TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 06:08
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Więcej niż truskawki - felieton

Więcej niż truskawki

Kiedy moja mama odzyskała przytomność na OIOM-ie, stwierdziła, że ma ochotę na truskawki. Był luty. To nie był czas na truskawki. Chociaż supermarkety przez cały rok potrafią mieć w swoim asortymencie tego typu owoce, nigdzie się na truskawki nie natknęłam. Mama poprosiła o nie jeszcze raz albo dwa. Później już o nich nie wspominała, a ja o całej sprawie zupełnie zapomniałam. Pewnego dnia kupiłam jej jednak jogurt truskawkowy i poszłam ją odwiedzić. Nie zdążyłam jej go dać. Zmarła, nie zjadłszy po raz ostatni w swoim życiu truskawek, nawet z jogurtu. Gryzłam się więc tymi truskawkami przez dłuższy czas. To była taka mała rysa, ponieważ wszystko w związku z odejściem mamy się pięknie poukładało. Tylko te truskawki…
Motyw niespełnionej misji wobec kogoś, kto umarł, jest chyba bliski wielu osobom. Miało się odwiedzić, zabrać do kina albo pokazać pół świata. Miało się coś powiedzieć lub dać. Zwlekało się. Nie zdążyło się. Można w ten sposób nieźle się zadręczyć. Ale czy to ma sens? Księga Mądrości mówi: „A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju” (Mdr 3, 1-3). Niebo to jest takie totalne bycie w ręku Boga. Totalne ponieważ już nic, ani nikt nie zdoła przerwać tego wiecznego pasma doskonałego szczęścia. Psalmista pisze: „Sznur mierniczy wyznaczył mi dział wspaniały i bardzo mi jest miłe to moje dziedzictwo. (...) Dlatego się cieszy moje serce, dusza się raduje, a ciało moje będzie spoczywać z ufnością, bo nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu i nie dozwolisz, by wierny Tobie zaznał grobu. Ukażesz mi ścieżkę życia, pełnię radości u Ciebie, rozkosze na wieki po Twojej prawicy” (Ps 16, 6.9-11). Z nieba patrzy się zupełnie inaczej niż z ziemi. Mam wrażenie, że niekiedy widzimy siebie jako centrum w czyimś myśleniu. Wydaje nam się, że ten, kto umarł, nie myśli o niczym innym, tylko o tym, że czegoś dla niego nie zrobiliśmy albo nie tak się zachowaliśmy. Bzdura. Ten człowiek żyje w bliskości Boga, a tego nie jesteśmy w stanie niczym „przebić”. Bóg jest rzeczywiście Bogiem i wreszcie bez ściemy jest na pierwszym miejscu. To jest tak kosmiczna zmiana spojrzenia, że nawet nie da się tego wyobrazić. Nas też to czeka.
Niebo jest czymś nieporównywalnie większym niż nasze (nawet najlepsze) przyziemne pragnienia. Nie zobaczenie największej pustyni świata czy nie uściśnięcie ręki ulubionemu artyście zblednie wobec Tego, któremu wreszcie będziemy mogli spojrzeć w oczy. To dopiero będzie coś nie z tej ziemi. Dlatego nie rozumiem stwierdzenia „chociażby czyściec”. Czyściec może się zdarzyć; może być wypadkiem przy pracy, gdy nie do końca zgramy się z Bożym prawem wypisanym w naszych sercach i jest taką deską ratunku. Ale jak można chcieć dla siebie nie widzenia Stwórcy? Często bywamy niecierpliwi i nie lubimy stać w kolejkach. Niebo jednak sobie odpuszczamy, uznając, że jakoś damy radę czekać niemalże pod jego bramą. A może wystarczy tak naprawdę z całego serca chcieć go dla siebie? Jak tylko umie pragnąć czegoś dziecko, rozpętujące wielką awanturę. Bóg przecież stworzył nas dla nieba i naprawdę chce, byśmy się tam znaleźli. I może nie być tam truskawek. Ani kawy. Bóg wystarczy. Wreszcie.

Scat

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!