TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 06:20
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Słowo Boże na niedzielę (5 września)

XXIII Niedziela, zwykła 5 września
Iz 35, 4-7a; Ps 146; Jk 2, 1-5; Mk 7, 31-37

Księgi proroka Izajasza
Powiedzcie małodusznym: «Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, by was zbawić». Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło wykrzyknie. Bo trysną zdroje wód na pustyni i strumienie na stepie; spieczona ziemia zmieni się w pojezierze, spragniony kraj w krynice wód.

Z Księgi Psalmów

Bóg wiary dochowuje na wieki,
uciśnionym wymierza sprawiedliwość,
chlebem karmi głodnych,
wypuszcza na wolność uwięzionych.

Pan przywraca wzrok ociemniałym,
Pan dźwiga poniżonych.
Pan kocha sprawiedliwych,
Pan strzeże przybyszów.

Ochrania sierotę i wdowę,
lecz występnych kieruje na bezdroża.
Pan króluje na wieki,
Bóg twój, Syjonie, przez pokolenia.

Z Listu Świętego Jakuba Apostoła

Bracia moi, niech wiara wasza w Pana naszego, Jezusa Chrystusa uwielbionego, nie ma względu na osoby. Bo gdyby przyszedł na wasze zgromadzenie człowiek przystrojony w złote pierścienie i bogatą szatę i przybył także człowiek ubogi w zabrudzonej szacie, a wy spojrzycie na bogato przyodzianego i powiecie: «Ty usiądź na zaszczytnym miejscu», do ubogiego zaś powiecie: «Stań sobie tam albo usiądź u podnóżka mojego», to czy nie czynicie różnic między sobą i nie stajecie się sędziami przewrotnymi? Posłuchajcie, bracia moi umiłowani! Czy Bóg nie wybrał ubogich tego świata na bogatych w wierze oraz na dziedziców królestwa przyobiecanego tym, którzy Go miłują?

Z Ewangelii według Świętego Marka

Uzdrowienie głuchoniemego

Jezus opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu. Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: Effatha, to znaczy: Otwórz się. Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić. Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. I przepełnieni zdumieniem mówili: «Dobrze wszystko uczynił. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę».

Komentarz do Ewangelii

Otworzyć serce na człowieka

Kościół doświadczony ostatnim rokiem dla niektórych z nas mógł stać się obcy. Częściej pojawiał się w nim strach, a nawet lęk, czy też obawa o własne życie, natomiast obce stały się nam takie cnoty jak odwaga, spokój ducha, czy też nadzieja. Wielu pochowało wielu. Jednak przychodzi pokrzepienie: „Powiedzcie małodusznym: «Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, by was zbawić»” (Iz 35, 4). O jakiej odpłacie mówi Bóg? Odpłata jest dla tych, którzy pozostali wierni i nie dali złamać swojego sumienia. Jak łatwo dzisiaj stać się niewidomym na to, co najważniejsze i głuchym na wołanie drugiego. Wszyscy potrzebujemy przebudzenia, dlatego Pan mówi do nas: „trysną zdroje wód na pustyni i strumienie na stepie; spieczona ziemia zmieni się w pojezierze, spragniony kraj w krynice wód” (Iz 35, 6-7). Pan daje nam orzeźwienie, ratuje nas może przed tym, co w naszym życiu się dzieje. Bo przecież „wiary dochowuje na wieki, uciśnionym wymierza sprawiedliwość, chlebem karmi głodnych, wypuszcza na wolność uwięzionych” (Ps 146, 6-7).

Wokół nas jest wielu ludzi, którzy potrzebują naszej pomocy, i którzy o tę pomoc nie mają odwagi prosić. Łatwiej pomóc temu, który w naszych oczach coś znaczy, trudniej pomóc przypadkowo spotkanemu człowiekowi. Bóg chce otworzyć nasze serca na drugiego człowieka, tak jak Jezus przywrócił słuch i mowę człowiekowi z dzisiejszej Ewangelii. Nie zostawił go samego, ale mu pomógł.

Kiedyś natrafiłem na dramatyczny list apostaty do Kościoła, pozwalam sobie go przytoczyć, jako dowód na to do kogo skierowany jest dzisiaj Kościół: „Drogi Kościele! Odszedłem i nikt tego nie zauważył. Byłem sam przez te wszystkie lata. Myślałem nieraz o Tobie, Kościele, chciałem byś był moim domem, a stałeś się biurem, urzędem, grobowcem. Nie mogłem dłużej patrzeć na to co się z Tobą stało. Odchodząc chciałbym powiedzieć «do zobaczenia», ale nie potrafię. Gdyby znalazł się choć jeden ksiądz, jeden człowiek, na którym warto byłoby oprzeć swoje życie, zostałbym. Nikt się nie znalazł. Znalazłem za to ludzi, na których nie mogłem patrzeć. Ludzi biednych, którzy po spotkaniu z Tobą, Kościele, stawali się żebrakami. Ludzi bez nadziei, którzy myśląc, że tam gdzie jest Życie znajdą je, odchodzili z niczym. Kiedyś bardzo cierpiałem. Usłyszałem «musi pan się modlić». To wszystko? Te cztery proste słowa załatwią mi zdrowie? Nie, nie załatwią. Czemu zostawiłeś mnie samego? Czemu nie zapukałeś, nie podałeś mi dłoni i nie podszedłeś bliżej, by zobaczyć czy jeszcze żyję? Odszedłeś, myśląc sobie, «to nie moja sprawa». Czemu, gdy ja zapukałem do Ciebie, Kościele, to nie potraktowałeś mnie jak swojego syna, ale jak kogoś obcego. Jak zło, które narusza twój święty spokój. Moja matka mówiła mi: «W Kościele jest życie, w Kościele ci pomogą». Zderzyłem się z ciemną ścianą, na której widniał napis: «czynne od …. do…». Te drzwi były wciąż zamknięte. Kościele! Nie mogę żyć w Twoim domu, który mi odebrałeś. Wolę być bezdomnym, który wie, że żyje, niż w Twoim domu, gdzie tak długo szukałem oparcia. Nie czuję się w nim bezpieczny, nie czuję się kochany. Ale pamiętaj. Gdy otworzysz swoje serce na oścież dostrzegę je, a wtedy wrócę. Będę czekał na ten moment. N.”. 

ks. Łukasz Pondel

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!