TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 13:51
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

W obliczu niewierności władcy

W obliczu niewierności władcy


Saul jako namaszczony król Izraela mógł czerpać pełnymi garściami z Bożego błogosławieństwa. Zaprzepaścił jednak wszystko, pozwalając, by zwyciężyły w nim pycha, żądza władzy i nieposłuszeństwo.

Wejście na tron Saula wiązało się z pierwszymi zwycięstwami Izraelitów. Ale ich wrogowie, Filistyni nie dawali za wygraną. Zmobilizowali swe siły. Zgromadzili rydwany i stanęli do walki przeciw Hebrajczykom. Gdy ci zobaczyli ustawione w szyku wozy bojowe i żołnierzy uzbrojonych w żelazne miecze, zaczęła ogarniać ich trwoga. Spoglądali na swą broń wykonaną z brązu oraz piesze oddziały żołnierzy. Wiedzieli, że są gorzej uzbrojeni. W bezpośrednim starciu nie mieli większych szans. Dlatego wielu poczęło opuszczać obóz. Saul widząc topniejące szeregi wojska postanowił działać. Uznał, że trzeba obudzić w Izraelitach wiarę w ich siły. Tym, na którego mogli zawsze liczyć w obliczu zagrożenia, był Bóg. Król pamiętał o obietnicach Jego opieki. Pamiętał zapowiedź Samuela, iż przed walką przyjdzie, aby wstawiać się za ludem i złożyć Bogu ofiarę. Ale czas mijał, a prorok nie przychodził. Król obawiał się, iż jeśli dalej będzie zwlekać, to pozostanie sam lub z niewielką garstką żołnierzy. Dlatego zdecydował się nie czekać na Samuela. Nakazał przygotować ofiary i złożyć je Bogu. Nie chciał ryzykować.
Niewierność i pycha
Tymczasem Samuel przybył do obozu dokładnie w tej chwili, gdy zakończono składać ofiary i związaną z nimi ucztę. Nie dowierzał własnym oczom. Przecież mówił wyraźnie Saulowi, by ten niczego nie rozpoczynał bez niego, by nie działał na własną rękę. Tymczasem król zlekceważył jego słowa. Tym samym wzgardził nakazami Boga. W głębi serca usłyszał, iż to wydarzenie jest znakiem. Rozpoznał dramatyczną zapowiedź Boga. Zdawała się być niewiarygodna, ale duch Boga dawał mu pewność, tę pewność, która towarzyszyła każdemu słowu kierowanemu przez Boga za pośrednictwem proroka do Izraelitów. Saul został odrzucony. Jego miejsce zajmie ktoś inny. Okazane nieposłuszeństwo ujawniło niewierność i pychę władcy. Ważne były dla niego jedynie władza i tryumf zwycięstwa. Boże przykazania stawiał w ich cieniu. Były mu potrzebne jedynie wtedy, gdy miały służyć umocnieniu jego panowania nad ludem. Boga traktował jako narzędzie do osiągania sukcesu. Nie opierał swego działania na zaufaniu do Wszechmogącego. Lekceważył też Samuela, który był prorokiem Boga. W ten sposób stracił swą wielką szansę. Bóg mógł i chciał utwierdzić jego panowania. Ale on postanowił ów dar zdobyć swymi własnymi rękoma. Dlatego pozostaną one puste a korona będzie strącona z jego głowy. Te bolesne słowa obwieścił Samuel Saulowi. Nie było mu łatwo je wypowiadać. Przecież niedawno obwołał go królem, namaścił na władcę. Miał nadzieję, iż Saul będzie ją sprawował jako sługa Boga. Tymczasem stało się inaczej. Miejsce radości zajęła znów niepewność związana z dalszymi losami narodu Izraela. Z nią pozostawił prorok Hebrajczyków i ich władcę odchodząc z obozu. Pozostawił ich samych. Jedynym światłem wśród ciemności była obietnica nowego władcy, jakiego Bóg da swemu narodowi. Nikt jednak, nawet sam Samuel, nie wiedział, kto nim będzie. Co więcej, te słowa budziły niepokój w sercu króla. Samuel ukazał mu nie tylko to, że jego panowanie jest ograniczone i ma swój kres, ale również i to, że zakończy się przedwcześnie. W takich okolicznościach przyszło mu prowadzić dalszą walkę z Filistynami.
Boża decyzja
Samuel odchodził z obozowiska Izraelitów bez radości w sercu. Wiedział, że to, co mówił było słowem Boga. A jednak raniło ono jego serce. Ufał Bogu, ale też kochał swój naród. Chciał, by jego rodacy cieszyli się Bożym błogosławieństwem. Bał się, czy podważając władzę Saula, nie doprowadzi do rozłamów i sporów, a te otworzą drogę do klęski i wydadzą Izraelitów w ręce wrogów. Choć był prorokiem posłusznym Bożemu wezwaniu i nie opierał się nigdy woli Boga, to jednak nie był wolny od ludzkich rozterek i wątpliwości. Nie widział przecież całego planu Bożych zamiarów, a odsłaniał przed narodem jedynie jego fragmenty. One nie zawsze były jasne i zrozumiałe same przez się nawet dla niego samego. W obliczu wątpliwości proroka Bóg dał mu jeszcze jedno doświadczenie, które rozjaśniło zasadność Bożej decyzji. Wiązało się ono z kolejnymi walkami prowadzonymi przez króla. Samuel poszedł, by zapowiedzieć zwycięstwo nad wrogiem. Jednocześnie przekazał władcy, iż wszystko - tak ludzie jak i łupy - mają być obłożone klątwą, czyli przeznaczone na śmierć lub zniszczenie. Tymczasem po odniesieniu zwycięstwa Saul i kierowani przez niego ludzie nie wykonali tego polecenia. Pozostawili przy życiu króla Amalekitów Agaga. Tak Saul otwierał sobie ścieżkę, by rozszerzać swą władzę nad pogańskimi narodami. Co więcej, powybierano najcenniejsze rzeczy i najlepsze zwierzęta i zabrano je jako łup. Wojna zamiast bronić narodu, stała się źródłem zysku. Izraelici postępując w ten sposób przypisali zwycięstwo sobie i swym własnym siłom. Dlatego brali jeńców i dzielili się łupami. Zapomnieli o Bogu, o jego łasce. Zdobyte rzeczy stanowiące Jego własność, potraktowali jako swoje. Wszystko to ukazało jasno niewierność władcy i ludu. Król okazując nieposłuszeństwo woli Bożej, uczył takiego samego zachowania Izraelitów. Te wydarzenia napełniły proroka smutkiem. Przez całą noc modlił się przed Bogiem. Próbował wstawiać się za królem i ludem. Szukał drogi ocalenia, chciał przebłagać za grzech, prosił, by Bóg dał mu moc przemienienia serca władcy, ale nie był w stanie zmienić biegu wydarzeń. W modlitwie odnalazł jedynie siłę, by oznajmić trudną wolę Boga: słowa o odrzuceniu, których wolałby nigdy nie wypowiadać.
Gdy Samuel udał się do królewskiego obozu, nabrał przekonania o słuszności decyzji Boga. Przechodząc pośród namiotów, słyszał beczenie owiec odebranych przez Izraelitów Ammonitom. Dowiedział się też, iż król nakazał wystawić pomnik upamiętniający jego zwycięstwo, a potem niczym człowiek wierny Bogu udał się do sanktuarium w Gilgal. Gdy prorok tam poszedł i spotkał króla, spytał go o jego postępek. Ten, nie wiedząc o wizycie Samuela w obozie Izraelitów, wpierw twierdził, iż był posłuszny poleceniom Boga. Gdy zaś został zapytany o owce, odpowiedział, że zostawił je, aby złożyć z nich ofiarę Bogu. Te słowa przeszyły proroka jak mieczem. Powiedział królowi jedno: to nie całopalenia i ofiary są istotne, ale posłuszeństwo woli Boga. Tego zaś król nie okazał.
ks. Krzysztof P. Kowalik
Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!