TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 16 Kwietnia 2024, 17:54
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wśród trędowatych i wilków

Wśród trędowatych i wilków

asyz

Choć nasz polski Sandomierz ma za sobą piękną historię, to dzisiaj najczęściej mówi się o nim w kontekście filmu o przygodach księdza Mateusza. Nie inaczej ma się sprawa z przepięknym Gubbio w północnej Umbrii. Choć jego historia zaczyna się gdzieś w III wieku przed Chrystusem, to jednak dla Włochów jest przede wszystkim miasteczkiem don Matteo, granego przez Terrence’a Hilla księdza - detektywa, będącego prototypem polskiego serialu. Ale Gubbio to przede wszystkim drugie miasto na szlaku franciszkańskim. 

Rozstaliśmy się ze św. Franciszkiem w momencie, kiedy oskarżony przez własnego ojca o chorobę psychiczną w obecności biskupa Guido rozbiera się do naga, aby oddać wszystko swemu ojcu ziemskiemu i powierzyć się całkowicie Ojcu Niebieskiemu. Co dzieje się dalej? 

Gorycz zamienia się w słodycz

Jest zima 1206 roku i biedny z własnego wyboru Franciszek, być może, aby zejść z oczu wszystkim zgorszonym jego postawą, wyrusza do Gubbio, gdzie od zawsze miał wypróbowanych przyjaciół, pośród których był również Federico Spadalonga. Z Fryderykiem Franciszek poznał się pewnie bardzo dobrze, ponieważ mieli przyjemność, a właściwie nieprzyjemność spędzenia razem mnóstwa czasu w... więzieniu w Peruggi, gdzie, jak pamiętamy, wylądowali jako jeńcy wojenni. To właśnie Fryderyk przyjął go w swoim domu, ubrał i nakarmił, bo w tym momencie Franciszek niczym się nie różnił od zwykłych żebraków. Po kilku miesiącach pobytu u przyjaciela Franciszek przeniósł się do Lebbrosario di San Lazzaro di Betania, czyli do specjalnego, powiedzielibyśmy dzisiaj, ośrodka dla trędowatych pod wezwaniem św. Łazarza z Betanii, gdzie żył z chorymi i służył im najlepiej jak mógł. Chociaż powszechnie uważa się, że kluczowym momentem nawrócenia św. Franciszka było doświadczenie Jezusa przemawiającego do niego z krzyża w kościółku San Damiano, to jednak sam Franciszek uznał za najważniejsze spotkanie z trędowatymi i tak napisze w swoim testamencie: „Mnie, bratu Franciszkowi, Pan dał tak rozpocząć życie pokuty: gdy byłem w grzechach, widok trędowatych wydawał mi się bardzo przykry. I Pan sam wprowadził mnie między nich i okazywałem im miłosierdzie. A kiedy odchodziłem od nich, to, co wydawało mi się gorzkie, zmieniło mi się w słodycz duszy i ciała; i potem nie czekając długo, porzuciłem świat”.

Gdzie zakrystia jest najważniejsza

Kiedy nadejdzie lato, Franciszek przekonany, że nastroje w Asyżu uspokoiły się, powróci do swojego rodzinnego miasta, ale my pozostajemy w Gubbio, które jest nazywane drugą stolicą franciszkańską. Najważniejszym z naszego punktu widzenia miejscem w Gubbio, jest kościół Świętego Franciszka, który został wybudowany w miejscu domostwa bogatej rodziny kupieckiej Spadalonga goszczącej Franciszka w 1206 roku. Z bulli papieża Aleksandra IV wiemy, że już w 1256 roku była sprawowana liturgia w tym kościele, choć ukończono go nieco później. Co ciekawe, najistotniejszym dzisiaj miejscem w kościele jest... zakrystia, bo jak wynika z ciągłego przekazu historycznego i wykopalisk archeologicznych to właśnie tutaj znajdowało się miejsce, gdzie przez kilka miesięcy znalazł schronienie, wtedy już rzeczywiście, Biedaczyna z Asyżu. Do zakrystii prowadzą przeszklone drzwi z płaskorzeźbą przedstawiającą Franciszka odziewanego przez przyjaciela Fryderyka.

Kwiatek z wilkiem

Gubbio jest przepięknym miasteczkiem z wieloma zabytkami, ale jeśli zostawimy na boku fakt nakręcenia w nim przygód słynnego don Matteo, to najbardziej rozsławia je historia, którą znamy z 21. rozdziału „Kwiatków Świętego Franciszka”, zatytułowanego: „O przeświętym cudzie, którego św. Franciszek dokonał nawróciwszy okrutnie dzikiego wilka z Gubbio”. 

Otóż był w okolicy ogromny wilk, „straszny i dziki, który pożerał nie tylko zwierzęta, lecz i ludzi, tak że wszyscy mieszkańcy w wielkim żyli strachu”. Święty Franciszek postanowił pomóc biednym ludziom, ale również biednemu wilkowi, ku któremu bez obaw wyszedł. Po pobłogosławieniu znakiem krzyża groźny wilk po prostu zamknął paszczę i wysłuchał tego, co Święty ma mu do powiedzenia: „Bracie wilku, wyrządzasz wiele szkód w tej okolicy i popełniłeś moc złego, niszcząc i zabijając wiele stworzeń bez pozwolenia Boga. A zabijałeś i pożerałeś nie tylko zwierzęta, lecz śmiałeś zabijać i ludzi, stworzonych na podobieństwo Boskie. Przeto zasłużyłeś na stryczek, jako złodziej i zbójca najgorszy, i lud cały krzyczy i szemrze przeciw tobie, i cała okolica jest tobie wroga. Lecz zawrę, bracie wilku, pokój między tobą a nimi, byś ich nie krzywdził więcej, a oni przebaczą ci wszelką urazę dawną i ani ludzie, ni psy nie będą cię już prześladować”.

Żył potem wilk w Gubbio nie czyniąc zła nikomu i nie doznając go od nikogo, a nawet żaden pies na niego nie szczeknął. W końcu, po dwóch latach, brat wilk „umarł ze starości, nad czym mieszczanie ubolewali wielce, bowiem widząc go chodzącego tak łagodnie po mieście, pamiętali lepiej o cnocie i świętości św. Franciszka”.

A przed kościołem naszego Świętego pomnik uwiecznia tę legendę, a do naszej listy zafascynowanych Franciszkiem, obok Leopolda Staffa, szalonego Massimo i Sala Solo dopisujemy... wilka. 

Tekst i foto ks. Andrzej Antoni Klimek 

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!