TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 20:03
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Walcz o swoje szczęście

Walcz o swoje szczęście

„Z pomocą Maryi i Józefa wybierz Jezusa, bo świat potrzebuje prawdziwej i czystej miłości” - pod takim hasłem przebiegała pierwszoczwartkowa modlitwa u św. Józefa w intencji rodzin i obrony życia poczętego. Mszy św. przewodniczył ks. bp Algirdas Jurevicius z Kowna.

Sierpniowe pierwszoczwartkowe spotkanie u św. Józefa, które rozpoczęło się o godzinie 17 wpisało się w rocznicę wydarzeń sprzed 75 lat. - Jestem pewien, że to co wydarzyło się w tamtym dniach, co było tak bardzo potrzebne, było możliwe tylko i wyłącznie dlatego, że było wielu ludzi, którzy dbali o czyste serca, o piękną i prawdziwą miłość, szczególnie związaną z patriotyzmem - zaznaczył na wstępie do konferencji ks. prałat Leszek Szkopek. Tym razem gośćmi zaproszonymi do udziału w konferencji na temat „Nie zadowalaj się przeciętnością i podróbką miłości, jaką proponuje świat. Walcz o swoje szczęście”, byli państwo Aldona i Łukasz Górniccy z Wrocławia, z Ruchu Czystych Serc, w którym są animatorami. Małżonkowie nie tylko przekazali bardzo wiele ciekawych  informacji, ale i podzielili się świadectwem życia. Podkreślali, że w małżeństwie bardzo ważna jest relacja z Panem Bogiem. 

Czyste spojrzenie

Łukasz, bo to on pierwszy zabrał głos zaznaczył, że właśnie św. Józef, do którego przybywają tłumy prosić o wstawiennictwo, w jego życiu, ale i w ich małżeństwie odegrał wielką rolę. Bardzo wiele zawdzięcza mu on sam, jak razem z żoną, jako małżonkowie. - To do św. Józefa modliłem się o dobrą żonę, a ona o dobrego męża. Zawdzięczamy św. Józefowi bardzo dużo i wiemy, że będziemy się do niego ciągle modlić, bo mamy jeszcze wiele intencji - podkreślił Łukasz. Dalej podzielił się świadectwem młodzieńczego życia, życia jak sam określił, w grzechu. - Pochodzę z małej miejscowości, wychowywałem się w rodzinie katolickiej. Jednak to nie była taka wiara, jakiej potrzebowałem. No i chyba rodzice tak do końca nie potrafili mi jej przekazać. Tak więc w okresie dorastania oddaliłem się od Boga. Uważałem, że Kościół nie ma nic do zaoferowania młodemu człowiekowi wobec tego, co proponował świat. Pojawiły się wielkie zgrzyty i niezrozumienia wiary. I tak wiara w moim życiu nie przetrwała ciężkich prób. Kiedy rodzice mieli poważny wypadek samochodowy, zacząłem obwiniać Boga, dlaczego takie rzeczy dzieją się w naszej rodzinie. Kiedy miałem 20 lat zachorowałem na raka, w międzyczasie oblałem maturę. Oczywiście za wszystko obwiniałem Pana Boga, chociaż On bardzo szybko wyprowadził mnie z tej choroby. Lekarze twierdzili, że to był cud, że wyszedłem z choroby. Nic mnie to nie nauczyło, zacząłem też słuchać muzyki metalowej, grać w zespołach metalowych i tak oddalałem się coraz bardziej od Pana Boga. Nienawidziłem Kościoła i tego wszystkiego, co on daje. Żyłem tym, co daje świat, imprezy, koncerty, itp. Zamieszkałem z dziewczyną bez ślubu. Moje relacje z rodziną były coraz gorsze – wyznał Łukasz. - Ale na szczęście przyszedł moment refleksji. Chciałem jeszcze uratować siebie i odnaleźć Boga w swoim życiu. Jednak nie śmiałem się do Niego zwrócić po tym, jak wcześniej Go obrażałem. Zwróciłem się więc do Matki Bożej, by wstawiła się za mnie u Pana Boga. Wiem, że Maryja zaczęła stawiać na mojej drodze ludzi, dzięki którym trafiłem do Kościoła, zacząłem chodzić na Msze św. i co więcej - na kurs Odnowy w Duchu Świętym - kontynuuje Łukasz, dodając, że po tym kursie, jeden z uczestników zaproponował mu wstąpienie do Ruchu Czystych Serc. - Na początku sama nazwa dla mnie dziwnie brzmiała, ale poznałem tam bardzo wielu młodych ludzi. Tam właśnie otrzymałem modlitwę o dobrą żonę i nie minęły, chyba dwa tygodnie, jak w kościele św. Józefa poznałem dziewczynę, obecną żonę. Tak więc nie ma przypadków. Lepszej żony nie mogłem sobie wymarzyć. Oczywiście nie od razu staliśmy się parą, obserwowaliśmy się, żyliśmy sakramentami – zdradza Łukasz. - Dzisiaj młodzież nie zawsze stawia na to, co najpiękniejsze, co daje Kościół i wiara, czyli na sakramenty, na Eucharystię. Czysta miłość, w większości kojarzy się tylko ze współżyciem. My jesteśmy małżeństwem trzy lata i cały czas uczymy się czystego spojrzenia na siebie nawzajem, ale i na drugiego człowieka. W czystości chodzi o to, żeby nie widzieć w człowieku zła, przywar czy grzechów, tylko widzieć człowieka takim jakim go Pan Bóg stworzył i takimi jakimi On chciałby nas widzieć – podkreślił Łukasz Górnicki. Żona dodała, że tej czystej miłości uczyć się w małżeństwie, bo w nim jest do tego najlepsza przestrzeń. Decydując się na małżeństwo przyjmujemy drugiego człowieka z jego zaletami, ale i wadami. Ważne jest, by uczyć się znosić te wady i patrzeć na siebie w prawdzie. I jak zauważyła prelegentka czystość, to również nie ocenianie drugiego człowieka, a wokoło widzimy jak ludzie obrażają siebie nawzajem, osądzają go. - Jeśli mamy powiedzieć coś złego o drugim człowieku, lepiej czasami nie powiedzieć nic, bo to jest grzech – zaznaczyła Aldona, dodając, że oni w małżeństwie starają nie obrażać siebie, bo słowa wypowiadane zwłaszcza te w gniewie pozostają w człowieku na zawsze. 

Patron i przewodnik 

- W dzisiejszej modlitwie kolekty mszalnej zabrzmiały słowa; „Wszechmogący Boże, Ty powierzyłeś młodość naszego Zbawiciela wiernej straży Świętego Józefa” - podkreślił na wstępie do homilii ks. bp Algirdas Jurevicius. Dalej zaznaczył, że właśnie u św. Józefa modlimy się za rodziny, zdając sobie sprawę, że bywają kruche: krucha jest zgoda i krucha jest gotowość do porozumienia, sama miłość jest krucha. Rodziny muszą domagać się prawa do wychowania swoich dzieci, bo różne instytucje i państwo uzurpują je sobie. - W tym kontekście patrzymy na św. Józefa, któremu Bóg powierzył opiekę i wzrost jakby pierwszych kiełków odkupienia, czyli młodość Zbawiciela. Podobnie, zresztą, jak w każdej rodzinie: miłość, cierpliwość, współczucie i poświęcenie od samych związków potrzebują zraszania łaską i troski w duchu wiary – zaakcentował Hierarcha. Ksiądz Biskup zaznaczył również, że św. Józef jest patronem i przewodnikiem rodzin, a to znaczy, każdego z nas, bo jako rodzina jesteśmy przez niego kochani i dla niego ważni. A wskazując na cudowny obraz, na którym Maryja i Józef trzymają Jezusa za ręce, zauważył, że mogłoby się wydać, że chcą Go w ten sposób chronić, zatrzymać przy sobie. Ale można spojrzeć też inaczej: życie ich obojga jest życiem dla Jezusa, jest służbą Jego misji, dlatego to Jezus trzyma ich za ręce i prowadzi – zaznaczył Biskup kowieński.
– To Dziecko połączyło Maryję i Józefa, zbudowało ich więź, Jego pojawienie się pomogło zrozumieć znaczenie życia dla innych, znaczenie miłości i wyrzeczenia – podkreślił ks. bp  Jurevicius.


***

Na zakończenie Ks. Biskup wyraził wdzięczność św. Józefowi za opiekę nad Kościołem i rodzinami. - Dziękujmy więc św. Józefowi za rodziny i prośmy, by jego wstawiennictwo i troska towarzyszyła także naszym parafiom, wspólnotom oraz tym wszystkim, w sercu których zakiełkowały dopiero ziarna wiary, nadziei i miłości. Św. Józef jest mistrzem tego rzemiosła: z wrażliwością doglądać procesu wzrostu od pierwszych kiełków aż po owoce - prosił Biskup kowieński. Po  zawierzeniu św. Józefowi rodzin i dzieci nienarodzonych przed cudownym wizerunkiem głos zabrał ks. bp Janiak mówiąc, że rodzina jest bardzo ważną instytucją. A z racji przypadającej tego dnia rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego prosił o modlitwę w intencji poległych. Dziękował o. Tadeuszowi Rydzykowi i ojcom redemptorystom za to, że rozsławiają św. Józefa Kaliskiego dzięki comiesięcznej transmisji telewizyjnej modlitwy w intencji rodzin i poczętego życia. Obecny o. Tadeusz w swym słowie zwrócił się szczególnie do rodziców, prosząc ich, by posyłali dzieci do dobrych szkół katolickich. 

Tekst i zdjęcia Arleta Wencwel

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!