TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 01:38
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

ŚWIĘTY JANUARY, HEMATOLODZY I? KRYZYS

14.11.11

NAJSŁYNNIEJSZE RELIKWIE CHRZEŚCIJAŃSTWA (3)

ŚWIĘTY JANUARY, HEMATOLODZY I… KRYZYS

Relikwia krwi św. Januarego to nie lada wyzwanie dla współczesnej nauki. Uczeni zostali postawieni przed tajemnicą mechanizmów, których nie da się wyjaśnić w żaden racjonalny sposób. Zakrzepła ludzka krew, licząca ponad 1700 lat w niewyjaśniony sposób przechodzi nagle w stan ciekły. W obecności niezliczonej rzeszy wiernych zmienia kolor, ciężar, objętość i lepkość. W dodatku fenomen ten ma miejsce, w tych samych dniach roku, niezależnie od temperatury wahającej się między 5. a 32. stopniami  Celsjusza. 

Krew rozpuszcza się czasem w obecności kilku osób, innym razem na oczach tłumów, jeszcze innym - zastaje się ją już w stanie ciekłym w momencie otwierania kasy pancernej, w której jest przechowywana. Hematolodzy i fizycy są absolutnie zgodni, co do tego, że cudu Świętego Januarego nie da się wyjaśnić przy użyciu znanych współczesnej nauce metod. Uczeni nie mogą znaleźć żadnego przekonującego wytłumaczenia dla tego zadziwiającego zjawiska. Każda próba laboratoryjnego wyjaśnienia opisywanego fenomenu kończyła się fiaskiem. Krew Januarego, rozpuszczając się, w zdumiewający sposób zmienia swą objętość. Raz pęcznieje i wypełnia całą ampułkę, innym razem zajmuje tylko mały fragment przestrzeni. Naukowców zupełnie zaskakuje fakt, iż krew zmienia nie tylko swój ciężar, ale i jej barwa przechodzi od jaskrawej do ciemnej lub nawet rudawej czerwieni. Prawa fizyki wydają się zupełnie ignorować czas przechodzenia krwi ze stanu stałego do płynnego. Zdarza się, że dzieje się to w ciągu króciuteńkiej chwili, innym razem, krew ożywia się przez kilka minut lub nawet na cały dzień. Podobnie rzecz się ma z jej krzepnięciem. (Pomijając już kwestię tego, że w cieple krew nie rozpuszcza się tylko twardnieje). Ponadto, analiza spektrograficzna dowiodła jednoznacznie, iż mamy do czynienia z prawdziwą, arteryjną, czystą ludzką krwią, bez żadnych obcych substancji chemicznych. Krew Januarego z nieznanych nauce powodów nie podlega odkrytym i zdefiniowanym przez uczonych prawom przyrody. Gdyby podlegała, całe wieki temu zepsułaby się i zamieniła w proch.

Pobożna niewiasta z flakonikiem

Św. January urodził się ok. 270 - 272 roku i był biskupem Benewentu, miasta w pobliżu Neapolu. Kiedy za cesarza Dioklecjana wybuchła kolejna fala prześladowań chrześcijan, aresztowano jego diakona św. Sozjusza. Wtedy to January wziąwszy ze sobą dwóch innych diakonów,
św. Festusa i św. Dezyderiusza, udał się do więzienia, by zanieść Sozjuszowi słowa wsparcia i otuchy. Do odwiedzin Sozjusza jednak nie doszło, bo zostali wtrąceni do więzienia. Mogli zostać z niego uwolnieni pod warunkiem, że złożą ofiarę rzymskim bóstwom i wyprą się swojej wiary, ponieważ jednak kategorycznie odmówili, zostali skazani na śmierć. Wyrok miał się urzeczywistnić w amfiteatrze Flawiuszów w Puteoli (dziś Pozzuoli), a katami przyszłych świętych miały stać się dzikie niedźwiedzie. W obronie skazańców wystąpili trzej obywatele rzymscy wyznający Chrystusa, Prokul, Eutyches i Akcjusz, jednak wkrótce także oni zostali skazani na śmierć przez ścięcie, a jakiś czas później włączeni w poczet świętych męczenników Kościoła katolickiego. Pewne jest to, że January, Dezyderiusz i Festus zginęli 19 września 305 roku w Puteoli. Jednak okoliczności ich śmierci wcale nie są już takie oczywiste. Według jednych wczesnochrześcijańskich źródeł wszyscy trzej zginęli rozszarpani przez wspomniane dzikie zwierzęta. W świetle innych zapisów, pochodzących z podobnego okresu, niedźwiedzie okazały się zdumiewająco przyjazne skazańcom, za nic nie chciały ich atakować i w związku z tym Januarego i jego dwóch towarzyszy trzeba było „zwyczajnie” ściąć. Istnieje też wczesnochrześcijańska legenda mówiąca o tym, że January pochodził z rodziny patrycjuszy i jako obywatel rzymski nie mógł być skazany na pożarcie przez dzikie stworzenia, ale wyłącznie na – bardziej humanitarną, zastrzeżoną dla uprzywilejowanej warstwy mieszkańców Imperium, śmierć przez ścięcie. Dwie ostatnie wersje wydarzeń idealnie wydają się splatać z historią relikwii naszego bohatera. Mówi ona, iż przy ścięciu biskupa Benewentu obecna była pewna pobożna niewiasta, która miała zebrać do flakonika pewną ilość jego krwi. Krew ta do dziś przechowywana jest w neapolitańskiej katedrze, razem z relikwią głowy Januarego. Głowy, którą być może z miejsca egzekucji zabrała ta sama kobieta.

W lutym 1964 r. kard. Alfons Castaldo, arcybiskup Neapolu, dokonał kanonicznego badania relikwii Świętego. W trakcie badań odnaleziono przy nich napis potwierdzający ich autentyczność. Analiza szczątków wykazała również, iż January był wysokiego wzrostu – mierzył ok. 190 cm oraz, że w chwili śmierci liczył około 30 - 35 lat. Gastone Lambertini, zmarły w 1994 r. profesor Instytutu Anatomii Człowieka Uniwersytetu Neapolitańskiego, po wielu latach badań nad krwią Januarego, w następujący sposób podsumował swoje analizy: „Prawo zachowania energii, zasady, które rządzą żelowaniem i rozpuszczaniem koloidów, teorie starzenia się koloidów organicznych, eksperymenty biologiczne dotyczące krzepnięcia plazmy: wszystko to potwierdza, jak substancja, czczona od wielu wieków, rzuca wyzwanie każdemu prawu przyrody i każdemu tłumaczeniu, które nie odwołuje się do tego, co nadprzyrodzone. Krew św. Januarego to jest skrzep, który żyje i który oddycha: nie jest więc jakąś alienującą pobożnością, lecz znakiem życia wiecznego i zmartwychwstania”.

 

Cud św. Januarego i kryzys gospodarczy

Każdej jesieni, w rocznicę śmierci Januarego – czyli 19 września - w katedrze pod jego wezwaniem, miały i mają miejsce doniosłe uroczystości. Wtedy to właśnie następuje ów osławiony cud. Zaschła krew Januarego ożywa, zaczyna się burzyć, pulsować i staje się płynna. Pozostaje w tym stanie przez 8 kolejnych dni. Tymczasem światowe agencje prasowe, w tym KAI (cytat poniżej), we wrześniu tego roku, informując o kolejnych obchodach uroczystości ku czci św. Januarego, podkreślały, że: „być może to ostatni już raz 19 września jest w Neapolu świętem patrona Januarego, przyjęty bowiem niedawno przez włoski parlament tzw. pakiet antykryzysowy przewiduje przesunięcie świąt patronalnych z dni powszednich na najbliższą niedzielę. (…) Na wiadomość o przesunięciu święta patrona Neapolu kardynał Sepe przypomniał, że ponieważ związane jest ono z cudem, jego data nie powinna więc zależeć od niczyjej decyzji”.

Swoją drogą, czyż pomysł dyscyplinowania CUDU, w dodatku przy pomocy pakietu antykryzysowego, nie trąci surrealizmem?

Michał Widurski

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!