TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 16 Kwietnia 2024, 17:37
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Z okrętowym dzwonem - Laski

Z okrętowym dzwonem

Dawno, dawno temu przed nami, nieopodal obecnych Lasek, rosły tęgie bory. Wówczas to powracała z Wielunia kochana przez wszystkich Księżna. Znudzona podróżą przyspieszyć kazała, zmierzała bowiem do wioski leżącej w kotlinie otoczonej pagórkami kawałek drogi stąd. Wtem kareta wjechała na polanę. Zmęczona podróżą dama poczęła zwiedzać leśne uroczysko. Uraczona chwilą spacerowała po okolicy, aż nagle zapadła się jej laska, grzęznąc w podłożu. Po próbie wydobycia niechybnie złamała się. Po tej stracie udała się do pobliskiego zameczku, gdzie rezydował rycerz Janusz, aby odpocząć przed dalszą trasą. Ugościwszy ją, podarowała rycerzowi ułamaną, lecz nadal bardzo cenną laskę, wysadzaną bogatymi kamieniami. „Jak my się wypłacim, jak to upamiętnim?”- powiedział. „Wasza już w tym głowa” - odparła księżna. ,,Nazwijcie wieś Laski zamiast Lubiechowa”. Tak też się stało...

Historię nazwy miejscowości w jakże twórczy sposób tłumaczy wspomniana wyżej legenda. Ziarnko prawdy w tym jest, bo już od 1277 roku wieś była posiadłością rycerską. My jednak przejdziemy do bardziej sprawdzonych informacji o samym kościele, bowiem nie brakuje tutaj ciekawostek, które warto przytoczyć. Czasy nowożytne drewnianej świątyni w Laskach są ściśle związane z zakonem paulinów, jakże dobrze znanym nam z Cudownego Obrazu Matki Boskiej, tym bardziej, kiedy jeszcze nie opadły emocje po Jej peregrynacji w naszej diecezji. To oni (paulini) w 1627 roku wznieśli drewniany kościół, rozbudowywany jeszcze trzykrotnie w latach: 1670, 1738 i 1780. Początkowo był on filią parafii opatowskiej, a od 1635 roku parafii w Trzcinicy. Po 170 latach skończył się jednak okres pobytu ojców paulinów, ich majątek został skonfiskowany przez państwo pruskie. Pożegnanie z wiernymi wioski i okolicy nastąpiło w 1797 roku podczas sierpniowego odpustu. Ojcowie jako właściciele wsi na pamiątkę swojej obecności tutaj pozostawili na stropie kościoła herb zgromadzenia - palmę z dwoma lwiętami. Niecałe sto lat później, w 1871 roku, przebywał w Laskach, w ramach wizytacji kanonicznej, arcybiskup Mieczysław Halka – Ledóchowski. Zaś już w niepodległej Polsce w 1920 roku parafię Trzcinica wizytował kardynał Edmund Dalbor, pierwszy Prymas odrodzonej Rzeczypospolitej. Na jego powitanie wystawiono 18 bram, a na koniach wyjechało 30 gospodarzy. Po II wojnie światowej Urząd Likwidacyjny w Poznaniu przekazał miejscowy kościół ewangelicki parafii rzymsko-katolickiej w Trzcinicy. Kolejne ważne wydarzenie to erygowanie przez arcybiskupa poznańskiego Walentego Dymka, dekretem z 11 kwietnia 1947 roku, parafii pod wezwaniem NMP Wniebowziętej. W 1964 roku, decyzją, o zgrozo, wojewódzkiego konserwatora, kościół został przeznaczony do rozbiórki. Szczęśliwie do tego nie doszło i tę jakże piękną świątynię możemy podziwiać do dzisiaj.

Tyle samej historii, czas przejść do rzeczy bardziej widocznych. Po zakonnikach, oprócz naturalnie samego kościoła, została pewna niezwykła pamiątka, pochodząca wprost z jasnogórskiego sanktuarium. Po wielkim pożarze klasztoru przeniesiono tutaj ocalałą z pożogi rzeźbę anioła zdobiącą tamtejszy ołtarz. Dzisiaj niepozornie patrzy on z góry na wiernych, umieszczony tuż nad ołtarzem św. Rocha. 

Takich świadectw bytności paulinów jest tutaj więcej, w ołtarzu głównym znajduje się obraz Matki Bożej Laseckiej z 1633 roku z napisem, który w tłumaczeniu brzmi: „Pod Twoją obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko. Czcigodny Ojciec Suchtosław Zgorzelski Zakonu Paulińskiego dzieło to ofiarował dla kościoła w Laskach Roku Pańskiego 1633”. Na ołtarzu znajdują się ponadto figurki Matki Najświętszej, św. Elżbiety oraz barokowych aniołków trzymających roślinną girlandę. Nieco ponad 100 lat po namalowaniu obrazu wykonano wspominany już ołtarz św. Rocha. Rzeźba w nim umieszczona przedstawia zmęczonego wędrowca, obok którego leży, jak nakazuje tradycja, wierny pies. Do tego ołtarza ufundowano także relikwiarz ze szczątkami Świętego.

Nie sposób zapomnieć o jeszcze jednej ciekawostce - niepozornym dzwonku znajdującym się tuż przy wejściu do zakrystii. Na jego dźwięk rozpoczyna się Eucharystia i nie byłoby w tym nic dziwnego, lecz dawniej przedmiot ten spełniał zupełnie inną funkcję. Pochodzi on z ukraińskiego okrętu wojennego! Dzwon okrętowy, jak wiadomo, wyznacza początek nowej wachty i koniec starej. Dzisiaj można żartobliwie powiedzieć, że... dzielnie służy do Mszy.

Tekst i foto Aleksander Liebert

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!