TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 12:39
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Zakonnik od bezpieczeństwa i powstaniec z laptopem

Zakonnik od bezpieczeństwa i powstaniec z laptopem

Ciągle za mało mówi się o tych Polakach, którzy zmienili bieg historii, byli autorami epokowych odkryć i przyczynili się do rozwoju nauki oraz techniki. Wcale nie chodzi tu o wielkich noblistów. Laureatów nagrody Nobla wszyscy znają, no może jeszcze Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego i Henryka Zygalskiego, którzy złamali kod Enigmy. Ale o Janie Szczepaniku, Janie Czochralskim, czy Jacku Karpińskim słyszało zapewne niewielu.

W służbie bezpieczeństwu
Kazimierz Żegleń urodził się w 1869 r. w Kaczanówce koło Tarnopola. Kiedy miał 18 lat wstąpił do zmartwychwstańców we Lwowie, a trzy lata później wyjechał do USA. Tam był zakrystianem w parafii św. Stanisława Kostki w Chicago, która była wówczas największą polską parafią. Kilkanaście lat później odszedł z zakonu, ożenił się i zajął badaniami nad wynalazkami. Z czasem stworzył dobrze prosperujący biznes na bazie trzech firm. Ważne jest jednak to, co wynalazł.
Na pomysł kamizelki kuloodpornej wpadł w 1893 roku, po tragicznej śmierci burmistrza Chicago Cartera Harrisona, który został zastrzelony przez zamachowca we własnym biurze. Kazimierz przyjaźnił się z nim. Wstrząśnięty falą brutalnych zbrodni Żegleń rozpoczął prace nad wynalazkiem, który opatentował w 1897 roku. Konstrukcję kamizelki kuloodpornej stanowiły warstwy jedwabiu impregnowanego specjalną substancją. Jej skład był utrzymywany w ścisłej tajemnicy. Na początku 1898 roku Kazimierz udał się w podróż do Europy, gdzie w Wiedniu skontaktował się z innym sławnym polskim wynalazcą i przedsiębiorcą Janem Szczepanikiem, autorem wielu patentów i wynalazków z dziedziny włókiennictwa. Nawiązał z nim współpracę, w wyniku której podjęli produkcję kamizelek kuloodpornych. Szczepanik zlecił Nicolasowi Reiserowi z Akwizgranu wykonanie specjalnego krosna do wyrobu kuloodpornej tkaniny według pomysłu Żeglenia. Jesienią 1898 roku na tej maszynie utkane zostały pierwsze kamizelki, z którymi były zakonnik wrócił do Stanów. Tam ubrany w kamizelkę wykonaną z materiału własnego pomysłu przeprowadził wiele publicznych prezentacji testujących jej skuteczność. Kamizelka z czasem była coraz bardziej udoskonalana, ale to nie wszystko. W kolejnych latach Kazimierz Żegleń opracował bezdętkowe i kuloodporne opony, a także pancerną płytę odporną na przestrzelenie, co przysłużyło się do kolejnych wynalazków w dziedzinie bezpieczeństwa. Chyba nie jest trudno zdać sobie sprawę, jak dzisiaj wyglądałaby praca policjantów, czy różnych służb bezpieczeństwa głów państw, gdyby nie ten polski wynalazca.

Wynalazca telewizji
Wróćmy na chwilę do wspomnianego przed chwilą Jana Szczepanika, bo jest on wart nieco większej uwagi. Urodził się w Rudnikach koło Mościsk. W Krośnie chodził do szkoły, a następnie związał się z Krakowem i Tarnowem. Do 1896 roku pracował jako skromny, wiejski nauczyciel. Całe dnie potrafił spędzać w pracowni. W czasie I wojny światowej odkryciami Szczepanika interesował się przemysł niemiecki. Miał wykonać na zamówienie rządu niemieckiego gigantyczny gobelin długości kilkudziesięciu metrów. Gobelin ten miał przedstawiać apoteozę wielkich zwycięstw Niemiec. Rychłe klęski Niemiec przerwały jednak ten projekt.
Po wojnie zainteresował się on filmem. Był prekursorem wielu technik w tej dziedzinie sztuki. Synowie Szczepanika Bogdan i Zbigniew kontynuowali po jego śmierci pracę nad filmem barwnym. Jest autorem 50 wynalazków i kilkuset opatentowanych pomysłów technicznych z dziedziny fotografii barwnej, telewizji, barwnego tkactwa i innych. W 1897 roku opatentował telektroskop, urządzenie do przesyłania ruchomego obrazu kolorowego wraz z dźwiękiem na odległość, protoplastę dzisiejszej telewizji. W latach 1918-1925 opracował system filmu barwnego, wysoko ceniony za bliskie realizmowi oddawanie kolorów. Pracował także nad odtwarzaniem filmu dźwiękowego. Pisał o nim i przyjaźnił się z nim Mark Twain i Kazimierz Przerwa-Tetmajer. W jego pracowni w Wiedniu gościł cesarz, a car rosyjski zabiegał o spotkanie ze Szczepanikiem. Niektórzy to właśnie jemu przypisują wynalezienie kamizelki kuloodpornej, która uratowała życie królowi Hiszpanii Alfonsowi XIII.

Moc kryształów
Jan Czochralski pochodził z Kcyni między Poznaniem a Bydgoszczą. Przez jakiś czas pracował nawet w aptece w Krotoszynie, a potem w Berlinie. Zajmował się określaniem jakości i czystości rud, olejów, smarów, metali, stopów i ich półproduktów oraz rafinowaniem miedzi. Zdobył ogromną wiedzę na temat leków, którą potem wykorzystywał w życiu rodzinnym. W latach 1911-1914 opublikował swoją pierwszą pracę poświęconą krystalografii metali, dającej podwaliny późniejszej teorii dyslokacji. Od tamtej pory metalografia stała się dziedziną, której Czochralski poświęcił resztę życia. Od początku jego działalność była związana z elektroniką - jego pierwsze publikacje były poświęcone zastosowaniu aluminium w tej dziedzinie. Największy rozgłos przyniosła mu odkryta w 1916 roku metoda pomiaru szybkości krystalizacji metali, wykorzystywana obecnie do produkcji monokryształów krzemu. Według popularnej anegdoty metodę tę odkrył przypadkowo, zanurzając przez roztargnienie pióro w tyglu z gorącą cyną zamiast w kałamarzu.
W 1917 roku przeniósł się do Frankfurtu nad Menem. Tam opracował i w 1924 roku opatentował bezcynowy stop łożyskowy, który wykorzystano w produkcji panewek do ślizgowych łożysk kolejowych. Stop zwany był w Polsce metalem B, a produkowały go zakłady w Ursusie. Stop ten spowodował rewolucję w kolejnictwie, przyczyniając się do zwiększenia prędkości i niezawodności ruchu pociągów. Metal B był wykorzystywany powszechnie do lat 60. XX wieku, gdy łożyska ślizgowe zastąpiono tocznymi. W 1924 roku został wiceprzewodniczącym, a w 1925 roku przewodniczącym Niemieckiego Towarzystwa Metaloznawczego i członkiem honorowym Międzynarodowego Związku Badań Materiałoznawczych w Londynie. W 1925 roku pojawiła się propozycja powrotu do Polski i objęcia katedry na Politechnice Warszawskiej. Po rozmowach m.in. z prezydentem RP Ignacym Mościckim i na jego osobiste zaproszenie, w 1928 roku powrócił do kraju, rezygnując ze wszystkich pełnionych w Niemczech funkcji i odrzucając propozycję objęcia posady dyrektora nowo powstałej fabryki duraluminium w amerykańskich zakładach Forda. Według niektórych źródeł, nie jest do końca jasny powód jego przyjazdu do Polski. Według badań Stefana Bratkowskiego Czochralski współpracował z polskim wywiadem wojskowym, a z Niemiec wyjechał z powodu grożącej mu dekonspiracji.
Przed rozpoczęciem II wojny światowej Czochralski nie wychodził z Ministerstwa Spraw Wojskowych. Wojna przerwała jego działalność naukową. Pod koniec 1939 roku uzyskał od Niemców pozwolenie i uruchomił w Warszawie na bazie przedwojennego instytutu Politechniki Zakład Badań Materiałów. Nastąpiło to za zgodą władz konspiracyjnych Politechniki i miało ochronić pracowników uczelni i wyposażenie. Zakład wykonywał zadania na rzecz instytucji cywilnych, a także dla Wehrmachtu. Zatrudniał wielu żołnierzy Armii Krajowej. Wykonywał też prace dla podziemia: odlewano w nim granaty żeliwne z części zbadanych fragmentów V-1 oraz części do maszyn drukarskich i pistoletów, a sam Czochralski sabotował produkcję dla Wehrmachtu
i składał meldunki wywiadowi AK. Wykorzystywał też osobiste kontakty z Niemcami do wydobywania ludzi z więzień i ratowania zbiorów muzealnych. Wyciągnął z Gestapo ok. 30-50 osób. Koniec wojny oznaczał dla niego nowe kłopoty. Został aresztowany i kilka lat spędził w więzieniu. Choć ostatecznie został uniewinniony, to nie znalazł już miejsca w świecie nauki. Wrócił więc do Kcyni i założył Zakłady Chemiczne „Bion”, produkujące różne wyroby kosmetyczne i drogeryjne, w tym znany „proszek od kichania z Gołąbkiem”, pastę do butów, sól peklującą i płyn do trwałej. Przede wszystkim jednak należy pamiętać, że opracował on metodę pozyskiwania monokryształów, które używane są w większości urządzeń elektrycznych i elektronicznych.

Komputery i hodowla drobiu
Jacek Karpiński urodził się w 1927 roku. Walczył w Szarych Szeregach, w batalionie „Zośka”, brał także udział w Powstaniu Warszawskim. Trzykrotnie został odznaczony Krzyżem Walecznych. Mimo postrzału w kręgosłup i paraliżu po długiej rehabilitacji wrócił niemal do pełnej sprawności i skończył studia inżynieryjne. Pracował m.in. nad maszyną do długoterminowych numerycznych prognoz pogody. Skonstruował też perceptron, uczącą się maszynę, która rozpoznawała otoczenie przy użyciu kamery. Była to sieć neuronowa oparta na dwóch tysiącach tranzystorów. Była to druga taka konstrukcja na świecie. W latach 1970-1973 zaprojektował pierwszy w kraju minikomputer K-202, na układach scalonych małej i średniej skali integracji. Jednostka centralna miała pamięć stałą i operacyjną, które można było rozszerzać. Mimo początkowego zainteresowania projekt został odrzucony przez peerelowską administrację.
Ostatecznie jego produkcję rozpoczęto dzięki brytyjskim funduszom. Prototyp powstał w ciągu roku z oprogramowaniem stworzonym przez zespół, w którym pracowali także: Elżbieta Jezierska, Andrzej Ziemkiewicz, Zbysław Szwaj, Teresa Pajkowska i Krzysztof Jarosławski. K-202 pracował z szybkością miliona operacji na sekundę (szybciej niż komputery osobiste 10 lat później). Zastosowano w nim nowatorskie na skalę krajową rozwiązanie powiększania pamięci. Budowa modułowa pozwalała na łączenie komputera, zewnętrznymi kablami, z podzespołami pamięci w zestawy. Szykany władz sprawiły jednak, że Karpińskiego odsunięto od pracy i zmuszono do wyjazdu. Najpierw na wieś, gdzie zajął się rolnictwem, hodowlą drobiu i trzody, a następnie do Szwajcarii. Tam pracował dla Kudelskiego, znanego producenta profesjonalnych magnetofonów Nagra. Później stworzył m.in. robota sterowanego głosem oraz skaner z oprogramowaniem do wczytywania i czytania tekstu. W 1990 roku wrócił do kraju, a zmarł osiem lat temu jako skromny emeryt dorabiający projektowaniem stron internetowych.

Anika Nawrocka

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!