TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 10:44
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Strzały, wiara i cisza

Strzały, wiara i cisza

wielka_cisza

Kiedy szliśmy z pielgrzymką i przewodnik prosił o jeden etap w zupełnej ciszy wydawało nam się to niemal niewykonalnym zadaniem. Mało kto powstrzymywał się, by nie pisnąć ani słowa. A gdyby tak milczeć cztery dni rekolekcji (m. in. jezuici takie proponują), ale bez komórki, komputera i telewizora, a gdyby tak nic nie mówić większość życia, jak niektóre zgromadzenia zakonne?

Rzadko wyobrażamy sobie, jak wygląda zakonne życie, zwłaszcza to w zgromadzeniach klauzurowych, zwłaszcza tych o wyjątkowo surowej regule. Philip Groening zaproponował zakonowi kartuzów z Wielkiej Kartuzji nakręcenie dokumentu o ich życiu, a oni powiedzieli mu, że nie są na to gotowi. Po szesnastu latach dali znać reżyserowi, że może zrealizować swój film. 

 

Dzwon, krople i promienie

Prawie dwie godziny i czterdzieści minut ciszy to właśnie film z 2005 roku ,,Wielka cisza”. Żeby to wytrzymać, nam współczesnym, potrzeba wielkiego skupienia. Nie ma dialogów, nie ma muzyki, nie ma dźwięku. Czy rzeczywiście? Żeby się przekonać trzeba go zobaczyć, bo choć przez cały czas trwania filmu nie pojawia się zbyt wiele zdań, to ani na chwilę nie zapada w nim cisza. To zgromadzenie kartuzów żyje w klasztorze przepięknie położonym w górach, a cały film, podobnie jak życie tych zakonników, jest jedną wielką medytacją piękna Bożego stworzenia w obrazach, zapachach i dźwiękach. Widz przeżywa kolejne pory roku, odchodzącą zimę, budzącą się wiosnę, a wraz  z nimi szum wiatru, szmer potoków, brzęczenie muchy, grę świerszczy, śpiew ptaków, dźwięki padającego deszczu i śniegu, zachwyca się słonecznym światłem padającym przez okna na klasztorny korytarz, lekkim wiatrem poruszającym tkaniną, mgłą unoszącą się nad górami. Oglądając ,,Wielką ciszę” przekonujemy się, jak wiele się dzieje, choć obserwujemy po prostu codzienne życie zakonników, a szczególnie ich piękną modlitwę śpiewem bardzo wczesnym rankiem. Odcięci niemal od świata są całkowicie samowystarczalni: sami ścinają i rąbią drewno na opał, naprawiają buty, szyją swoją odzież, sadzą i zbierają rośliny, a potem uczą tego także nowicjuszy. W filmie poznajemy ich dwóch. Poza koniecznymi pracami życie kartuzów opiera się na medytacji i modlitwie, zarówno samodzielnej, jak i wspólnotowej, na którą wzywa dźwięk dzwonu. Nie rozmawiają oni z sobą, poza małymi wyjątkami. Widzimy, jak na wiosnę wychodzą do ogrodu, by porozmawiać. Jest to rozmowa dotycząca życia zakonnego, ale jednocześnie nie pozbawiona sporej dawki humoru. A kto by się tego po nich spodziewał?!

 

Radość i prostota wiary

Po raz drugi widzimy zakonników rozmawiających zimą, kiedy wychodzą w góry. Co tam robią poza prowadzeniem rozmów i podziwianiem Bożej potęgi stworzenia w ośnieżonych górskich szczytach? Bawią się zjeżdżając z górki po śniegu. Jak dzieci! Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko nie wejdzie do niego (Mk 10,13 -16) - mówił Jezus. Zachwycająca jest ta autentyczna, dziecięca radość zakonników w białych habitach na białym śniegu. Film przez kilkadziesiąt sekund pokazuje kolejno twarz każdego z kartuzów. Prawie każda jest łagodnie uśmiechnięta i pogodna. 

Na zakończenie filmu wypowiada się niewidomy brat, który już wcześniej pojawia się kilka razy w filmie. Tu zachwycamy się jego wiarą, jego przeświadczeniem, że jego ułomność nie jest ani karą Boską, ani niczym złym, ale fragmentem Bożego planu, bo Bóg wie lepiej, co jest dla nas najlepsze. W tym człowieku jest niesamowita prostota zakonnego życia i prawdziwej wiary.

 

Kochać nawet nieprzyjaciół

Trapiści posługujący w Algierii żyli w zgodzie z tamtejszymi muzułmanami (film ,,Ludzie Boga”, który od 28 stycznia jest na ekranach naszych kin). Znali ich język, religię i kulturę; udzielali im wszelkiego rodzaju pomocy, od porad lekarskich do czysto przyjacielskich. Piękna jest scena, kiedy młoda dziewczyna pyta starszego mnicha, jak to jest być zakochanym i czym właściwie jest miłość, bo ojciec chce wydać ją za człowieka, którego ona nie kocha. Trapiści przyjaźnią się z muzułmanami i niczego im nie narzucają. Jednak, kiedy pojawiają się muzułmańscy radykalni terroryści zakonnicy zaczynają się zastanawiać nad powrotem do Francji. Namawiają ich do tego także władze miasteczka i proponują wojskową ochroną, na co nie zgadza się przełożony klasztoru. W końcu jednak dochodzi do spotkania trapistów z terrorystami. Za pierwszym razem odchodzą zachwyceni znajomością Koranu u przełożonego, za drugim razem żądają pomocy dla postrzelonego przyjaciela. Mnisi udzielają nieprzyjaciołom pomocy, choć bardzo się boją, a kiedy wojsko znajduje i zabija jednego z nich ojciec Christian modli się nad jego ciałem. 

 

Między strachem a zaufaniem

Mała grupa mieszkańców algierskiego klasztoru zbiera się przy stole, by dyskutować i podjąć ostateczną decyzję, czy opuścić muzułmańskich przyjaciół i uciec przed terrorystami, czy też trwać i wspierać miejscową ludność, która tak samo jak zakonnicy bardzo boi się terrorystów, którzy zabijają kolejne osoby. Bracia boją się i ten rosnący strach jest w filmie doskonale ukazany. Jedni chcą zostać mimo strachu, inni boją się tak bardzo, że najchętniej uciekliby zaraz. Ucieczkę przed strachem i ukojenie dusz bracia znajdują w modlitwie, nawet w środku nocy. Jeden z braci przechodzi kryzys i zwierza się przełożonemu, że choć się modli nie słyszy żadnej odpowiedzi, że nie potrafi zaufać. Bracia wspierają się, ale niestety historia ta nie kończy się dobrze. Porwani trapiści stają się męczennikami, których ciała zostały znalezione dużo później. Do dziś historia, która stała się inspiracją dla filmu, nie została wyjaśniona. 

 

Poza światem i wśród ludzi

W ,,Wielkiej ciszy” zakonnicy żyją obcując wyłącznie z przyrodą, kierują swoje myśli i wysiłki bezpośrednio do Boga. ,,Ludzie Boga” żyją wśród podobnych sobie ludzi, służą im, niosą pokój i miłość. Tu nie dzieli się bliźnich na chrześcijan i muzułmanów, ale na dobrych i złych. Bez względu na różnice oba filmy i oba zgromadzenia łączy priorytet wiary i zaufania do Boga, na których opiera się powołanie do życia konsekrowanego.

Anika Djoniziak

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!