TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 10:45
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wiara czyni cuda

Wiara czyni cuda

przedborow

Centrum każdego dnia jest Eucharystia sprawowana w amfiteatrze przy akompaniamencie szumu wiatru i ptasiego śpiewu

Każdy z nas jest patyczkiem, łatwym do złamania, ale kiedy ktoś weźmie w ręce 10, 20 i więcej nawet wiotkich gałązek nie będzie mógł ich złamać - bo wiara daje nam jedność wspólnoty. Każdy z nas, gdy ma związane ręce nie może wiele zrobić i źle się z tym czuje, a kiedy Ktoś rozetnie te pęta (sami nie damy rady ich rozciąć) będziemy wreszcie wolni - bo Jezus przez wiarę uwalnia nas od śmierci, choroby, grzechu i nałogów. Każdy dzień na obozie w Przedborowie to dla niemal 200 dzieciaków szansa na oddanie swojego życia Jezusowi.

Codziennie w ramach hasła ,,Wiara czyni cuda” dzieci poznają, a może raczej uświadamiają sobie nową cechę naszej wiary. - Zostałem rzucony na głęboką wodę. Nie spodziewałem się, że będę komendantem obozu, byłem przekonany, że zostałem skierowany do pomocy, tym bardziej, że jestem tu z kapłanami (ks. Łukaszem Ciesielskim i ks. Sebastianem Łagódką), którzy mają większe doświadczenie w pracy z dziećmi na tym obozie. Tak czy inaczej jest to wspaniałe doświadczenie - mówi neoprezbiter ks. Daniel Kalis, tegoroczny szef obozu.

Cieszyć się z małych rzeczy

Chłopcy zgodnie stwierdzają, że najbardziej podoba im się w Przedborowie basen, podobnie dziewczęta z grupy Agnieszki były mile zaskoczone basenem, narzekały tylko, że grupa ma tak mało czasu na kąpiel (każda po 15 min., żeby wszyscy mogli skorzystać). Którego uczestnika by nie spytać, cieszy go basen, koleżeńscy towarzysze zabaw i nikomu nie przeszkadza, że nie wolno mieć komórki. - Można się odzwyczaić - mówi jedna z dziewcząt. Bo dzieci potrafią, jak nikt inny, cieszyć się z rzeczy najprostszych i docenić je.

Oprócz codziennych licznych atrakcji i Eucharystii są też zajęcia socjoterapeutyczne, podczas których fachowa kadra próbuje w dość krótkim czasie nauczyć dzieci, jak na co dzień radzić sobie w trudnych sytuacjach. 

Na chwałę Pana

Ks. Daniel przekonywał swoich podopiecznych, że tak, jak ludzie bogaci wyjeżdżają za miasto do swoich letnich domków, aby odpocząć i nabrać sił, tak oni wszyscy, bogaci wiarą, przyjechali do Przedborowa, wyjechali ze swoich miast, żeby nabrać tu ducha. Maja i Martyna mówią, że tutaj Msza św. jest zupełnie inna niż w ich kościołach, bo można tańczyć i śpiewać radosne piosenki. Obok codziennej Eucharystii jest też możliwość codziennej spowiedzi w plenerze, siedząc z Jezusem w spowiadającym kapłanie oko w oko, jak z przyjacielem. I to jest najważniejsze. Tego dnia, kiedy mogłam być w Przedborowie ks. Sebastian podczas homilii prosił dzieci o modlitwę za osoby, które Bóg chce powołać na kapłanów i zakonników, żeby ten głos usłyszały, miały odwagę za nim pójść i wytrwać. Natomiast Magda, grająca na gitarze nie mogła się nadziwić, jak pięknie dzieciakom idzie śpiew, nawet trudnych piosenek. - Jesteście niesamowici - powtarzała im głośno, a ja potwierdzam, żadne mikrofony nie były potrzebne, a każda melodia wybrzmiała do końca. 

Granice i miłość bez granic

Wszyscy organizatorzy, jak i wolontariusze stwierdzają, że ten turnus, w ogóle, bo w szczególe różnie bywa, jest wyjątkowo zgrany i grzeczny (pewnie mówią tak o każdym ;-). Wystarczy pobyć w Ośrodku Formacyjno-Szkoleniowym Caritas w Przedborowie (nad którym czuwa dyrektor Caritas ks. prałat Sławomir Grześniak), by przekonać się, że wychowawcy stawiają dzieciom wymagania i konkretne granice. Podopieczni sami sprzątają obozowisko, jadalnię po posiłkach i łazienki, a zatem są odpowiedzialni za coś ważnego, a często w naszych domach tego brakuje, albo jest tego w nadmiarze, za to bez miłości. Ale w Przedborowie są nie tylko odpowiedzialne zadania, wymagania i granice, które świadczą o tym, że komuś na tych dzieciach bardzo zależy - jest też miłość i troska. Dzieci są przez swoich opiekunów chwalone (to nie banał, to bardzo ważne) i w każdej sytuacji mogą liczyć na ich autentyczną troskę i otwarte serce. Przecież dobrowolnie i za darmo oddali swój czas dzieciakom, a mogliby być gdzieś na wakacjach. Jedni dowiedzieli się, że można tu zostać wolontariuszem od znajomego ze szkolnego koła Caritas, w parafii, czy... z ,,Opiekuna” (jak Agnieszka). I choć przyznają, jak Justyna na przykład, że na początku miały wiele obaw, to jednak one szybko minęły, mimo, że dzieci nie przestają zaskakiwać. 

***

Żadne słowa nie oddadzą atmosfery Przedborowa, trzeba tam po prostu być. W zaciszu lasu, zarówno kapłani, wolontariusze, jak i setki dzieci uczą się bycia ze sobą i z Bogiem. Zabierają do swoich domów i środowisk poczucie bezpieczeństwa, wspólnoty pełnej radości i świadomości, że źródłem tego wszystkiego jest Bóg. Chyba nie przesadzę, jeśli powiem, że przyczynić się do szczerej radości dziecka to jedno z piękniejszych źródeł sensu w życiu. A jeszcze lepiej widać to w przypadku niepełnosprawnych, którzy również w tym czasie mieli tam wczaso-rekolekcje pod opieką ks. Rafała Lubryki. Ich radość np. z przejażdżki motocyklem nie jednego mocno wzruszyła. Przedborów to takie miejsce, gdzie można przypomnieć sobie, co jest tak naprawdę w życiu ważne i zawstydzić się, że na co dzień zabiegamy o rzeczy i sprawy tak mało istotne, że zapominamy, że nie żyjemy dla siebie, ale dla Boga i ludzi. Szczególnie dla dzieci ;-)

Tekst i foto Anika Djoniziak

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!