TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 12:40
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Upragniona budowla

Upragniona budowla

Sława Salomona stawała się coraz większa. Król był tego coraz bardziej świadomy. Jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że wszystko zawdzięcza Bogu Izraela, a po Nim swojemu ojcu Dawidowi. Pamiętał również o pragnieniu Dawida jakim było wzniesienie świątyni dla Pana w Jerozolimie. Ten zamiar chciał zrealizować, jeśli Bóg mu na to pozwoli.

Salomon szukał tylko znaku, który pomógłby mu rozeznać wolę Boga. Ten pojawił się z nieoczekiwanej strony. Oto na dwór Salomona przybyli posłowie króla Tyru, Hirama, który żył w przyjaźni z jego ojcem, Dawidem. Chciał by i takie relacje łączyły go z Salomonem. Król uznał to za otwarcie się drogi prowadzącej do zbudowania świątyni.


Drewno cedrowe i wykwalifikowani robotnicy
Tyr słynął z architektów i budowniczych. Posiadał też rzecz niezbędną do budowy świątyni. Były to cedry rosnące na ziemi libańskiej. Tych drzew nie było w ziemi Izraela. Przedstawił zatem sprawę Hiramowi. Przypomniał, iż Dawid był zbyt zajęty prowadzonymi wojnami, by zbudować świątynię. Nie wspominał władcy nic o proroctwie danym jego ojcu przez proroka Natana. Nie mówił też o kwestii przelanej przez Dawida krwi jako przeszkodzie w budowie, bo o tym mówić mu nie wypadało. Wspomniał jedynie o zamiarze wzniesienia budowli dedykowanej Bogu. Do realizacji zamiaru potrzebował drewna cedrowego i wykwalifikowanych robotników, którzy współpracowaliby z jego sługami. Nie chciał niczego za darmo. Oferował uczciwą zapłatę. Jej wysokość pozostawił do określenia Hiramowi.
Prośba króla spotkała się z przyjaznym odzewem. Hiram zaproponował, aby drogą morską przeprawić tratwy do wyznaczonego przez Salomona miejsca i tak przetransportować drewno potrzebne do budowy. Jego ceną była żywność, która będzie dostarczana rokrocznie przez Salomona na rzecz dworu Hirama. Układ przypieczętowano przymierzem zawartym pomiędzy władcami. Kolejnym krokiem Salomona było powołanie robotników, którym pod przymusem wyznaczono obowiązek pracy. Ich liczbę szacowano na 30 tysięcy. Pracowali na zmiany. Kolejne grupy liczące po 10 tysięcy ludzi wysyłano na miesiąc pracy do Libanu, a potem na dwa miesiące powracali oni do domu. Nad całym cyklem pracy czuwał przełożony robót imieniem Adoniram. Zatrudniano też robotników do transportu materiałów. Podjęto również prace w kamieniołomach, by pozyskać ze skał odpowiednią ilość kamienia niezbędnego do wznoszenia murów. Starano się przygotowywać potężne bloki, by wznoszony z nich gmach budził podziw i szacunek, a jednocześnie był solidnie wykonany. Podjęta współpraca pomiędzy rzemieślnikami obu krajów owocowała i wkrótce przygotowano cały materiał potrzebny do wzniesienia świątyni.


Miejsce najświętsze
Podczas budowy Salomon dołożył wszelkich starań, by świątynia wznoszona dla Boga była jak najwspanialszym gmachem. Prowadził doń przedsionek zdobiony dwoma kolumnami wykonanymi z brązu. Wnętrze składało się z dwóch pomieszczeń. Pierwsze, o długości 40 łokci, stanowiło zasadnicze pomieszczenie. Tam mogli wchodzić tylko kapłani. Drugie, określane jako najświętsze, było o połowę mniejsze. Jego wnętrze zdobiły złoto i drewno cedrowe. Wykonano także dwie rzeźby aniołów, zwanych cherubami, którzy osłaniali Arkę Przymierza. Następnie przygotowano potrzebne sprzęty: złoty ołtarz, złoty stół na chleby pokładne symbolizujące 12 pokoleń Izraela, 10 złotych świeczników, misę z brązu do obmyć oraz wszelkie sprzęty potrzebne kapłanom do pełnienia posługi w świątyni. Ukończenie prac przy budowie świątyni dało impuls do wzniesienia pałacu królewskiego. Pierwsze budowla została wzniesiona na chwałę Boga i ku Jego czci. Druga miała świadczyć o potędze ludu Boga i władcy, któremu Bóg powierzył pieczę nad swym ludem. Poza pałacem dla Salomona zbudowano pałac dla poślubionej przez niego egipskiej księżniczki. To małżeństwo miało umocnić pokój pomiędzy Izraelem a Egiptem, choć potem stało się pułapką dla czystości wiary, tak Hebrajczyków, jak i samego Salomona.


Przeniesienie Arki Przymierza
Gdy ukończono pracę nad świątynią i przygotowano wszystko, co było konieczne dla sprawowania w niej kultu, Salomon nakazał zgromadzić starszyznę Izraela w Jerozolimie. Mieli oni wraz z królem uczestniczyć w przeniesieniu do świątyni Arki Przymierza. Wraz z nią zabrano sprzęty z Namiotu Spotkania. Miało to miejsce w siódmym miesiącu zwanym Etanim (miesiąc ten przypadał na przełomie września i października), gdy obchodzono Święto Szałasów - pamiątkę pobytu Izraelitów na pustyni.
Procesja ruszyła z Miasta Dawidowego, zwanego Syjonem w chwili, gdy kapłani wzięli Arkę Przymierza, Namiot Spotkania oraz znajdujące się w nim sprzęty. Pomagali im w tym lewici. Podczas drogi składano liczne ofiary. Po dotarciu do świątyni Arkę wniesiono do miejsca najświętszego i umieszczono pomiędzy rozpostartymi skrzydłami cherubów. Ocieniały one Arkę. Ta skrywała największy skarb - dwie kamienne tablice, na których Mojżesz zapisał słowa przymierza zawartego z Bogiem. W chwili, gdy kapłani opuścili sanktuarium wypełnił je obłok. Był on znakiem chwały Boga. Wskazywał, że stało się ono własnością Boga. Następnie król wygłosił błogosławieństwo dla ludu i podziękował Bogu za niezwykłe dzieło, jakiego Wszechmogący pozwolił mu dokonać. Teraz pragnął jedynie, by świątynia stała się znakiem obecności Boga pośród ludu Izraela na wszystkie wieki. Sławiąc wielkość Boga, prosił Go również, by patrząc łaskawie na świątynię z tą samą życzliwością patrzył na cały lud. Prosił, by miejsce to było szczególnym miejscem, skąd Bóg będzie błogosławił całemu ludowi i będzie wysłuchiwał zanoszonych do Niego próśb. Wielbił Boga, zdając sobie sprawę z niezwykłego wydarzenia, jakie stało się udziałem całego ludu. Niezmierzony w swej wielkości Bóg, dla którego zbyt małe na mieszkanie są niebiosa, zamieszkał w świątyni, którą Izrael ofiarował Mu przez ręce Salomona. Naród otrzymał niezwykły dar. Salomon błagał teraz w jego imieniu Boga, by okazywał On życzliwość Hebrajczykom na wieki, a gdyby grzech ich wkradał się w serca, by udzielał im swego przebaczenia. Jednocześnie po zakończeniu modlitwy wezwał swych rodaków, by w każdej chwili życia byli wierni dobremu Bogu.

Ks.  Krzysztof Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!