TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 06:16
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wszystkie twarze Matki Polki

Wszystkie twarze Matki Polki

Niedawno minął rok, od kiedy urodziłam moje pierwsze dziecko. Ukończyłam studia wyższe, ale nie ma szkoły dla przyszłych rodziców, w której mogłabym się przygotować. Jako mała dziewczynka woziłam lale małym wózeczkiem i udawałam, że jestem mamą. Już wtedy przygotowywałam się do tej roli. O byciu mamą marzyłam całe życie. Wreszcie! Jestem młodą mamą tuż po trzydziestce (biorąc pod uwagę wiek rozrodczy babć, to i tak późno). Jak mi idzie?

Macierzyństwo kojarzyło mi się albo z uśmiechniętą, radosną i elegancką kobietą, albo z dziewczyną w dresie, bez makijażu, zmęczoną. Te pierwsze widziałam na reklamach, w internecie i jako bohaterki seriali. Te drugie mijałam na chodnikach, kiedy spacerowały ze swoimi dziećmi w wózkach. Zastanawiał mnie ich widok. Dlaczego się nie umalowały? Czemu są takie zmęczone, choć nie chodzą do pracy i opiekują się swoimi dziećmi? Moje wątpliwości regularnie były rozwiewane od połowy kwietnia 2020 roku.
Tuż po porodzie, spojrzałam w duże, bystre oczka mojej córeczki. Przyglądałyśmy się sobie. Przywitałam ją czułymi, delikatnymi pocałunkami. Byłam pierwszą osobą, która ją przytulała i szeptała czułe słówka. W ogóle nie płakała. Rozglądała się z zaciekawieniem po sali i otaczających nas medykach. Po pierwszych chwilach ekscytacji i emocji nie do opisania, nastąpił dość dziwny moment, o którym nikt nigdy nie wspominał. No i co teraz? Mam wrażenie, że obie miałyśmy taką myśl w głowie. To było nasze pierwsze spotkanie. Od tamtej pory miałyśmy być niemalże nierozłączne. Odpowiedz na to pytanie brzmi prosto i prawdziwie: lepiej się poznamy.
Każdy człowiek to wielka indywidualność. Jako że noworodek to mały człowiek, daliśmy sobie czas na lepsze zapoznanie się ze sobą. Oj, docieraliśmy się za dnia i w nocy. Reprezentuję grupę mam w dresach, bez makijażu i z niedbale związanymi włosami. Na pierwszym miejscu jest dziecko, które okazało się być niezwykle żywiołowe i niezmiennie ciekawe świata. Kiedy tylko zasypia na drzemce, rzucam się w wir prac domowych i przysięgam – codziennie nie wiem, w co najpierw ręce włożyć. W podstawówce pani od religii powiedziała nam, że kobiety posiadają niezwykły dar, zwany instynktem macierzyńskim. Jak tylko dzidziuś zapłacze, mama wie, czy chodzi o głód, brudną pieluchę, a może boli brzuszek. Phi! Bułka z masłem, pomyślałam. Mam super moc! Ta… Wiele razy córka krzyczała i płakała, a ja z bezsilności razem z nią. Nakarmiona, przewinięta, drzemka o stałej porze, a jednak coś było nie tak. Gdzie jesteś, instynkcie?! Mijały tygodnie, miesiące, a ja stawałam się ekspertką od małej. Instynkt był i działał poprawnie. Na sygnał płaczu ruszałam i tuliłam moja Didę, a rozpoznawałam potrzeby, dlatego że spędzałam z nią całą dobę i to przez całe tygodnie, miesiące… Moja promotorka na studiach opowiadała o swojej koleżance z wydziału, która na urlopie macierzyńskim napisała doktorat! Zapamiętałam tę anegdotkę na lata i gromadziłam książki, kursy językowe oraz inne zajmujące czas akcesoria. Po porodzie, aż do dziś, wszystko leży i użyte było ledwie kilka razy. Naprawdę nie wiem, kiedy ta kobieta napisała cały doktorat (może w czasie uspokajania dziecka, gdy miało kolkę?), bo mnie nie raz trudno jest napisać sms-a.
W mediach można spotkać się z terminem mom shamingu. Śmiem twierdzić, że większość matek spotyka się z tym zjawiskiem. Obecny jest też pewnie dad shaming, ale jednak to kobiety bardziej doświadczają niekończących się uwag, pouczania, krytykowania. Załóż skarpetki, zdejmij rajstopki, nałóż czapeczkę, ściągnij czapeczkę, przykryj, karm piersią, karm butelką, bujaj, nie bujaj. Jak ty trzymasz dziecko, odłóż już dziecko, źle kąpiesz, źle ubierasz, ono ciągle płacze, bo robisz źle to… To się nie kończy. Badania pokazują, że za krytykę odpowiedzialni są w pierwszej kolejności dziadkowie noworodka i rodzice innych dzieci. Przykre, bo to od nich mama po porodzie powinna otrzymywać najwięcej wsparcia. Czasem zjawisko może się tak nasilać, mama może czuć się tak przytłoczona, że zaczyna popadać w depresję poporodową, a to już jest bardzo niekorzystne dla niej, jak i dla dziecka. Nie mam na myśli tego, że najbliżsi specjalnie chcą doprowadzić do takiej sytuacji, bo pewnie wynika to z ich dobrej woli. Pojawienie się wnucząt przyprawia o zawrót głowy i może lawina dobrych rad spada z ust nieświadomie, jednak w tym szale szczęścia trzeba się zatrzymać.
Marzy mi się, by zamiast uwag i nieproszonych złotych rad, w kierunku matek pojawiały się uśmiechy. Lepiej spytać jak się czuje, jaki ma nastrój niż obrzucać ją komentarzami. Gdy pojawia się dziecko, jest numerem jeden i cały świat trzeba mu podporządkować. Każda kobieta jest inna i przeżywa pojawienie się niemowlęcia na swój sposób. W dodatku każdy maluszek jest inny, więc macierzyństwo naprawdę ma wiele twarzy. Z makijażem, czy bez, ale byłoby cudownie, gdyby każda z tych twarzy była uśmiechnięta.

Katarzyna Smolińska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!