TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 10:11
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Stokroć więcej - świadectwo kapłana

Stokroć więcej - świadectwo kapłana

Diecezja kaliska świętuje srebrny jubileusz. Świętują go także kapłani wyświęceni jako pierwsi w stolicy nowej diecezji. Publikujemy ich świadectwa po 25 latach kapłańskiego życia.

Pewnego razu zatroskani rodzice poprosili, abym porozmawiał z ich dorastającym synem, który znalazł się w areszcie śledczym. Systematycznie posługiwałem tam wśród więźniów. Jednak młodzieniec nie miał najmniejszej ochoty na spotkanie z kapłanem. Po dłuższym czasie doszło do widzenia. Gdy zapytałem dlaczego zwlekał, usłyszałem dziwną odpowiedź: Ja nie chcę stracić wszystkiego, życie jest piękne.
Moja koleżanka, która równie jak ja korzystała z życia i była normalną dziewczyną, gdy spotkała się z księdzem zostawiła wszystko. Dzisiaj jest w zakonie. Odniosłem wrażenie, że bardzo współczuł koleżance. Tak, jakby spotkało ją jakieś nieszczęście. To nie jest odosobniony przypadek. Wielu ludzi, których spotykałem na mojej drodze, pytając o motywy pójścia do seminarium, z niedowierzaniem przyjmowało moją argumentację. Czyżby zewnętrzny obraz POWAGI był tak nieprzekonujący? Może za bardzo skupiałem się w rozmowach z ludźmi na narzekaniu, widzeniu tylko problemów mojego, kapłańskiego życia. A prawda jest zupełnie inna. Nie wyobrażam sobie lepszego powołania od Chrystusowego kapłaństwa.
Marzyłem o tym od dziecka. Stąd służba ministrancka przy ołtarzu w rodzinnym Rychtalu. Nie pamiętam, abym opuścił choć jedną Eucharystię niedzielną z własnego powodu. Wszystko toczyło się wokół kościoła, liturgii, wiary, tradycji. Ciekawą rzeczą jest, że gdy znalazłem się w jakimś innym kościele, uczestnicząc w modlitwie poza prezbiterium, nie potrafiłem się odnaleźć. 
W wieku może 11 lat złożyłem przed obrazem Niepokalanego Serca Matki Bożej obietnicę pozostania kapłanem. Jednak nikomu o tym nie mówiłem, pozostawiając sobie taką małą furtkę. Bo przecież dziewczyny zawsze mi się podobały. Nawet muszę przyznać, że gdy serce troszkę mocniej zabiło, wówczas zapominałem o przyrzeczeniu. Dość szybko jednak powracałem. Pamiętam jeden z takich powrotów. Napisałem list do ukochanej. W odpowiedzi padły szorstkie słowa: Ty nawet listów miłosnych nie potrafisz pisać. Czytając go miałam wrażenie jakbym słuchała niedzielnego kazania. 
Pomimo, że szkoła średnia pozwoliła mi odkryć wiele talentów technicznych, dała poczucie wartości, odwagi i pewności siebie, ciągle poszukiwałem czegoś wznioślejszego. Bardzo spodobał mi się pomysł starszych kolegów z internatu – założenie wielkiego gospodarstwa, a raczej kilku gospodarstw działających na zasadzie wspólnoty. Wspólna praca i modlitwa. Zabrakło jednak rówieśników do zrealizowania projektu. Pewnego dnia do naszej szkoły przyjechał przedstawiciel Wojskowej Akademii Technicznej. Pamiętam na szkolnym apelu dziękował za to, że bardzo wielu naszych kolegów zasila rokrocznie grono studentów tejże uczelni. Nagle ktoś z tłumu krzyknął : Ciekawe kiedy do nas przyjedzie Arcybiskup Poznania? Może to nie był jakiś przełom, ale na pewno nie przeszedłem obok tego obojętnie skoro pamiętam to do dziś. Jedno jest pewne. W niedługim czasie, gdy modliłem się w ostrowskiej farze, do klęcznika przyłączyła się bardzo cichutko siostra zakonna i prosto do ucha wyszeptała: Jestem siostra Genowefa. Wracam z misji na emeryturę. Będę się modlić za ciebie, byś dokonał właściwego wyboru. Nic już więcej nie potrzebowałem. Żadnych innych znaków z nieba. Wtedy zapadła ostateczna decyzja. Wszelkie moje marzenia, pomysły, talenty oddałem Panu Jezusowi i Jego Matce. Czy je straciłem? Tak, ale na krótką chwilę. Pan pozwolił i pozwala również w kapłaństwie wszystkie je realizować.
Najważniejsze, żeby czuwać, by nie naruszyć granicy, by wszystko służyło nie tylko mnie, ale ludziom, do których Pan mnie posyła. „Piotr rzekł do Jezusa: Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy? Jezus zaś rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy” (Mt 19, 27-29). 

Ks. Ireneusz Powaga, proboszcz parafii w Doruchowie

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!