TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 12:08
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Współczesna opowieść wigilijna

Współczesna opowieść wigilijna

Ta historia nie spodoba się feministkom i zwolennikom aborcji, a przecież wydarzyła się naprawdę i to w Livorno, jednym z najbardziej „czerwonych” miast Italii.

Zapewne pamiętacie, jak dwa lata temu pisałem o włoskim zwyczaju ustawiania przy ołtarzu żłóbka, do którego w noc Bożego Narodzenia wkłada się, podobnie jak i u nas, Dzieciątko Jezus. Przy tamtej okazji wspomniałem o inicjatywie jednego proboszcza, który poruszony znieczulicą, a wręcz wrogością swoich parafian do emigrantów, po prostu nie włożył małego Jezusa do żłóbka na święta, tłumacząc, że nie ma sensu wstawiać figurki, jeśli nie ma Jezusa w sercach, a nie ma, jeśli brakuje miłości do bliźnich, zwłaszcza tych najbardziej potrzebujących, jak emigranci.

W tym roku w okresie świątecznym po raz kolejny przychodzi do nas bardzo ciekawa wiadomość z Półwyspu Apenińskiego, tym razem jest to zdecydowanie nowoczesna opowieść wigilijna, tak przynajmniej ją określa większość włoskich mediów. Chodzi o inicjatywę pewnego bardzo popularnego duszpasterza z Livorno don Maurizio, znanego wszystkim jako „padre Nike” z racji zamiłowania do obuwia sportowego rzeczonej firmy. Otóż biedna kobieta będąca na utrzymaniu swojego męża wraz z trójką dzieci po raz czwarty znajduje się w stanie błogosławionym i poważnie myśli o aborcji, zwłaszcza, że mąż nawet nie ma pewności co do swojego zatrudnienia. Ksiądz Maurizio próbuje na różne sposoby zachęcić kobietę do oszczędzenia życia poczętemu dziecku, aż wreszcie proponuje przejęcie przez parafię wszelkich kosztów związanych z urodzeniem i wychowaniem dziecka i w ten sposób kobieta rezygnuje z aborcji. Kiedy parafianie dowiadują się o wszystkim, przyjmują tę wiadomość z wielką radością i nikomu nieznane jeszcze dziecko już jest kochane w całej parafii. Oczywiście, jak zapewnia „padre Nike”, prywatność rodziny została zachowana, nikt nie wie, o kogo chodzi. „Zabieg” został odwołany w dniu, w którym miał się odbyć. W ten sposób ksiądz Maurizio mógł powiedzieć: „Chciałem, żeby to Boże Narodzenie było inne niż wszystkie, pragnąłem czegoś konkretnego w tym roku. I udało się! Świętowaliśmy podwójne Boże Narodzenie, Pana Jezusa i tego uratowanego dziecka”.

Piękna historia, choć już sobie wyobrażam te głosy: „Zobaczymy, co będzie dalej, jak dziecko będzie niegrzeczne, czy chętnie będą płacić...” I odpowiadam: „A sio! Malkontenci! Dziecko żyje i to jest dzisiaj najważniejsze”.

ks. Andrzej Antoni Klimek

 

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!