TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 05:57
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Tęsknota - felieton

Tęsknota

Przychodzi nagle taki ból, który ciężko wyrazić słowami. Taka nieokreślona pustka, która wyżera coraz więcej miejsca w duszy. Choć przed rozstaniem starałam się korzystać z czasu, który został, spieszyć się kochać, to nie ukoiło to bólu.

Po jakimś czasie zaczęła do mnie docierać siła zmiany. Tkwiłam w absurdalnej sztucznej nieświadomości. Jak zwykle proza życia i codzienność mnie ocuciły. Znów przeżywam rozczarowania. Rozśmieszałam Boga swoimi planami. Jak zwykle brakuje mi pokory i cierpliwości, by żyć Jego planem, który mi dał. Otuchy dodaje powtarzane w kółko „Jezu, ufam Tobie”. Daje wiarę, objawia miłość, która na nas czeka. Tylko musimy być cierpliwi. Zaufać i czekać… Jezu, ufam Tobie, ale to takie… trudne.
Tęsknię za latami dziecięcymi. Wtedy problemem był złamany flamaster albo zagubiona zabawka. Wszystko było jeszcze przede mną i najpiękniejsza była wizja przyszłości. Piękna wizja jest lepsza niż przeżywanie teraźniejszości.
Tęsknię za nastoletnimi przyjaźniami. Wydawały się takie trwałe. Były dla wszystkich cenniejsze niż obowiązki szkolne. Zdarzyły się wspólne wagary. Teraz spotykamy się czasem przypadkowo na ulicy, zapominamy o swoich urodzinach i podwozimy przy okazji do pracy. Potem przypominamy sobie o urodzinach i jest nam głupio. Takie czasy. Kiedyś miałam wokół siebie tylu ludzi. Teraz, kiedy chciałabym zabrać ze sobą towarzysza na wieczorną imprezę, nie mam z kim iść. Wszyscy się rozjechali, rozeszli, zapomnieli.
Tęsknię za moją pierwszą prawdziwą miłością. Unosiła się w powietrzu i dobrze ją czułam. Nigdy wcześniej ani później już tego nie doświadczyłam i boję się, że już nie doświadczę. A co mnie wtedy najbardziej uszczęśliwiało? Więź. Tworzy się z odwzajemnionych uczuć. Kiedy miłością odpowiada się na miłość, to odległość, wiek, pieniądze i wszystkie inne banały już nie mają znaczenia. Miłość po prostu JEST. Poza czyjąkolwiek decyzją.
Tęsknię za tym, że byłam dla kogoś Jutrzenką. Byłam wyjątkowa, jedyna, codziennie o mnie dbał i martwił się. Modlił się za mnie codziennie. Jak można tak mocno kochać? Wydawało mi się, że ja na pewno na to nie zasłużyłam, bo wcale nie jestem taka piękna, zdolna, a raczej pyskata i niepokorna.
Przecież za jednym nie muszę nigdy tęsknić. Zawsze jest ktoś, kto mnie bardzo kocha, cały czas ma mnie w sercu i umyśle. Dba o mnie każdego dnia. Jego piękna, mądra, wspaniała. Jego dzieło. Bóg mnie kocha. Mam Jego opiekę i już o nic nie muszę się martwić.
Zrobiłam sobie krzywdę swoimi oczekiwaniami. Wciąż chciałam więcej i więcej, nie doceniając tego, co już dostałam. Dostałam tak wiele!
Chciałabym, by Bóg otworzył moje oczy, żebym zaczęła widzieć dobro, które mnie otacza i po które mogę sięgać. Oczy? Hm, nie oczy. Serce. Niezbędna jest modlitwa. Msza Święta to tlen dla mojej duszy, dla duszy każdego z nas. Kontakt z Bogiem odtruwa toksyny zła, jakie codziennie sobie serwujemy.
Tęsknię za niewinnością. Jako naiwna dobra istotka byłam nieskalana złem i wiedzą o złu, który może mnie spotkać z ręki innych. Tęsknię najbardziej za niebem. Spieszy mi się tam. Tam wszystko jest szczęśliwe i piękne. Nie ma bólu, nie ma łez. Chyba, że ze szczęścia.

Katarzyna Smolińska

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!