TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 06:26
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wierzę w Jego słowa

Wierzę w Jego słowa

wierze w jego slowa

Od roku modlę się gorliwiej. Wciąż trzy te same sprawy, wciąż proszę o ich pomyślne zakończenie. Czasem zdarzy się, że poprawi się, choćby odrobinę i wtedy dziękuję. Dziękuję bardzo mocno i czuję ulgę, na sercu mi lżej, bo wiem, że Ktoś mnie wspiera. Choroba bliskiej osoby, kłopoty na studiach, utrata Ukochanego.

Właściwie od mniej więcej roku, wszystkie te trzy sprawy na raz się popsuły. Najpierw mężczyzna, przy którym zawsze czułam się tak swobodnie i tak dobrze, zniknął z mojego życia, nie umiałam się z tym pogodzić. Nadal się z tym nie pogodziłam. Byłam podłamana, nie dawałam rady zebrać się w sobie i walczyć na sesji egzaminacyjnej o dobre oceny w indeksie. Myślałam, że naprawdę nie podołam i wyrzucą mnie z uczelni. Kilka lat z mojego życia zostałoby zgniecione, jak kartka papieru i wrzucone do kosza. Dosłownie parę miesięcy później zachorowała na raka moja bliska przyjaciółka.

Życie zaczęło mnie boleć. Nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego to wszystko spotkało właśnie mnie?! Nie umiałam także odbierać pomocy od otoczenia, wciąż krążyłam myślami wokół powodów mojego smutku. Nawet rady najlepszych przyjaciół nie pomagały. Wspierali mnie co do uczelni, mówili, że jestem mądra, zdolna, że zdam wszystkie egzaminy. Kazali mieć oczy szeroko otwarte, bo może wreszcie na swojej drodze życiowej spotkam odpowiednią ,,drugą połówkę” i że nie warto przystać na to, co pierwsze lepsze podsunie los. Czasem trzeba poczekać na coś naprawdę wyjątkowego. Kiedy płakałam z powodu bezsilności wobec choroby przyjaciółki, byli obok i słuchali uważnie każdego mojego słowa. Kiedy zabrakło mi sił na cokolwiek, straciłam nadzieję i resztki optymizmu, poczułam wewnętrzne ciepło. Swoimi słowami opowiedziałam, co mnie trapi. Prosiłam o pomoc i wierzyłam, że ją otrzymam. Idąc na egzamin, widząc bolesną minę kochanej powiernicy moich sekretów, wspominając dobre chwile z Ukochanym, za którym tak bardzo tęskniłam, myślałam o tym, że Bóg jest. Niezgrabnie dobierałam wyrazy, sklejałam niezdarne i często niejasne zdania, w których prosiłam o pomyślne rozwiązanie spraw. Naprawdę to wspaniałe uczucie wiedzieć, że ma się Kogoś, kto bezwarunkowo i bezinteresownie pomaga, podaje pomocną dłoń, dodaje otuchy. Im częstsza i głębsza modlitwa, kiedy wsłuchałam się w nią, mówiłam, mówiłam i mówiłam Bogu o tylu moich uczuciach... zaczęłam słyszeć Jego odpowiedzi. Mój umysł był jaśniejszy. Zajrzałam w serce i jest w nim przekonanie, że uda mi się, że wszystko będzie dobrze. Te dwa słowa słyszę od Niego najczęściej. Będzie dobrze.

Chyba każdy zna emocje przed spotkaniem z kimś, kogo bardzo się lubi lub kocha. Minuty wydają się być godzinami, nie da się usiedzieć w miejscu i nie sposób doczekać się chwili odwiedzin. Czuje się ogromną radość przed tym momentem. Miałam w sobie właśnie taką radość, gdy mogłam pojechać do mojej ukochanej kaplicy i tam porozmawiać z Bogiem. Dlaczego jest ona moim ukochanym miejscem? Bo kilka lat temu po raz pierwszy tam złożyłam Chrystusowi swoje prośby i wysłuchał ich. Jestem mu za to do dziś wdzięczna. Cieszyłam się nie tylko z wizyty w kaplicy, ale także radowałam się z radości, że… mój sposób modlitwy i życie duchowe zmieniło się.

Na spełnienie Bożego planu trzeba cierpliwie czekać. Nic pochopnego i szybkiego nie niesie ze sobą niczego trwałego. Zrozumiałam, że moi przyjaciele są darem od Jezusa. Prosiłam o siłę i otrzymałam ją…, bardzo mi jej brakowało, a ona zjawiła się w moim życiu poprzez obecność kilku osób. Kilku! Przyjaciela poznaje się  w potrzebie, a wtedy akurat stanęło za mną murem tyle bliskich kobiet i mężczyzn, że… trwałam dłuższą chwilę w bardzo pozytywnym szoku. Byli i są moją tarczą, moją ochroną, wsparciem tutaj, ziemskim i nigdy ich nie opuszczę, nie dam także odejść. Bóg wie, co dla nas dobre. Daje czasem muśnięcie spełnienia modlitwy, byśmy wiedzieli, o co tak naprawdę prosiliśmy. Wierzę w Jego słowa: „Proście, a będzie wam dane” – więc cały czas proszę Go. Choćby i moje pragnienia miały spełnić się odrobinę, to naprawdę tego chcę. Wszystko, co pochodzi od Niego, jest dobre. Najlepsze. 

Przyjaciółka miewa lepsze dni, wstaje, uśmiecha się. Zdałam egzaminy, późno, bo późno, ale zdałam. Nie każda osoba borykająca się z trudnościami w sesji poprawkowej to leń…, czasem życie samo układa się w taki sposób i nic nie jesteśmy w stanie zmienić. Dużo zrozumiałam w relacjach z Mężczyzną, jako kobieta i jako człowiek mający w sobie nie tylko egoizm, ale też człowieczeństwo. Słyszę wciąż ten sam głos, a serce podpowiada, że wróci. Kiedy wszystkie niejasności staną się jasne, kłamstwa ciemnej części świata zostaną odkryte, dostaniemy drugą szansę i na pewno postaramy się z całych sił dobrze ją wykorzystać.

Słoneczko

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!