TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 19:07
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Św. Cezary z Nazjanzu (335-369)

Św. Cezary z Nazjanzu (335-369)

W IV wieku państwo rzymskie pomimo licznych trudności nadal rozciągało się na ogromnych obszarach basenu Morza Śródziemnego, obejmując część Europy, Azji i Afryki. Wśród chrześcijan żyjących na tych terenach zaczęły pojawiać się wówczas różne interpretacje podstawowych prawd wiary, prowadzące do coraz głębszych rozłamów, których nie były w stanie powstrzymać zwoływane kolejno sobory i synody.

Do ortodoksyjnych wyznawców chrześcijaństwa należała rodzina Cezarego, który urodził się w kapadockiej Arianzie, jako najmłodsze dziecko Nony i Grzegorza. Nona – chrześcijanka z Ikonium, wcześnie wyszła za mąż. Jej wiara w działanie Bożej opatrzności i szczera modlitwa przyczyniły się do nawrócenia jej męża, który znalazł się pod wpływem sekty hypsistarian, czczących Boga jako Pantokratora, ale nie uznających, że jest On Bogiem-Ojcem. Po odejściu z sekty i przygotowaniu katechumenalnym ochrzczony został w 325 roku, a cztery lata później przyjął święcenia kapłańskie i wybrano go biskupem Nazjanzu. Był to czas, gdy żonatych mężczyzn dopuszczano do święceń, a także do sprawowania wysokich urzędów w Kościele. Oboje rodzice Cezarego zaliczeni zostali w poczet świętych – Grzegorz, jako roztropny i pobożny biskup broniący ludzi przed zalewem arianizmu, a Nona, jako świadek i nauczyciel wiary w Chrystusa. Mieli oni trójkę dzieci – oprócz Cezarego, córkę Gorgonię, późniejszą świętą i syna Grzegorza, również uznanego świętym, wybitnego teologa i doktora Kościoła.
Niewiele wiemy o Cezarym, ale choć informacje są niepełne, trzeba uwierzyć starszemu bratu, św. Grzegorzowi, który po jego śmierci, wychwalając go w epigramach pisze o nim z miłością: „Co było pięknego wśród ludzi, przepadło”. Wychowywany był w atmosferze wiary i moralnego porządku. Świadczył o tym w dorosłym życiu, bo mówiono, że cnota była mu „obowiązkiem rodzinnym”. Jako dziecko nie przyjął chrztu, bowiem udzielany on był w tamtym czasie osobom dojrzałym, po odpowiednim przygotowaniu. Był uzdolniony. Początkowo uczył się w miejscowych szkołach, a później wyjechał na dalsze studia do Aleksandrii, by – jak podkreślał św. Grzegorz – lotnym umysłem objąć: „Wszelką wiedzę, jaką dał ludziom rozum subtelny, i co do geometrii i ruchu ciał niebieskich, i co do sporów logicznych, i co do pism gramatycznych, a także w medycynie oraz w potędze wymowy”.
Po studiach znalazł się w Konstantynopolu na dworze Juliana Apostaty, pragnącego wrócić do religii greckich sofistów i neoplatończyków. Władca sięgał po różnorodne, wyrafinowane metody, starając się, by coraz więcej ludzi porzucało szerzące się chrześcijaństwo. Otoczony urzędnikami dworskim i intelektualistami, także chrześcijanami, starał się przekonać ich, aby również oni przyjęli wyznawane przez niego wierzenia. Nie obce to było też Cezaremu, który pracował w pałacu jako jeden z lekarzy dworskich. Wśród ówczesnych chrześcijan znany był, nie zachowany do naszych czasów, zapis dyskusji Juliana Apostaty z Cezarym, w której dobitnie oświadczył on, że jest chrześcijaninem, ale przypuszczalnie zatrzymał się wyłącznie na tej słownej deklaracji, bowiem dworu nie opuścił. Nie potrafił, a może nie mógł porzucić dworskiej posady. Dopiero pod wpływem Grzegorza, odszedł stamtąd, by: „stawić czoło duchowi czasu, jak najdalej odsuwając się od wszelkiej zmazy”. Być może pracował wówczas jako lekarz, troszczący się o mieszkańców miasta.
Po śmierci Juliana i krótkich rządach Jowiana, cesarzem został Walentynian I, który współrządził ze swym bratem Walensem. W 368 roku Walens mianował Cezarego kwestorem Bitynii. Przeżył on tam wielkie trzęsienie ziemi, a ogrom nieszczęścia ludzkiego przynaglił go do przyjęcia chrztu i napisania testamentu, w którym cały majątek oddał ubogim. Dla współczesnych był świadkiem wiary, dla nas staje się orędownikiem „podróży w głąb siebie”, gdy podczas nawracania się, odwracamy się od siebie i swoich grzechów, a zwracamy się ku Bogu i drugiemu człowiekowi.

ks. Sławomir Kęszka

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!