TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 10:15
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wszyscy jesteśmy dla siebie braćmi

Wszyscy jesteśmy dla siebie braćmi

sercanie

Trzej sercanie: ojciec Krzysztof, ojciec Mieczysław i ojciec Dariusz to jedyni zakonnicy ze Zgromadzenia Najświętszych Serc Jezusa i Maryi oraz Wieczystej Adoracji Najświętszego Sakramentu Ołtarza w naszej diecezji. Ta mała wspólnota swoje miejsce znalazła przy parafii św. Wojciecha w Cieszęcinie.

Zgromadzenie (z łac. Congregatio Sacrorum Cordium Iesu et Mariae necnon adorationis perpetuae Sanctissimi Sacramenti altaris) jest niewielkim katolickim zgromadzeniem zakonnym założonym na początku XIX wieku we Francji przez o. Józefa Coudrin oraz s. Henriettę Aymer de Chevalerie. Jego początek sięga roku 1800, kiedy to w Wigilię Bożego Narodzenia Józef Coudrin i Henrietta Aymer złożyli swoje śluby zakonne. Od samego początku (i jest tak do dziś) tych dwoje było nazywanych „Dobra Matka” i „Dobry Ojciec”. Dzień ten (24 grudnia 1800) jest datą narodzenia nowego zgromadzenia, które przez długie lata żyło w podziemiu. Dopiero w 1817 roku Stolica Święta uznała je oficjalnie, co przyczyniło się do jego ekspansji i wzrostu. Apostolat zgromadzenia koncentrował się w szkołach, gdzie zrodziło się wiele powołań i w seminariach, gdzie formowano przyszłych księży. Niestety rozmach powstającej wspólnoty został ograniczony przez władzę kościelną i cywilną. Założyciele nie poddali się jednak, lecz rozszerzyli pole działania na misje na wyspach Pacyfiku (Hawaje, Gambier). W Polsce pojawili się wiele lat później, bo dopiero w 1947 roku w Sokołówce k. Puszczykowa Zdroju (obecnie Polanica-Zdrój). Na tereny poniemieckie przybyli wówczas polscy ojcowie ze zgromadzenia, którzy studiowali we Francji. Otworzono dom dla sierot, a później dla powołań zakonnych. Do dziś w naszym kraju jest tylko męska gałąź zgromadzenia.

Biali sercanie
Ojcowie nazywani białymi sercanami posługują w kilku miastach na terenie Polski. Dlaczego biali sercanie? Dlatego, że ich strój zakonny to biały habit, skórzany pas oraz wyhaftowane na szkaplerzu Serce Jezusa i Serce Maryi otoczone cierniową koroną. Jednym z najbardziej znanych sercanów białych jest św. ojciec Damian (właściwie Józef de Veuster), który na wyspie Moloka?i poświęcił się, by nieść pomoc trędowatym. Na wyspie zwanej piekłem niósł nadzieję chorym, stał się pocieszycielem trędowatych, ich pasterzem, lekarzem dusz i ciał, nie robiąc różnicy między rasą i religią. zbudował wspólnotę, w której radość z bycia razem i otwarcie się na miłość Boga, dawała powody, by żyć. W pełni zidentyfikował się ze swoimi  trędowatymi, gdyż i jego dotknęła choroba. Zmarł 15 kwietnia 1889 roku mając 49 lat. Jego szczątki zostały w 1936 roku przewiezione do Belgii i pochowane w krypcie kościoła ojców Najświętszych Serc w Louvain. Jego „sława” rozeszła się po całym świecie. Pierwszy proces beatyfikacyjny został otwarty w Malines (Belgia) w 1938 roku, a 7 lipca 1995 roku ojciec Damian został beatyfikowany przez Jana Pawła II w Brukseli. 11 października 2009 roku papież Benedykt XVI w Rzymie wyniósł bł. Damiana do chwały ołtarzy. Nasza wizyta u ojców sercanów całkiem przypadkiem wypadła w dzień 116. rocznicy śmierci wspomnianego patrona.

W blasku relikwii św. Wojciecha
U progu domu czekał na nas ksiądz proboszcz, ojciec Krzysztof Wasiuk, który pełni posługę w tej parafii dopiero niespełna rok. Wraz z nim pracują jeszcze dwaj ojcowie. I jak sam mówi cieszy się, że jest to taka mała wspólnota, bo panuje w niej rodzinny klimat. Każdy ma swoje zadania, które wykonuje w ciągu dnia. Wspólnie odmawiają modlitwę brewiarzową, sprawują Eucharystię i adorują Najświętszy Sakrament. Każdy z nich trafił do zgromadzenia zauroczony głoszonymi rekolekcjami przez ojców w ich rodzinnych parafiach. Ojciec Krzysztof od zawsze wiedział, że chce być zakonnikiem. Jako chłopiec był zaangażowany przy parafii jako ministrant. - Jeździłem na rekolekcje do klasztoru do Polanicy i to jakoś pomogło. Generalnie myślałem o życiu zakonnym i akurat to zgromadzenie było „pod ręką”. Dlatego też wybór padł na nie. Bycie w zgromadzeniu zakonnym pozwala na pełnienie różnych funkcji, wykonywanie różnych prac w Polsce, jak i za zagranicą. W sumie jako kapłan nie wiedziałem dokładnie, co chciałbym robić. I dlatego też wybrałem zgromadzenie zakonne, które daje możliwości pracy misyjnej, pracy z młodzieżą, czy pracy z ubogimi. Tak jak ojciec Damian - podkreśla ojciec Krzysztof. Pierwszy rok, kiedy owocowało powołanie, spędził w Polanicy w domu macierzystym, później 6 lat studiów we Wrocławiu, gdzie jak wspomina, obecny biskup kaliski Edward Janiak był jego wykładowcą. - Bardzo dobrze wspominam wykłady z teologii moralnej, które Ksiądz Biskup prowadził - zaznacza ojciec Krzysztof. Na pierwszą placówkę po święceniach trafił do Wiednia, do parafii, gdzie pracował przez 5 lat. - Było to ciekawe miejsce. Kościół był położony niedaleko miejsca, gdzie miała miejsce odsiecz wiedeńska. Jednak chciałem wrócić do Polski i przez rok pracowałem w Polanicy, potem we Wrocławiu, gdzie prowadziłem dom, który był akademikiem dla studentów, byłem też kapelanem schroniska dla bezdomnych. Ale ciągnęło mnie do typowej pracy duszpasterskiej i trafiłem na rok do Warszawy, gdzie „odświeżyłem” sobie pracę duszpasterską. Potem dostałem wiadomość, że mam zostać proboszczem tutejszego sanktuarium św. Wojciecha. Przyjąłem to z pokorą. Jest to duża zmiana pod względem ilości obowiązków. Są wyzwania i jest radość - wyznaje ojciec Krzysztof. W Polsce ojcowie posługują w siedmiu parafiach, z czego trzy to sanktuaria. Trzyosobowa wspólnota cieszęcińska to jedyni przedstawiciele tego zgromadzenia w naszej diecezji. - Założyciel tego sanktuarium ks. Mrozowski chciał, by pracowali tu księża zakonni. I tak od 15 lat posługujemy u św. Wojciecha, którego relikwie znajdują się w świątyni. Staramy się rozwijać sanktuarium na różne sposoby. W każdy wtorek po Mszy św. mamy nabożeństwo do św. Wojciecha. W okresie od kwietnia do października sprawowane jest nabożeństwo Dróżek św. Wojciecha wokół świątyni, podczas których odmawiane są modlitwy ze specjalnego modlitewnika. W najbliższych dniach będziemy przeżywać odpust ku czci Świętego. Raz w roku relikwie udają się też do Kalisza, gdzie biorą udział w procesji Od Wojciecha do Józefa - wyznaje o. Krzysztof. Łącznie w polskiej prowincji jest około 50 zakonników z czego połowa pracuje za granicą: na Ukrainie, w Austrii, Niemczech, Norwegii i Afryce. Większość ojców sercanów to kapłani, obecnie w Polsce jest tylko trzech braci. Jak dotąd w Polsce nie ma jeszcze żeńskiej gałęzi zgromadzenia.

Dwa serca
Skrót zgromadzenia SSCC - pochodzi od łacińskiego Sacrum Cordium - co oznacza „Najświętsze Serca” i najczęściej dodawany jest do nazwiska członków zgromadzenia, jako swoisty identyfikator wśród wielu rodzin zakonnych. Fundamentem zgromadzenia jest poświęcenie się Najświętszym Sercom Jezusa i Maryi. „Stąd bierze się początek - nasza misja, przeżywanie i głoszenie światu Miłości Boga wcielonego w Jezusie. Maryja uczestniczyła w szczególny sposób w tajemnicy Boga, który stał się człowiekiem i w jego zbawczym dziele, wyrażamy to przez zjednoczenie Serca Jezusa i Serca Maryi” - tak mówi konstytucja zgromadzenia. Charyzmat zaś opiera się na czterech okresach życia Pana Jezusa. Jego lata dziecięce poprzez pracę z dziećmi i młodzieżą. Jego życie ukryte poprzez adorację i osobistą modlitwę. I Jego nauczanie, czyli działalność apostolską poprzez głoszenie rekolekcji, pracę na misjach czy prowadzenie parafii. W Polsce jest to najbardziej popularna forma pracy dla kapłanów. I czwarte to jest męka i śmierć Pana Jezusa poprzez różne formy umartwienia czy wyrzeczenia.
Celem zgromadzenia jest kontemplacja, czyli głęboką więź z Bogiem. Styl życia wspólnoty jest prosty i naznaczony duchem rodzinnym. Pragnieniem zgromadzenia jest,  by były to wspólnoty otwarte na różnych ludzi, głoszącymi Ewangelię, aby w ten sposób przezwyciężać wszelki podział w naszym świecie. Uczestniczyć w Bożej miłości wcielonej w Jezusie, którego serce jest w wyjątkowy sposób zjednoczone z sercem Maryi.

Małe wielkie zgromadzenie
Mimo, że zgromadzenie nie jest zbyt liczne posługuje w wielu krajach, jest zaangażowana w budowanie sprawiedliwego świata poprzez pracę w parafiach, w projektach z imigrantami, narkomanami, chorymi na AIDS. Niestety wadą małych zgromadzeń jest to, że ma mniejsze oddziaływanie w społeczeństwie, jest mniej znane i też przyciąga mniej powołań. W tej chwili, jak powiedział ojciec Krzysztof, jest jeden nowicjusz. Były lata, że zgłaszało się 15 osób, ale i takie, kiedy nikt się nie zgłosił.
Kandydaci do kapłaństwa odbywają studia seminaryjne we Wrocławiu. Tam znajduje się klasztor „Dobrego Ojca”, który został ustanowiony Domem Prowincjalnym w 2012 roku. To również prenowicjat zgromadzenia. Studia poprzedzone są początkowymi etapami formacji zakonnej: prenowicjatem i nowicjatem w Polanicy Zdrój, gdzie znajduje się Klasztor „Christus Rex” jest macierzystym domem Polskiej Prowincji Zgromadzenia Najświętszych Serc założonym w roku 1927. Stanowi on kolebkę Polskiej Prowincji. Po ślubach wieczystych, zakończeniu studiów i uzyskaniu tytułu magistra bracia przyjmują święcenia diakonatu, a następnie po odbyciu praktyki święcenia kapłańskie.

Tekst i foto Arleta Wencwel

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!