TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 16 Kwietnia 2024, 21:51
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

U Świętej Anny

U Świętej Anny

sw. Anna

Pewnie już nikt nie spodziewał się kolejnego materiału z cyklu „eseje nowojorskie”, ale byłoby mi bardzo przykro, gdybym nie podzielił się z Wami moją krótką, ale jakże ekscytującą wizytą w niesamowitym sanktuarium Świętej Anny na południowym wschodzie Kanady. A ponieważ klimat świąt Bożego Narodzenia charakteryzuje się przede wszystkim rodzinnością, więc Babcia Pana Jezusa będzie na pewno mile przyjętym gościem w naszych domach.

Sanktuarium Sainte-Anne-de-Beaupre, podobnie jak opisane przeze mnie kilka tygodni temu sanktuarium w Chimayo, to miejsca, o których nie miałem zielonego pojęcia, zanim nie znalazłem się w ich pobliżu podczas moich wypraw śladami Świętego Józefa, a właściwie jego czcicieli. I tak jak sanktuarium Świętego Piasku odkryłem przypadkowo, badając historię Cudownych Schodów w Santa Fe, tak na patronkę prowincji Quebec natknąłem się w drodze do oratorium Świętego Józefa w Montrealu. Nie tyle się natknąłem, co od każdej osoby, której mówiłem, że wybieram się do Montrealu, słyszałem: „Musisz koniecznie wstąpić do Świętej Anny, nie pożałujesz”.

Znaleźć swoje miejsce

Szczerze mówiąc, pożałowałem. Nie mojej wizyty w tym zjawiskowym miejscu, ale tego, że miałem zaledwie kilka godzin do dyspozycji. Żebyście mieli pojęcie, o czym mówię, to proszę sobie wyobrazić, że jest to kompleks zabudowań, który wielkością można porównać do Jasnej Góry czy Lichenia, w którym jest całe mnóstwo miejsc, które warto odwiedzić, zwiedzić, ale przede wszystkim, w których można się modlić. Każdy znajdzie jakieś miejsce dla siebie. Oprócz przepięknej, majestatycznej bazyliki znajdziemy tu również kaplicę upamiętniającą jeden z pierwszych wybudowanych kościołów, Święte Schody podobne do tych w Rzymie na Lateranie, idealną replikę słynnej rzeźby Michelangelo - „Pietà”, którą podziwiamy u św. Piotra na Watykanie, Drogę krzyżową na ścieżkach parku, podobną do tej na Jasnej Górze czy w San Giovanni Rotondo, muzeum poświęcone Świętej Annie, a jeśli tego byłoby jeszcze za mało, to możemy również zobaczyć największą na świecie Cyclorama of Jerusalem, czyli obraz cylindryczny wysoki na 14 metrów i długi na 110 m, który przedstawia panoramę Jerozolimy z Golgoty z imponującym efektem trójwymiarowości, podobny do Panoramy Racławickiej we Wrocławiu. Uff... Wszystko to w jednym miejscu! Ale wracamy do św. Anny i jej bazyliki.

Kilka słów z historii 

Pierwszy kościół, drewniany, powstał w 1658 r., i już podczas jego konstrukcji miał miejsce pierwszy cud uzdrowienia niejakiego Louisa Guimonta. Drugi kościół, tym razem kamienno-drewniany funkcjonował w latach 1661-76 i trzeci od 1676 do 1876. Ten ostatni został zdemontowany (po dziś dzień istnieje upamiętniająca go kaplica), kiedy w roku 1876 Święta Anna została ogłoszona patronką prowincji Quebec i natychmiast rozpoczęła się budowa pierwszej bazyliki. Przetrwała ona do 29 marca 1922 r., kiedy została strawiona przez pożar. Rok później rozpoczęła się budowa dzisiejszej bazyliki w stylu neoromańskim, która została ostatecznie poświęcona
4 lipca 1976 r. Już Wam kiedyś mówiłem, że w pełni popieram Amerykanów (włącznie z Kanadyjczykami oczywiście), którzy budując nowe świątynie korzystają ze starych sprawdzonych wzorców, dzięki czemu ich kościoły ciągle mają w sobie sacrum, co nie zawsze da się powiedzieć o futurystycznych projektach w Europie. Bazylika św. Anny, w której dopracowano każdy detal, jest tego kolejnym przykładem. Jest piękna. 

Swoista Biblia pauperum

Mozaiki, witraże i rzeźby przedstawiają to, co tradycja przekazała nam na temat Babci Pana Jezusa. Wiemy, że Pismo Święte o niej nie wspomina, ale dzięki apokryficznej protoewangelii
św. Jakuba (150-200 rok po Chr.) możemy ubrać w słowa i obrazy to wszystko, co pomaga nam wyobrazić sobie rodziców Maryi. I wszystko to znajdziemy w Sainte-Anne-de-Boupre. Godzinami można trwać tu na modlitwie i wielu ludzi rzeczywiście modli się tu bardzo żarliwie. Ponieważ sanktuarium położone jest z dala od miasta, praktycznie są tu tylko ludzie, którzy chcą tu być i przypadkowych turystów jest niewielu. Bazylika szczyci się również posiadaniem relikwii Świętej Anny. Pierwsza, którą jest fragment kości z palca św. Anny, została sprowadzona w 1670 r. Kolejną była Relikwia Większa z kości przedramienia podarowana przez papieża Leona XII w 1892. I wreszcie ostatnia, pochodząca również z przedramienia Świętej, jest darem papieża Jana XXIII i przybyła do Kanady 3 lipca 1960 r., z rzymskiej Bazyliki Świętego Pawła za Murami.

Zabrać babcię do domu

Dlaczego uważam to sanktuarium za ważne? Myślę, że wszyscy wiemy, jaki kryzys przeżywa zachodni model rodziny, pamiętamy film „American beauty”, który pokazywał rozkład rodziny tradycyjnej. Domy tzw. spokojnej starości to wielki biznes w Ameryce, ponieważ coraz częściej dla ludzi starych i schorowanych nie ma miejsca w życiu ich własnych rodzin. Są niepotrzebni. W USA rzadko która babcia może bez zapowiedzi odwiedzić swoje wnuki... W przeciwieństwie do kultury orientalnej, gdzie ludzie starsi są otaczani wielkim szacunkiem i wdzięcznością, Zachód woli ich izolować. Może właśnie ten brak szacunku dla ludzkiego życia u jego początków i końców, który tak nas odróżnia od cywilizacji wschodnich, sprawia, że oni się rozwijają, a my jakby zmierzamy ku upadkowi. W tym kontekście kult św. Anny i Joachima może nam pomóc. Może się opamiętamy.

Gdy wychodzę z bazyliki św. Anny przy drzwiach spotykam starszą afro-amerykankę, lekko „przy kości”, ani chybi babcię, która ze świętą cierpliwością próbuje prawą rączką czarnoskórego chłopca uczynić znak krzyża na jego piersiach: chłopak patrzy na babcię wielkimi oczami, które mówią: „Babciu, daj spokój...”, a babcia wzrokiem wskazuje mu ołtarz i otwierając szeroko usta bezgłośnie powtarza: „In the name of the Father, and of the Son, and of the Holy Spirit...”

„Amen!” - krzyczy wesoło chłopiec a babcia szczęśliwa przytula go do piersi.

Tekst i foto ks. Andrzej Antoni Klimek

W galerii oprócz zdjęć z sanktuarium Sainte-Anne-de-Beaupre również kilka ujęć znajdującego się
w pobliżu wodospadu Montmorency Falls, który ze swoimi 83 metrami wysokości zdecydowanie pokonuje Niagarę, która w najwyższym punkcie osiąga 60 metrów.

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!