TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 19:02
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Święci pod Grunwaldem

Święci pod Grunwaldem

grunwald

Obraz Jana Matejki „Bitwa pod Grunwaldem” namalowany w 1878 roku. Na pierwszym planie przedstawiony jest Witold, wielki książę litewski, brat stryjeczny Władysława Jagiełły. Święty Stanisław ukazany jest na obłoku, według Jana Długosza miał pojawić się nad polem bitwy.

Już kiedyś wspominałam, że kroniki polskie pełne są opisów cudów, jakie miały miejsce w naszych dziejach. Piszą o nich: Gall Anonim, Wincenty Kadłubek, Jan Długosz, piszą w swych pamiętnikach wielcy hetmani, w listach królowie, we wspomnieniach rozmaite postacie historyczne. Długo można by wymieniać. Właśnie oddałam do druku książkę, która w całości poświęcona jest cudom w historii Polski i pomyślałam, że z racji wakacji, napiszę o trzech z nich, które wydarzyły się latem. A ponieważ mamy połowę lipca, rozpoczniemy oczywiście od wielkiej bitwy z Krzyżakami.

Na najgłośniejszym obrazie Jana Matejki „Bitwa pod Grunwaldem”, tuż nad Urlichem von Jungingenem i księciem Witoldem dostrzegamy lekko zamazaną postać, która wydaje się zupełnie nie pasować do całej reszty. Nie walczy, nie ma na sobie zbroi. Wyłania się z tumanów kurzu, unosi w powietrzu i patrzy błagalnie w niebo. To ni mniej, ni więcej tylko biskup krakowski, św. Stanisław. Nie jeden patrzący na ów obraz, owego świętego męczennika albo nie zauważa, albo błędnie sądzi, że Matejko tendencyjnie umieścił go w swej artystycznej wizji. Na malowidłach przedstawiających obronę Jasnej Góry widać Matkę Bożą Częstochowską, nad szkicami bitwy pod Beresteczkiem – św. Stanisława Kostkę, więc jak mogłoby zabraknąć Mieszkańca niebios pod Grunwaldem, zwłaszcza, że była to najgłośniejsza z naszych batalii?  Zważywszy, że jak relacjonuje Długosz, gdy wytrąbiono hasło bojowe, wojsko królewskie śpiewało głośno pieśń ojczystą „Bogarodzicę”(…). Fakty są jednak inne. Mistrz Matejko namalował nad walczącymi biskupa Stanisława, bo trzymał się ściśle zapisu z roczników Długosza, które brzmią następująco… 

Nazajutrz po św. Małgorzacie

W poniedziałek, nazajutrz po św. Małgorzacie, dnia czternastego lipca (…) wieczorem, gdy słońce już zapadało, zapowiedział (król Jagiełło – przyp. autorki) pochód na dzień następny, rycerzom kazał ściągać do namiotów dla użycia spoczynku, aby rzeźwi i gotowi nazajutrz przed świtem wyruszyć mogli, co także w obozie obwieszczono. Na tym stanowisku noc naszym przeszła cicho i spokojnie; inaczej wcale w obozach mistrza (Urlicha von Jungingena – przyp. autorki). Tam bowiem wicher gwałtowny powywracał i rozniósł namioty Krzyżaków, którzy całą noc spędzili prawie bezsennie. Tej samej nocy księżyc, który właśnie był w pełni, osobliwsze przedstawił dziwowisko, które zdawało się być wieszczbą, zapowiadającą królowi w dniu następnym zwycięstwo, jak to skutek okazał i stwierdził. Widzieli bowiem niektórzy z czuwających w nocy na tarczy księżyca żwawą walkę między królem a mnichem, która przez niejaki czas trwała. Potem król owego mnicha zwyciężył i strącił z księżyca na ziemię. Ten dziw nazajutrz rozgłoszony w obozie, o którym wielu świadczyło, potwierdził Bartosz (stryj Jana Długosza – przyp. autorki), pleban kłobucki, nadworny kapelan królewski, zeznaniem, iż go własnymi widział oczyma. Byłli to obraz wymarzony w przeczuciu przyszłego zwycięstwa, czy widziadło nadziemskie wewnętrznych umysłu wrażeń, czy wreszcie inna jaka z tajemnych przyczyn utworzona zjawa, powiedzieć nie umiemy. Niektórzy także z rycerzy krzyżackich opowiadali, a nie była to baśń płocho uklecona, ale powieść dowodnie i wszędy powtarzana, że przez wszystek czas trwającej na zajątrz bitwy z Krzyżakami widzieli ponad wojskiem polskim osobę w stroju biskupim, która błogosławiła Polakom i walczących ciągle podnosiła w boju, obiecując im zwycięstwo. Poczytano to za cud prawdziwy, który króla o przyszłym zwycięstwie upewnił. 

W tym miejscu dodać muszę, że Jan Długosz przebieg bitwy pod Grunwaldem znał z przysłowiowej pierwszej ręki. Prócz wspomnianego w powyższym cytacie stryja naszego kronikarza, Bartosza, w batalii brał również udział ojciec autora słynnych „Roczników”. (Niektórzy historycy twierdzą wręcz, że to właśnie opowieści ojca-rycerza, który notabene za swą odwagę pod Grunwaldem został nagrodzony godnością burgrabiego zamku brzeźnickiego, obudziły w Janie kronikarską pasję.) Jeszcze jedną  istotną osobą w życiu Jana Długosza był Zbigniew Oleśnicki, początkowo biskup krakowski, później kardynał, z którym dziejopisarz przez wiele lat współpracował. Oleśnicki także brał udział w starciu pod Grunwaldem i uratował życie królowi, osłaniając go przed ciosem.

Maryja z twarzą królowej Jadwigi?

Wielu uczonych stoi na stanowisku, że nie byłoby grunwaldzkiej wiktorii, gdyby nie młodziutka królowa Jadwiga, która zgodziła się zerwać zaręczyny z ukochanym, młodym księciem Habsburgiem i wyjść za Jagiełłę. Historycy nazywają ją przez to moralną sprawczynią Grunwaldu. Na koniec dodam, że król Władysław, w swym namiocie pod Grunwaldem, miał obraz Matki Bożej Zwycięskiej, która jak mówi tradycja ma twarz królowej Jadwigi. Całość wizerunku jest swobodną kopią rzymskiego obrazu Salus Populi Romani, ale do samej twarzy Maryi pozować miała ponoć osobiście Święta Monarchini. I choć bitwa grunwaldzka miała miejsce 11 lat po jej – przedwczesnej skądinąd – śmierci, można rzec, że prócz św. Stanisława, 15 lipca 1410 roku, za swym narodem wstawiała się także ona. Stanisława widziano na niebie, a ona - kto wie? - być może, modliła się o zwycięstwo w namiocie męża? A ów wizerunek Maryi Zwycięskiej, istnieje do dziś i jest sercem ołtarza świątyni ojców paulinów w Brdowie. Swoją drogą, rysy Maryi z Brdowa zgadzają się z opisem rysów Jadwigi, jaki sporządzili oni w oparciu o badanie jej czaszki: wąska, szczupła twarz, prosty, wąski nos i wysokie czoło, które choć ukryte pod welonem, to jednak zauważalne. Co ciekawe, Matka Boża z Brdowa ma również szczupłe, smukłe dłonie, o długich, smukłych palcach. Do dziś w Muzeum Diecezjalnym w Sandomierzu przechowywane są rękawiczki z białej skóry należące niegdyś do Jadwigi. Może to przypadek, ale rękawiczki te były szyte na takie właśnie dłonie.

Aleksandra Polewska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!