TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 14:39
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Statek kosmiczny nad Adriatykiem

Statek kosmiczny nad Adriatykiem
A co to? UFO? - zapytała moja koleżanka, gdy pokazałam jej zdjęcie budynku przypominającego spodek, w kompleksie Międzynarodowego Centrum Neokatechumenalnego we włoskim Porto San Giorgio (region Marche). Fotografię wykonano po zmroku i „kosmiczne” skojarzenia dodatkowo budziły kręgi z kolorowego szkła, podświetlone światłem wnętrza. - Prawie trafiłaś - odpowiedziałam. - Mówią na to „statek kosmiczny”.
Jeszcze na początku lat 80. minionego wieku, teren, który dziś znajduje się w obszarze Centrum był częścią dużego gospodarstwa wiejskiego. Dużego, prężnego i doświadczalnego. Grunta należały do członka wspólnoty neokatechumenalnej, który całym sobą zaangażował się w „Drogę”. Bo wspólnoty neokatechumenalne oficjalnie nazywane są Drogą Neokatechumenalną. Był to czas, kiedy inicjatorzy rzeczonych wspólnot Kiko Argüello i śp. Carmen Hernandez, poszukiwali miejsca na zorganizowanie czegoś takiego, jak neokatechumenalne centrum.

Jan Paweł II wśród neokatechumenów
I właśnie wtedy właściciel położonego wśród pól słoneczników, winnic i gai oliwnych gospodarstwa neokatechumen, postanowił podarować Drodze część tych gruntów wraz ze stojącymi na nich budynkami gospodarskimi. Wkrótce budynki te zaczęto przerabiać na miejsca, w których można było się modlić w dużych grupach oraz organizować tzw. konwiwencje, w tym także międzynarodowe. Konwiwencja to, w nomenklaturze neokatechumenalnej, mniej więcej to samo co dni skupienia, czy wyjazdowe, kilkudniowe rekolekcje. A skoro kilkudniowe to potrzebne były też miejsca noclegowe, które urządzono w dawnych boksach dla koni. Centrum rozkwitało i gościło kolejne grupy tych neokatechumenów z całego świata. W dawnej oborze (teraz już przystosowanej), gdzie odbywały się liturgie, spotkania i Eucharystie rodziły się powołania do nowej ewangelizacji, do której zapraszał Jan Paweł II. To tam kapłani, rodziny i świeckie osoby samotne podejmowały decyzje, że wyruszają na misje do tych krajów, do których Kościół ich pośle. I jechali. Do Peru, do Finlandii, do komunistycznej jeszcze Rosji itd. Niestety, któregoś razu, gdy w Porto San Giorgio spadł śnieg (a to dla tego szesnastotysięcznego miasteczka nad Adriatykiem prawdziwa rzadkość), tak bardzo zaciążył na dachu dawnej obory, że dach runął w trakcie spotkania 150 osób. Wszyscy wyszli z katastrofy cało, ale dla Kiko Argüello stało się jasne, że sytuacja już nigdy nie może się powtórzyć. Dach wkrótce naprawiono, ale na miejsce spotkań wyznaczono nowe miejsce. Z metalowych prętów wzniesiono konstrukcję przypominającego odwróconą misę namiotu i rozpięto na niej białą materię. Wnętrze oświetlano i ogrzewano. Był tam specjalny podest z ołtarzem namalowanym przez Argüello. W 1986 roku namiot odwiedził sam Jan Paweł II i odprawił w nim historyczną już dziś Eucharystię.
Merkawa lub „statek kosmiczny”
Namiot jednak był rozwiązaniem tymczasowym i w drugiej połowie lat 90. rozpoczęto prace nad okrągłą budowlą, którą dziś nazywa się „statkiem kosmicznym”. Inspiracją do nadania właśnie takiego kształtu sercu Centrum była dla inicjatorów Drogi starotestamentalna Merkawa, czyli rydwan Boży, który porusza się we wszystkie strony, by nieść światu chwałę Bożą. Idąc z duchem czasu, wyobrażeniu Merkawy na przełomie tysiącleci, „statek kosmiczny” odpowiadał idealnie. Zważywszy, że jest on miejscem z którego rok w rok wysyłane są „rydwany” niosące Ewangelię w cztery strony świata.  Rydwany te to ekipy katechistów złożone z prezbitera, małżeństw (bardzo często z kilkorgiem dzieci) i osób samotnych, które przenoszą się na wskazane miejsce na określony czas, by tam pomagać odbudowywać Kościół. W „statku” stoi kilka dużych koszyków, które przy rozsyłaniu ewangelizacyjnych ekip pełnią niebagatelną rolę. Znajdują się w nich kartki z nazwiskami i kartki z nazwami miejscowości w których potrzeba ich posługi. Z jednego koszyka losuje się więc nazwiska, np. rodzina Kowalskich z Kalisza, a z drugiego miejscowość do której zostają wysłani. Np. Moskwa. Albo Caracas. Albo Karaganda. W koszykach znalazły się swego czasu nazwiska prezbiterów pochodzących z Kalisza tj. ks. dra Roberta Pisuli i ks. Szymona Olgrzymka. Pierwszy z nich trafił do Rosji (był też przez pewien czas w Argentynie), drugi na Madagaskar, a ostatnio do RPA. W pierwszych dniach maja tego roku, Droga Neokatechumenalna obchodziła pięćdziesięciolecie swego istnienia. Na Tor Vergata w Rzymie przybyły setki tysięcy neokatechumenów z całego świata by wziąć udział w obchodach tego jubileuszu. Jestem przekonana, że z tej okazji warto opowiedzieć o tym miejscu, które i ja w lutym odwiedziłam i które miałam możliwość zobaczyć otulone śniegiem. A śnieg, to, jak już pisałam wcześniej, nadzwyczaj rzadki widok w Porto San Giorgio. Na koniec dodam jeszcze, że miasteczko oddalone jest o 40 km od słynnego sanktuarium w Loreto, gdzie od wieków czczone są relikwie kamieni z domu Świętej Rodziny z Nazaretu. I, że w 1944 roku, właśnie w Porto, rotmistrz Pilecki pisał swój słynny raport o Auschwitz.
Aleksandra Polewska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!