TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 17:04
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wychowawca młodzieży

Wychowawca młodzieży

eufrazjusz

Obraz o. Eufrazjusza w klasztorze karmelitów bosych w Oviedo?

O bł. Eufrazjuszu Barredo Fernándezie, hiszpańskim męczenniku z 1934 roku z o. dr. Szczepanem T. Praśkiewiczem OCD rozmawia Kajetan Rajski

Kiedyś w rozmowie ze mną wspomniał Ojciec o tym, że dwóch karmelitów spośród prawie tysiąca beatyfikowanych męczenników hiszpańskich z lat 1934-1939 związanych było z Polską, a ściślej z Krakowem, gdzie pracowali w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Byli to bł. Eufrazjusz Barredo Fernández, karmelita bosy i bł. Anastazy Dorca Coromina, karmelita. Obaj przybyli do Polski, aby wspomóc nasze klasztory, dźwigające się do życia po zaborach i po pierwszej wojnie światowej. Chciałbym Ojca zapytać o postać bł. Eufrazjusza.
O. Szczepan T. Praśkiewicz: Urodził się w Cancienes w Asturii 8 lutego 1897 roku. Po szkole podstawowej w Tornón był gimnazjalistą w kolegium braci szkolnych w Mieres. W wieku 15 lat wstąpił do niższego seminarium karmelitów bosych prowincji nawarskiej w Villafranca. Po trzech latach nauki przyjął w tejże prowincji habit naszego Zakonu w Larea, gdzie po ukończeniu 19. roku życia złożył śluby zakonne. W latach 1917-1919 studiował filozofię w Burgos i w Wiktorii, a następnie teologię w Begoña koło Bilbao. W 1922 roku przyjął w Santander święcenia kapłańskie. Zlecono mu nauczanie filozofii w seminarium zakonnym w Wiktorii, a potem teologii w Bilbao.

W jakich latach przebywał w Polsce?
Bł. Eufrazjusz pracował w Krakowie w latach 1926-1928. Wykładał teologię w tutejszym Kolegium Teologicznym Karmelitów Bosych przy ul. Rakowickiej.

Czy może Ojciec opowiedzieć coś bliższego o jego pobycie w Polsce?
W jego listach z Krakowa pisanych do Hiszpanii znajdujemy wiele ciekawostek. Narzekał m.in. na polskie śniegi i mrozy. Nie mógł się też nadziwić, że do klasztoru w Czernej, na imieniny o. przeora Sylwestra Gleczmana „jechali wozem bez kół”, czyli saniami, których wcześniej w gorącej Hiszpanii nie znał. W tutejszym naszym klasztorze mamy po nim miłą pamiątkę. Przed chórem zakonnym, czyli przed kaplicą, w której zakonnicy odmawiają brewiarz i swoje zakonne modlitwy, wisi duży obraz św. Jana od Krzyża. Był on namalowany w 1927 roku, a malarzowi pozował właśnie o. Eufrazjusz. Nietrudno jest zauważyć podobieństwo, gdy patrzymy na ten obraz i na zdjęcie o. Eufrazjusza. W kronice klasztoru, opisując odpust ku czci św. Jana od Krzyża z 1927 roku, zaznaczono, że „na ołtarzu był umieszczony wielki obraz, świeżo wykonany, przedstawiający nader pięknie św. Jana od Krzyża, przyciskającego do serca wielki krzyż. Pozował do obrazu wielebny o. Eufrazy, zabity potem od komuny w Oviedo. Jest nadzieja, że ten ojciec, znany u nas w Polsce, może rychle dostąpi zaszczytów błogosławionych. Już się mu to może znaczyło przez to, że na obraz św. Jana od Krzyża, on, jako nabożna postać hiszpańska i mądrość doktorska, posłużył za model”. A w jednej hiszpańskiej książce czytamy: „Dobrze uczyniłeś krakowski malarzu, że wybrałeś na model dla twego płótna, na którym odtworzyłeś św. Jana od Krzyża, naszego karmelitę z Hiszpanii. Podziwiałeś w nim psychiczne cechy świętego Reformatora, którymi zawsze żył o. Eufrazjusz, zarówno jako nowicjusz, zakonnik i przeor, co potwierdził swoją śmiercią męczennika, śmiercią świętego”.

Jak polscy karmelici bosi przyjmowali o. Eufrazjusza?
Zakonnicy naszego klasztoru ubolewali, gdy o. Eufrazjusz wracał z Krakowa do Hiszpanii. Kronika odnotowała: „Żal nam go było bardzo. Mozolił się on u nas 2 lata z młodzieżą. Mógłby być wychowawcą, by większy wpływ wywierać na naszych kleryków, jeszcze dostatecznie w świętości swej nie wybielonych i nie wyanielonych zakonnie”. A gdy nadeszła wiadomość o jego męczeństwie, kronikarz pisał o nim jako o „człowieku wielkiej nauki i nie mniejszej cnoty”, żywiąc równocześnie nadzieję, że „będzie się on za nami i za Polską naszą wstawiał się przed Bogiem tak samo, jak za swą ojczyzną – Hiszpanią”.

Wspominał też kiedyś Ojciec o tym, że bł. Eufrazjusz spotkał się z o. Alfonsem Mazurkiem, obecnie błogosławionym, męczennikiem drugiej wojny światowej.
Latem 1927 roku bł. Eufrazjusz był na odpoczynku w karmelitańskim klasztorze wadowickim, gdzie poznał o. Alfonsa Mazurka, dyrektora Niższego Seminarium. Łączyło ich wiele wspólnych zainteresowań, jak np. praca wychowawcza i zamiłowanie do muzyki. Żaden z nich nie przypuszczał chyba jednak, że w przyszłości połączy ich jeszcze męczeńska śmierć i chwała ołtarzy. O. Alfons zaproponował gościowi wykonanie wspólnego, grupowego zdjęcia z wychowankami alumnatu. Zdjęcie to przetrwało do naszych dni.

Czy było opublikowane?
W listopadzie 1999 roku, tj. w kilka miesięcy po beatyfikacji o. Alfonsa, opublikował je hiszpański dwumiesięcznik świeckiego zakonu karmelitańskiego „Carmelo seglar” z Burgos, wraz z obszernym komentarzem: „La irradiación de los Santos” („Promieniowanie świętych”). Czytamy tam m.in. że „miał rację ten, kto powiedział, że XX wiek był wiekiem świętych Karmelu. Niewiele zakonów widziało się bowiem napełnionych i ukoronowanych tyloma swoimi synami i córkami, którzy uświęcili się wśród nas, czerpiąc życiodajne soki z Reguły karmelitańskiej. Rzeczywiście, w XX w. troje świętych Karmelu zostało ogłoszonych doktorami Kościoła, św. Edyta Stein współpatronką Europy, a św. Rafał Kalinowski patronem Sybiraków. Nadto wielu karmelitów i karmelitanek bosych było beatyfikowanymi i kanonizowanymi”. Następnie autor wspomnianego artykułu informuje hiszpańskich czytelników, że „Jan Paweł II beatyfikował w Warszawie wraz z 107. towarzyszami o. Alfonsa Mazurka, polskiego karmelitę bosego” i kreśli jego biografię, zaznaczając, że „był on wychowankiem św. Rafała Kalinowskiego”. Niezwłocznie jednak dodaje, że „św. Rafał nie był jedynym świętym, którego o. Alfons poznał w swym życiu, bo spotkał się on także z o. Eufrazjuszem Barredo Fernándezem, na którego beatyfikację oczekujemy. Spotkanie to dokumentuje zdjęcie obu męczenników, wykonane latem 1927 r. w Wadowicach, w otoczeniu wychowanków niższego seminarium. Obaj zakonnicy zostali potem przeorami i obaj ponieśli jako przeorzy śmierć męczeńską. Jako pierwszy zginął z rąk komunistów o. Eufrazjusz; o. Alfonsowi zadali natomiast śmierć naziści. O. Alfons cieszy się już chwałą ołtarzy, o. Eufrazjusz jeszcze czeka na tę chwilę, ale jedno jest pewne, że zdjęcie to jest jedyne: dwóch świętych Karmelu obok siebie! Jeden Hiszpan, a drugi Polak! Słusznym jest więc wyjściowe określenie promieniowanie świętych, bo u boku jednego świętego wzrasta świętych wielu”.

Jak potoczyły się dalsze losy o. Eufrazjusza po powrocie do Hiszpanii?
Powrócił latem 1928 roku, gdyż utworzono tam nową prowincję zakonną Burgos, która potrzebowała własnej kadry wychowawczej. Mianowano go wykładowcą teologii ascetycznej i mistycznej w Oviedo oraz dyrektorem ukazującego się w Burgos kwartalnika „El Monte Carmelo”. W 1933 roku został wybrany przeorem oviedańskiego klasztoru karmelitów bosych.

Jak wyglądały jego ostatnie chwile życia?
W pierwszym tygodniu października 1934 roku wspólnota zakonna klasztoru karmelitańskiego w Oviedo została rozproszona przez rewolucjonistów hiszpańskich. O. Eufrazjusz przebywał w szpitalu, gdzie umieścili go dobrzy ludzie po tym, jak złamał biodro podczas przeskakiwania muru klasztornego w ucieczce przed komunistami. 12 października, w samo południe, został zdemaskowany przez rewolucjonistów. Zapytany przez nich, czy jest przeorem klasztoru, odpowiedział zgodnie z prawdą. Został brutalnie ściągnięty z łóżka, wrzucony na platformę ciężarowego samochodu komitetu rewolucyjnego i przewieziony na Stary Rynek miasta, gdzie go rozstrzelano. „Nie zabijajcie mnie! Nie bierzcie na siebie tego grzechu!” – prosił oprawców. W odpowiedzi oddali oni trzy strzały w jego serce. „Niech żyje Chrystus Król!” – wykrzyknął, i resztkami sił dodał: „Przebaczam wam, synowie moi”. Miał 37 lat i 8 miesięcy. Ciało męczennika, porzucone wraz z innymi ofiarami bestialskiej rewolucji na miejscu egzekucji, zostało 18 października poddane kremacji przez przedsiębiorstwo sanitarne. Prochy wszystkich zostały rozproszone. Bł. Eufrazjusz nie miał zatem ani pogrzebu, ani ekshumacji doczesnych szczątków. Nie posiadamy więc jego relikwii.

Kiedy odbyła się beatyfikacja o. Eufrazjusza Barredo Fernándeza?
O. Eufrazjusz doczekał się beatyfikacji 28 października 2007 roku w Rzymie, razem z 497. męczennikami prześladowania komunistycznego na Półwyspie Iberyjskim z lat 1934-1939.

Serdeczne „Bóg zapłać” za rozmowę!
rozmawiał Kajetan Rajski

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!