iż jego zachowanie jest zgodne z pragnieniem Boga. Tak Naród Wybrany przygotowywał się do uczczenia Dnia Świętego; dnia, który będzie poświęcony Bogu. W ten dzień Izraelici nie będą zbierać manny. Powstrzymają się również od wszelkiej pracy. Poprzedniego dnia przygotują sobie zapas pożywienia. Także wtedy będą piekli wszystko, co będzie im potrzebne do jedzenia. Zrobią tak, by następnego dnia mogli spożywać gotowe potrawy. Postąpią tak, aby uczcić Boga, który karmił ich na pustyni. Ów dzień będzie przez wszystkie pokolenia przypominał o dobroci Boga. A jednocześnie będzie każdego uczył, że do życia ludzkiego sam chleb nie wystarczy. Jest on potrzebny, by trwało życie ciała, by człowiek miał siły do swej pracy i wędrówki. Ale to nie wszystko. Jest bowiem coś więcej, niż życie ziemskie, a ściśle mówiąc jest Ktoś więcej - Bóg. To ku Niemu zmierza człowiek, a On syci ludzki głód. Nie tylko ten związany z ciałem, ale też, a może przede wszystkim głód ludzkiego ducha. Ów siódmy dzień wolny od codziennej pracy zapowiadał inny, nowy czas, czas, w którym ziemski posiłek nie będzie już potrzebny. Będzie to ten etap życia, gdy człowiek po swej wędrówce, zmaganiach i trudach znajdzie odpoczynek w Bogu. I to, co uczynił, dobro jakie zgromadził, kierując się posłuszeństwem woli Boga, na wzór owego drugiego omeru zbieranego na pustyni, stanie się jego radością, pokarmem na czas wiecznego świętowania. Ono nie przeminie. Czyny podjęte przez ludzi słuchających Boga nie stracą swej wartości. To zapowiadał ów drugi omer pokarmu zebrany szóstego dnia. On nie ulegał gniciu. W nim nie pojawiały się robaki. Cały czas nadawał się do spożycia. Był to więc zbiór szczególny, choć wymagał większego wysiłku niż zazwyczaj zbierany pokarm. W tym szczególnym czasie zbioru manny można również doszukiwać się zapowiedzi innego wydarzenia, dnia, w którym Syn Boży ofiarował na krzyżu swe życie. Wtedy On podjął się dzieła, przez które zniweczył śmierć toczącą ludzkie życie, pokonał grzech sprawiający wewnętrzny rozkład człowieka i otworzył drogę prowadzącą do nieśmiertelności. Posłuszny Ojcu wezwał ludzi, by nie poszukiwali podczas swego ziemskiego życia tego, co nie przemija, ale gromadzili sobie skarb w niebie, którego ani mól, ani rdza nie zniszczą, a złodzieje go nie ukradną. Jezus nie tylko wezwał do tego niezwykłego trudu. On mocą chrztu dał ludziom siłę, aby słuchali Ojca, który jest w niebie i żyli według Jego woli.

Duch nieposłuszeństwa
Izraelici wraz ze starszymi ludu następnego dnia przekonali się o słuszności słów Mojżesza. Pokarm, jaki zgromadzili, nie uległ zepsuciu. Mogli nim nasycić swój głód. Jednak nie wszyscy byli posłuszni. Byli i tacy, którzy tego dnia wyruszyli, aby szukać pokarmu. Jednak tego dnia nie znaleźli nic. Tak, jak Mojżesz zapowiedział, ziemia była pusta. Tym razem ich praca i cały ich wysiłek nie służył niczemu. Były bezowocne. Być może to doświadczenie miało im pomóc w nauczeniu się słuchania Boga. Jednocześnie owo wydarzenie ukazało, jak jeszcze bardzo serca Izraelitów były napełnione wątpliwościami i duchem nieposłuszeństwa. Sam Mojżesz pytał, ile jeszcze będzie trzeba czasu, by lud ten nauczył się słuchać głosu Boga i stał się posłuszny Jego woli. Choć te słowa kierował do swoich rodaków wzywając ich do zastanowienia się nad swym wnętrzem, to pewnie i sam próbował znaleźć odpowiedź. Czy było to tylko pytanie, czy też okrzyk, jaki wydały jego usta był wyrazem braku cierpliwości, chwilą zwątpienia i wewnętrznego zmagania? Nie wykluczone, że takie doświadczenie mogło mieć miejsce w jego życiu. Tak wiele interwencji Boga, tyle okazanej dobroci, a w ludzkich sercach ciągle trwał opór. Jak bardzo chciał doprowadzić ich do wiary, sprawić, by już mogli korzystać z owoców, jakie wnosi ona w ludzkie życie. Tymczasem chwila ta ciągle się oddalała. Pragnął ich przynaglić, by postępowali według słowa, jakie kieruje do nich Bóg, przyjęli je do serca i uczynili regułą życia. Teraz widział, że czeka go jeszcze długa praca. Nie mniej mimo trudności nie poddawał się. Przemawiał, wzywał, napominał. Tak kładł fundament dla istnienia ludu Izraela, fundament na którym Hebrajczycy zbudują życie wspólnoty ludzi zjednoczonych z Bogiem, ludzi prawdziwie wolnych. Jednym z jego elementów był ów dzień poświęcony Bogu, siódmy dzień, dzień nazwany potem Szabatem.

W namiocie
Mojżesz doświadczał, jak trudno dochodziło do wiary to pokolenie, które wyszło z Egiptu. Działo się tak mimo wielu znaków noszących znamiona niezwykłych wydarzeń, znaków które nazywamy cudami. Jeśli tak działo się teraz, co będzie przyszłości? By następnym pokoleniom dać oparcie dla wiary nakazał Izraelitom wziąć naczynie o pojemności omera i napełnić je manną. Miano je zachować dla przyszłych pokoleń. Samo naczynie w przyszłości  zostanie złożone w świątyni naznaczonej obecnością Boga. Dlatego Mojżesz nakazał Aaronowi, by położył je przed Panem w namiocie, któty służył za znak Bożej obecności. Przechowywana w ten sposób manna będzie świadectwem Bożego działania pośród ludu Izraela. Tym pokarmem bowiem Bóg karmił swój lud tak długo, aż ten nie wszedł do Ziemi Obiecanej. Działo się tak podczas całej wędrówki, czyli jej czterdziestu kolejnych lat. Pokarm, dar Boga położony został więc przed Panem na świadectwo dla ludu. I znów wypowiedziane słowa pobiegły w przyszłość, choć pewnie Mojżesz nie zdawał sobie sprawy z ich wagi. Z nich wyłania się inny Chleb, także położony również przed Panem. Jest nim złożony w tabernakulum Chleb Eucharystyczny. Nie przez przypadek słowo tabernakulum oznacza namiot. W nim, jak w pustynnym namiocie Izraelitów, złożone jest naczynie z niezwykłym pokarmem - to Ciało i Krew Chrystusa. Ów pokarm jest świadectwem. Wpierw bezkrwawej ofiary Jezusa w Wieczerniku, gdzie stało się to, co najpełniej oddają słowa św. Jana: „do końca ich umiłował”. Następnie ofiary pojednania złożonej przez Jezusa za nasze grzechy na krzyżu, tam, gdzie oddał za nas swe życie. A potem zmartwychwstania, bo przecież uczniowie w drodze do Emmaus rozpoznali zmartwychwstałego Jezusa przy Łamaniu Chleba. Dlatego dobrze jest, by znajdować chwile czasu na to, aby zatrzymać się przed tym niezwykłym Znakiem obecnym w tabernakulum w naszych kościołach. Wpatrywać się w Jego świadectwo. Trzeba jednak dostrzec coś więcej niż sam znak. To rzeczywista obecność osoby Jezusa Chrystusa. Spotkanie z Nim obdarza łaskami potrzebnymi dla naszego życia. One, podobnie jak biblijny omer manny, napełniają każdego na miarę jego potrzeb, tak, iż nikomu niczego nie brakuje w drodze do Niebieskiej Ojczyzny.

tekst i foto ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!