TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 12:18
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Spotkanie z Mistrzem

Spotkanie z Mistrzem

To chyba jedyna parafia albo jedna z niewielu w naszej diecezji, która raz w miesiącu proponuje całonocne spotkanie z Chrystusem, całonocną adorację. Do tego jeszcze spotkania grupy kontemplacyjnej. Wtedy zawsze obecni są tam ludzie. Przychodzą, bo jak przyznaje Ksiądz Proboszcz: „można mówić o modlitwie piękne konferencje, ale i tak człowiek nie nauczy się modlić, jeżeli sam nie zacznie się modlić”. Podobnie jak dziecko, które uczy się chodzić. Próbuje stawać na nogach, a nie tylko słuchać rad rodziców. Pierwsze samodzielne kroki są może niezgrabne, ale potem jest już coraz lepiej.

U Matki Teresy w Kaliszu na początku miała to być „jednorazowa” całonocna adoracja Najświętszego Sakramentu. Tak zaproponował prowadzący rekolekcje parafialne. Jednak trwa to już ponad trzy lata.

 

Przed Najświętszym Sakramentem

Czuwanie modlitewne z wprowadzeniem w medytację rozpoczyna się w pierwszą sobotę miesiąca wieczorem. Wszystko wobec Jezusa wystawionego w Najświętszym Sakramencie. Po półtorej godziny czuwanie przekształca się w całonocną adorację do pierwszej Mszy św. w niedzielę o godzinie ósmej. - Chcemy w ten sposób uczyć się modlitwy i otwartości na Ducha Świętego. Zaś podczas adoracji chcemy stworzyć przestrzeń ciszy i dać okazję do bardzo osobistego spotkania z naszym Panem. On pragnie naszej miłości, wyrażonej w obecności, a my potrzebujemy Jego pokoju, radości i siły do podejmowania swoich życiowych obowiązków – podkreśla proboszcz ks. Włodzimierz Guzik, który dostrzega w ludziach głód Pana Boga. Szukają Go, a potem kiedy doświadczą spotkania z Nim, chcą do tego wracać. Stąd nocne spotkanie z Jezusem w parafii bł. Matki Teresy, która swoje dzieło miłosierdzia zbudowała na modlitwie. Mówiła często, że wszystko w życiu człowieka wierzącego rozpoczyna się od ciszy. To z niej wyrasta modlitwa, z modlitwy zaś rodzi się wiara, natomiast dojrzała wiara prowadzi do miłości, a kto kocha pragnie służyć, a jeżeli ktoś służy, żyje w pokoju i buduje go między ludźmi. - Jeżeli zatem chcesz w jakiś sposób przemienić siebie i swoje życie uczynić bardziej uporządkowanym zacznij się modlić. Zapraszamy na nasze czuwania w pierwszą sobotę miesiąca – mówi ks. Włodek. I rzeczywiście przychodzą, jak Nikodem, chcą spotkać Chrystusa nawet o drugiej, trzeciej godzinie w nocy. -  Zresztą, to też jest historia mojego życia, że człowiek dopiero wtedy zaczyna iść za Chrystusem, kiedy Go naprawdę spotka. Pójdzie za Jezusem, kiedy nie tylko będzie o Nim słyszał z opowiadania innych, tylko sam Go spotka, doświadczy – przyznaje ks. Guzik.

Teraz parafianie z Proboszczem modlą się o rozeznanie, co dalej z sobotnimi czuwaniami. - Czuwanie przy Ikonie Matki Bożej w czasie nawiedzenia pokazało mi, że ludzie są gotowi przyjść, tylko trzeba umieć ich zaprosić. W związku z tym, chcemy trochę zmienić formułę czuwań, by był to sobotni wieczór skupienia – przyznaje Ks. Proboszcz. W sobotę na początek proponuje o godz. 17. konferencję, czyli nauczanie na temat, jak spotkać Chrystusa: w słowie Bożym, liturgii, modlitwie kontemplacyjnej czy charyzmatycznej, potem spotkanie w małych grupach, a około 19.30 czuwanie modlitewne w kościele zakończone Apelem Jasnogórskim i adoracją w ciszy do rana. Ale to na razie propozycja. Zresztą adoracja przed Najświętszym Sakramentem w parafii Matki Teresy jest nie tylko raz w miesiącu, ale codziennie 45 minut przed wieczorną Mszą Świętą.

 

Doświadczenie Boga

Inną propozycją, albo lepiej, nie do końca inną, są środowe spotkania grupy modlitwy kontemplacyjnej po wieczornej Mszy św. w domu parafialnym. Przebieg spotkania jest bardzo prosty i ma tradycyjną formę: lectio (czytanie), meditatio (rozważanie), oratio (modlitwa spontaniczna), contemplatio (modlitwa kontemplacyjna). Czytane są także dokumenty Kościoła i dzieła wielkich świadków modlitwy. Spotkania trwają około godziny i są otwarte dla wszystkich, którzy pragną pogłębić swoje życie duchowe poprzez modlitwę wewnętrzną zgodnie z nauczaniem Kościoła katolickiego - św. Jana od Krzyża, św. Tereski, św. Teresy z Avila, św. Franciszka z Asyżu i nie tylko. -  To jest formuła spotkań z Chrystusem metodą lectio divina. To uczenie się modlitwy słowem Bożym. Najpierw jest czytanie słowa Bożego. Później rozmyślanie, co Bóg mi w tym słowie mówi i dzielenie się tym. Następnie modlitwa spontaniczna – moja odpowiedź na to, co Bóg mi mówi. Dalej kontemplacja obecności Boga, który jest obecny tu i teraz na spotkaniu, w swoim słowie, we mnie samym. Myślę, że najważniejsze w kontemplacji jest to, byśmy uczyli się żyć ze świadomością, że tak naprawdę Bóg jest przez cały czas ze mną i we mnie w Duchu Świętym - wyjaśnia ks. Guzik. I od razu wiemy sporo, a nie przysłowiowy „guzik z pętelką” (przepraszam za skojarzenia).

Słowa „kontemplacja”, „medytacja” mogą niektórych odstraszać albo kojarzyć się z religiami wschodu. Nawet
ks. Włodek przyznaje, że dla niego kiedyś były czymś zupełnie obcym. - Kiedy słyszałem słowo „kontemplacja” to zawsze myślałem, że to nie jest dla mnie, bo jestem zbyt grzeszny i nie umiem się modlić. Teraz myślę, że ludzie wielokrotnie przeżywali kontemplację, a nie wiedzieli, że to jest to. Tak naprawdę, kto wchodzi w modlitwę, w jakimś sensie wchodzi w kontemplację Boga, czyli w przeżywanie Jego obecności, a dokładnie wchodzi w Jego obecność – mówi Ks. Proboszcz wyjaśniając, czym jest kontemplacja.
- Podobnie, gdy czasami kontemplujemy piękny widok, wydarzenie, które nas poruszyło. Są takie momenty, kiedy coś przeżywam, czegoś doświadczam i tracę poczucie mijającego czasu, i dopiero po jakimś czasie się ocknę i wtedy myślę, to już tyle czasu minęło, a ja za bardzo nie wiem, co się ze mną w tym czasie działo – kontynuuje. Grupa nawiązała kontakt z Przyjaciółmi MM, których świeckimi inicjatorami są małżonkowie Monika i Marcin Gajdowie. Przyjaciele to duchowa rodzina, która chce się formować wewnętrznie w duchowości Miłości Miłosiernej. Pochodzą z różnych stron Polski. Są wśród nich osoby bezżenne, małżeństwa i rodziny.

W spotkaniu z Chrystusem pomaga im modlitwa głębi, która przez przygotowanie do współpracy z darem modlitwy kontemplacyjnej, ułatwia jej rozwój. Metoda pojawiała się już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Teraz propagowana jest m. in. przez trapistę ojca Thomasa Keatinga. Jedna z uczestniczek spotkań w parafii Matki Teresy Katarzyna Balcer przyznaje: „Kiedy pierwszy raz spotkałam się z modlitwą głębi uświadomiłam sobie, że nareszcie znalazłam to, czego szukałam. Od dłuższego czasu widziałam, jak wiele spraw, relacji, wydarzeń mnie przygniata. Bardzo pragnęłam Życia, Miłości, a czerpałam je z tego, co mi ich dać nie mogło. W głębi duszy chciałam to zmienić, ale nie wiedziałam jak. Wtedy pierwszy raz usłyszałam o  modlitwie głębi i im bardziej ją poznawałam, tym mocniej pociągała. Czym dla mnie jest modlitwa głębi? Przede wszystkim jest czasem OBECNOŚCI, stworzeniem Bogu przestrzeni do bycia razem, tak prosto, jak z przyjacielem, gdy nie potrzeba słów, gestów. Modlitwa głębi uczy mnie nie uciekania od siebie samej, nie zagłuszania tego, co we mnie, nie przegadywania modlitwy, nie bazowania na przeżyciach. Uczy nie komplikowania. Trwając w obecności puszczają we mnie zabezpieczenia, spadają maski, bo wiem, że jestem z Tym, który przyjmuje mnie bezwarunkowo. Bóg jest prosty, to my wszystko komplikujemy, obmyślamy wyjścia awaryjne. Modlitwa głębi jest czasem wytchnienia od zabiegania o to wszystko. Nie trzeba robić czegoś nadzwyczajnego, wystarczy usiąść i być. Dzisiejszy świat bombarduje bodźcami, prowokuje do tego stopnia, że człowiek przestaje wiedzieć, kim jest, co lubi, czy to, co robi jest tym, co chce robić czy nieświadomie uległ. Modlitwa głębi jest dla mnie powrotem do mnie samej, jest czasem trwania w obecności Boga we mnie”.

Renata Jurowicz


 

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!