TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 14:50
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

W obliczu buntu

W obliczu buntu

Pobyt u stóp Synaju był dla Izraelitów czasem przygotowania. I nie dotyczyło ono jedynie drogi, jaką będą mieli dalej przebyć, ale całego życia, jaki przyjdzie temu narodowi prowadzić w ziemi, którą otrzymają od Boga.

Jednak zanim ruszyli dalej, Mojżesz na polecenie Boga dokonał wraz z Aaronem spisu całego ludu. Przypisując poszczególne osoby do ich pokoleń wywodzących się od dwunastu synów Jakuba, obaj stawali się świadkami spełnienia obietnic Boga, tych danych im w ziemi egipskiej, jak i tych złożonych patriarchom. Widzieli to, co jeszcze niedawno wydawało się nieprawdopodobnym. To dodało im ufności potrzebnej do podjęcia dalszej wędrówki.

Kraj ucisków czy raj?

Ta była bardzo potrzebna, gdyż kolejne dni drogi szybko osłabiły wiarę Izraelitów. Znaleźli się tacy, którzy znów zaczęli narzekać. Nie wystarczała im manna dana przez Boga. Chcieli czegoś więcej. Wspominali pokarmy spożywane w Egipcie. Kraj ucisku znów zaczął się im wydawać rajem. Owo narzekanie wzbudziło niepokój w sercu Mojżesza. Przewodzenie ludowi Izraela wydało mu się ciężarem zbyt wielkim, obowiązkiem przerastającym jego siły. Nie mógł pogodzić się z tym, że ów lud nieustannie wraca do tych samych grzechów. Wiedział też, że nie potrafi sprostać oczekiwaniom Hebrajczyków, którzy byli bardziej podatni na słowa ludzi siejących zwątpienie niż na słowa Boga przekazywane im przez Mojżesza. Rozgoryczony stanął przed Bogiem. Czuł się tak dalece bezradnym, iż zaczął prosić, by On odebrał mu życie i tak uwolnił go od przeżywanego nieszczęścia. W obliczu tych słów Bóg szybko dał odpowiedź. Nie była nią śmierć, ale polecenie, by Mojżesz wezwał siedemdziesięciu starszych z ludu i przyprowadził ich do Namiotu Spotkania. Mieli tam przyjść, by otrzymać cząstkę ducha, jakim Bóg obdarzył wcześniej Mojżesza. Dzięki temu staną się podporą Mojżesza w prowadzeniu Izraela i zaradzaniu jego potrzebom. Jednocześnie Bóg zapowiedział rzecz, która wydawała się nieprawdopodobną. Da Izraelitom mięso, którego pragnęli. Uczyni to na pustyni. Ale jednocześnie lud ten doświadczy Jego gniewu. Choć będzie syty, to ujrzy śmierć. Stanie się tak, aby zrozumiał, że to nie pełna misa pokarmu zapewnia życie, ale gwarantuje je wiara w Boga.

Kolejne dni wędrówki przyniosły nowy problem. Tym razem przeciw Mojżeszowi zbuntowali się najbliżsi - jego siostra i brat. Pytali, dlaczego on miałby stać nad nimi, przecież i z nimi mówił Bóg. Co więcej, czuli się lepsi od Mojżesza, bo ten miał za żonę cudzoziemkę. W swym sercu oskarżali go o grzech, a to oskarżenie szybko znalazło się na ich ustach. Zaczęli uważać siebie za ważniejszych od Mojżesza. Wobec tych słów Mojżesz milczał. Przecież to nie on postawił siebie na czele ludu, nie wybrało go też zgromadzenie, czy starsi spośród narodu. To była decyzja Boga. Dlatego teraz czekał na Jego odpowiedź. Może jego misja się już skończyła. Może przyszedł czas, by ktoś inny stanął na czele Izraelitów. I tę odpowiedź otrzymał. Bóg nie dał długo na nią czekać. Wezwał przed swe oblicze Mojżesza, Aarona i Miriam. Stanęli przed Namiotem Spotkania. Usłyszeli, że jest wielu i będzie wielu, którym Bóg przekazuje swe słowa, ale jedynie z Mojżeszem rozmawia twarzą w twarz. Słysząc to Aaron i Miriam zrozumieli, iż to oni przez swe słowa popełnili grzech. Buntując się przeciw Mojżeszowi zbuntowali się przeciw Bogu. Potwierdził to znak. Miriam dotknął trąd. Ta choroba wykluczała ją ze społeczności Izraela. Widząc to Aaron głośno wyznał winę i choć jeszcze niedawno oskarżał Mojżesza, to teraz prosił go o wstawiennictwo przed Bogiem. I nie został odrzucony. Mojżesz prosił Boga o przebaczenie. I jego prośba została wysłuchana, choć Miriam mimo uzdrowienia musiała pozostać przez siedem dni poza obozem na znak, iż przez swój bunt popełniła czyn haniebny i potrzebuje oczyszczenia. Przez te dni Izraelici zatrzymali się w miejscu. Tak uczyli się od Mojżesza nie tylko szukania obrony u Boga, ale i okazania miłosierdzia grzesznikowi, gdy ten zrozumie i uzna swą winę oraz zapragnie powrócić do Boga i wspólnoty Jego ludu.

Wyjednane przebaczenie

Kolejne dni marszu przywiodły Hebrajczyków do granicy Ziemi Kanaanu. Mojżesz na polecenie Boga wysłał zwiadowców, aby przyjrzeli się ziemi, zamieszkującemu ją ludowi i jego miastom. Gdy przekroczyli granice zobaczyli, iż ziemia, do jakiej przyprowadził ich Bóg, jest urodzajna. Mogli podziwiać jej owoce, przyszli bowiem w czasie zbioru winogron, fig i granatów. Odcięli więc gałąź winnego krzewu, zebrali nieco fig i owoców granatu, by pokazać je ludowi. Ale zanieśli Izraelitom nie tylko te owoce. Przynieśli też niepokój i trwogę tę zasiali w sercach ludu przez swe opowieści o ziemi, którą zbadali. To prawda, jest ona żyzna i płodna, ale strzegą jej liczne twierdze. Widząc ich mury zwątpili w swe siły. Dlatego mieszkańcy tego kraju wydali się im olbrzymami. Tak myśleli, gdyż porównując się z nimi zapomnieli o Bogu i Jego obietnicach. Myśląc o czekającej walce liczyli jedynie na samych siebie. Taka relacja przeraziła Izraelitów. Mimo, iż stali oni o krok od spełnienia Bożych obietnic zbuntowali się. I ani Mojżesz, ani Aaron nie potrafili tego buntu opanować. Nie pomogły też zapewnienia Jozuego i Kaleba, dwóch spośród zwiadowców, iż z pomocą Boga tę piękną ziemię można będzie zdobyć. Rozgorączkowany tłum chwycił za kamienie. Gotów był zabić Mojżesza i tych, którzy byli po jego stronie. I tak by uczynili, gdyby nie kolejna interwencja Boga. Bóg był gotów wygubić zbuntowanych Izraelitów, a z Mojżesza wyprowadzić nowy naród. Jednak słysząc to Mojżesz po raz kolejny wstawił się za Izraelitami. Prosił Boga o przebaczenie przez wzgląd na Jego chwałę. Przecież, gdy wygubi Izraelitów inne narody mogą pomyśleć, że Bóg nie był w stanie wprowadzić ich do Ziemi Obiecanej. Czy wtedy ktoś będzie chciał w takiego Boga wierzyć? Odwoływał się również do cierpliwości, z jaką Bóg znosił do tej pory Izraela. I po raz kolejny wyjednał u Boga przebaczenie dla swego ludu. Tym samym wskazał, że największa moc Boga objawia się w darowaniu win i Jego cierpliwości wobec grzesznika.

tekst i Zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!