TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 09:08
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wiara i Światło czyli człowiek i jego droga

Wiara i Światło czyli człowiek i jego droga

wiara i swiatlo

Oprócz comiesięcznych spotkań we wspólnotach organizowane są obozy i rekolekcje

 

W centrum wspólnot ruchu Wiara i Światło są osoby upośledzone umysłowo: dzieci, młodzież i dorośli. Zdarza się, że są to ci sami, którzy spychani są przez niektórych ludzi na margines życia. A przecież tak wiele nam, w pełni sprawnym, mogą ofiarować. We wspólnocie otacza ich najbliższa rodzina i przyjaciele.

Ruch Wiara i Światło narodził się z pragnienia, by pomóc osobom z upośledzeniem umysłowym i ich rodzinom w odnalezieniu miejsca w Kościele i między ludźmi. Powstał z wiary, że każdy jest w pełni osobą i ma prawo być kochany ze względu na samego siebie. Takie przekonanie mieli założyciele ruchu Marie-Hélène Mathieu i Jean Vanier. Marie-Helene to nauczycielka, pedagog specjalny. W latach 60. utworzyła Chrześcijańskie Biuro dla Osób Niepełnosprawnych. Kanadyjczyk Jean Vanier w 1964 r. założył pierwszą Arkę (L’Arche). Zamieszkał z dwoma osobami upośledzonymi w niewielkim domu zakupionym w Trosly-Breuil (Oise we Francji). Obecnie na pięciu kontynentach, w 30 państwach działa około 115 takich wspólnot, również w naszej diecezji.

Pielgrzymka do Lourdes

Jak wspominają członkowie Wiary i Światła rok 1971 był czasem przełomowym dla ich wspólnot. Wtedy Jean Vanier razem z Marie-Hélène Mathieu założyli stowarzyszenie Wiara i Światło. Ich inspiratorami byli Loic i Tadeusz, dwaj mali chłopcy, bardzo głęboko upośledzeni, których historię przeczytałam na stronie Wiary i Światła. Rodzice Loica i Tadeusza, Kamila i Gerard bardzo chcieli pojechać z nimi na pielgrzymkę do Lourdes, miejsca gdzie przybywa wielu chorych. Ale jak napisali potem „dla tak zranionych dzieci nie było miejsca na pielgrzymce diecezjalnej”. „Są zbyt upośledzeni. Nic nie zrozumieją. Będą przeszkadzać”- mówiono. Rodzina postanowiła pojechać do Lourdes sama. W hotelu przyjęto ich niechętnie. „Posiłki będziecie Państwo spożywać w swoim pokoju” - usłyszeli. Na ulicy, przed grotą Kamila i Gerard usłyszeli też inne uwagi: „Kiedy się ma takie dzieci, zostawia się je w domu”. Ludzie odwracali wzrok, przechodząc na drugą stronę ulicy. Upośledzenie budziło w nich lęk. Był rok 1968 i już cztery lata minęły od momentu założenia pierwszego domu Arki przez Jeana Vaniera. Teraz każdego roku wyrusza on na pielgrzymkę z osobami upośledzonymi umysłowo, z którymi prowadzi wspólne życie. Przekonał się, że dzięki temu doświadczeniu Muminki (tak często nazywa się niepełnosprawnych w Arce) spotkają się z Bogiem, Kościołem i wzmacnia to braterskie więzi. Jeana Vaniera pamiętam ze spotkania w Polsce, a dokładniej w Poznaniu. Sala była wypełniona ludźmi, a on mówił jakby do każdego z osobna. Pamiętam też postać pełną pokoju i radości, którymi dzielił się z innymi.

Tam jest przyjaciel

„Mała” wspólnota Wiary i Światła to najczęściej grupa 10 do 40 osób spotykających się przynajmniej raz w miesiącu przy parafii na dzieleniu się, modlitwie i świętowaniu. Oprócz spotkań wspólnoty organizują wakacyjne obozowiska, pielgrzymki. Jak podkreślają to czas radości dla osób niepełnosprawnych i czas wytchnienia dla ich rodziców. Potem z nowymi siłami mogą iść w życie codzienne. - Od 2000 roku należę z synem Pawłem do wspólnoty Wiara i Światło. Jest to wspólnota osób niepełnosprawnych, rodziców i opiekunów. Spotkania odbywają się raz w miesiącu w parafii św. Gotarda w Kaliszu. Kapelanem wspólnoty jest ks. Michał. Latem organizowany jest tygodniowy obóz, na który wyjeżdżają dzieci z rodzicami i opiekunami. W miarę możliwości wyjeżdża z nami również ks. Michał. Na obozie razem spędzamy czas na zabawie, modlitwie. Wyjeżdżamy również na rekolekcje – dzieliła się pani Ela, mama niepełnosprawnego Pawła z Kalisza.

Dzięki Wierze i Światłu wielu zauważa, że każda osoba, w pełni sprawna czy upośledzona, jest jednakowo kochana przez Boga. I, że każdy jest powołany, by pogłębiać swoje życie z Jezusem w Kościele. Patrząc na taką wspólnotę od razu widać, że powstaje w niej szczególna więź, po prostu, albo inaczej przyjaźń. – Mój syn uwielbia przebywać ze wspólnotą. Bardzo lubi chodzić na spotkania, służy do Mszy Świętej. Mnie również bardzo ta wspólnota jest potrzebna – podkreślała pani Ela.

Arka, czyli dom

W Polsce powstały nie tylko wspólnoty przy parafiach, ale i domy Arki. Tak jak w wielu miejscach na świecie mieszkają w nich niepełnosprawni z pełnosprawnymi. Powstała o nich książka „L’Arche. Wspólnota dla poszukujących” Joanny Adamik. Wśród jej bohaterów jest Jarek, który usłyszał o Arce w 1994 roku. Zobaczył artykuł w piśmie „Światło i Cienie”. Teraz mieszka w jednym z domów. Dla niego Arka to osoby i bycie z nimi. Super miejsce, gdzie czuje się dobrze, ale również wymagające, bo służy innym.

Józef z tej samej wspólnoty nie mówi. Kontaktuje się ze światem, bo ma segregator z piktogramami. Służy mu jako słownik. Józef nie może mówić, ale ma wiele do powiedzenia. Najchętniej jeździ na treningi pracy, sprząta. Zna się również na komputerze. Bardzo lubi oglądać Telewizję TRWAM i modlić się. I dzięki takim osobom wyłania się obraz Arki, miejsca bycia z drugim człowiekiem i odkrywania drogi swojego powołania.

Renata Jurowicz

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!