TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 14:02
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Teoria pudełka

Teoria pudełka

Gdy ktoś jest nam bliski, chcemy go chronić. Przed światem i ludźmi. Bardzo bolą złe słowa kierowane pod adresem człowieka, który zajmuje ważne miejsce w sercu. Unikamy więc za wszelką cenę wysłuchiwania krytyki. Jeśli tyczy się nas samych, jest jakoś inaczej. Odpyskujemy szybko, obronimy się i nie raz mniej się przejmujemy. Jeśli jednak ktoś śmie mówić cokolwiek złego o ludziach obdarowanych przez nas miłością… jest ciężko.

Ochroną przed krytyką jest ukrywanie prawdy. Wiele faktów mogłoby spowodować lawinę przykrych komentarzy, wiec bardzo skrzętnie chowamy wszystkie tajemnice. Dla nas są znośne, przemilczamy je, akceptujemy. Jesteśmy zaślepieni i udajemy, że ich nie ma lub po prostu usuwamy je, bo zawadzają w kochaniu.

Kiedyś rozmawiałyśmy z przyjaciółką na temat kochania i tego, że taka najprawdziwsza miłość, a raczej jej rzeczywisty obraz, jest tylko między dwojgiem ludzi, bo tylko oni to konkretne uczucie między sobą posiadają. Inni widzą to inaczej, bo nie znają całej prawdy. Przyjaciółka stworzyła teorię, która doskonale obrazuje ukrywanie niekorzystnych faktów. Droga miłości staje się czysta i piękna. Wszystko w porządku. Nazwała ją teorią pudełka. 

Mamy swoje pudełeczko, do którego wkładamy wszystko to, czego nie powinni dowiedzieć się inni. Trzymamy mocno wieczko, by nikt go nie uchylił i nie podejrzał, co w nim jest. Najlepiej, gdy dowiadujemy się jako pierwsi, bo wtedy jesteśmy w stanie działać najszybciej. Im mniej osób wie, tym lepiej. Po kolei więc wszystkie niecne uczynki, grzeszki mniejsze lub większe chowamy i chronimy przed destrukcją to, co tak kochamy. Pudełko może się przepełnić. Upychane fakty jeden na drugi, zaczyna brakować miejsca, wieczko się nie domyka… Pewnego dnia po prostu pudełko się przechyli i wszystko wysypie się na zewnątrz. Ktoś trzeci może przyczynić się do jego opróżnienia albo sami już nie dajemy rady, kapitulujemy… kopnięcie w bok i zawartość z wielkim hukiem leci na podłogę niczym klocki.  

Moja przyjaciółka miała swoje pudełko ponad trzy lata i pewnego dnia po prostu nic więcej się do niego nie mieściło, wieko nie dawało rady przysłonić takiej ilości bałaganu. Swego czasu też posiadałam takie pudełko, a raczej pudło. Później zmuszona byłam przenieść wszystko do garażu. Stwierdziłam jednak, że nie dam rady dłużej. Zamknęłam drzwi, odeszłam, a klucz wyrzuciłam. Myślałam, że pudełko i garaż to najgorsze, co mogłam zrobić. Trzeba było zostawić wszystko, jak było. Nie dotykać tajemnic, nie zagłębiać się w nie, bo stałam się za nie w pewnym sensie odpowiedzialna. Myślałam, że to mnie dotknęła największa porażka i moją naiwnością była chęć ukrycia zbyt wielu złych faktów. Sądziłam, że nie ma takiego sposobu, by znaleźć miejsce na złe tajemnice. Później zostałam zawstydzona, bo mój garaż był niczym. Spotkałam osobę, która miała hangar. Aż boję się myśleć, co się stanie, gdy on się zapełni… Trzymamy więc pudełka w szafach lub pod łóżkiem i chcemy, by dobra wizja pozostała taką, jaka jest. Nic nie może jej zanieczyszczać, zakłócić harmonii. 

Pewnego razu ktoś zrozumiał, że tak dużo zostałoby wrzucone do pudełka, że nic dobrego poza nim by nie zostało. Ukradł je więc, uciekł bardzo daleko, by nikt go nie znalazł. Opróżnił pudło, wszedł i zamknął wieko od środka. Przysięgał, że już nigdy z niego nie wyjdzie. 

Bywa i tak, że jeśli się kogoś kocha, to trzeba go chronić przed samym sobą.

Kasia Smolińska

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!