TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 03:41
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Sadzawka gwiazd

Sadzawka gwiazd

promyk

Opowiadanie na święto Trzech Króli*

Dawno temu, w mieście Babilon, które już dziś nie istnieje, a które niegdyś było perłą Persji, otwarto szkołę, w której uczyli się najmądrzejsi mali chłopcy z całego świata. Nazwano ją Szkołą Mędrców Wschodu, bo chłopcy, którzy się w niej uczyli wyrastali na mężczyzn o wspaniałych umysłach i umiejętnościach. Byli wśród nich wybitni lekarze, architekci, przyszli tłumacze języków obcych, matematycy i astronomowie. Każde dziecko, które przyjmowano do Szkoły Mędrców Wschodu pytano, kim chciałoby zostać w przyszłości.

Jednak od wielu lat w Szkole Mędrców Wschodu nie pojawił się żaden chłopiec, który chciałby zostać astronomem. Tak więc nauczyciele przyszłych znawców gwiazd przez wiele lat pozostawali bez pracy i by zarobić na chleb musieli opuścić Babilon i szukać posady choćby w Egipcie. W mieście został tylko jeden z nich. Miał na imię Darius i był już bardzo stary. Wychował wielu wspaniałych astronomów, ale wciąż powtarzał, że jego najważniejsi uczniowie dopiero pojawią się w Szkole Mędrców Wschodu. Mało tego. Mówił wręcz, że będzie ich trzech i że przybędą z miast, które na mapie tworzyć będą trójkąt. Wielu profesorów Szkoły Wielkich Mędrców szeptało między sobą, że Darius zwariował na starość, ale pewnego dnia wśród chłopców przybyłych pobierać nauki w ich szkole zjawiło się trzech małych urwisów, twierdzących uparcie, że chcą uczyć się w klasie znawców gwiazd! Pierwszy z nich miał na imię Kacper, drugi Melchior, a trzeci Baltazar. Na ich widok właściciel szkoły niejaki Sanherib, osobiście pobiegł do domu Dariusa i zakomunikował staruszkowi, że jego przepowiednia, którą wszyscy babilońscy uczeni uważali za dziwactwo, właśnie się spełniła. Jeszcze nie wiadomo czy się spełniła – odpowiedział mu Darius. – Musimy sprawdzić, czy miasta, z których chłopcy pochodzą tworzą na mapie trójkąt! Darius miał w swoim domu wielki, perski dywan, na którym zamiast tradycyjnych barwnych ornamentów, rozpościerała się mapa starożytnego świata utkana z milionów kolorowych niteczek. Sanherib nie czekał aż uczony uklęknie na dywanowej mapie i odnajdzie nazwy miast, o które jeszcze nie zdążył go zapytać. Sam rzucił się na dywan i odnalazł je w mgnieniu oka. - Te miasta tworzą trójkąt, Dariusie! – zawołał i zupełnie pobladł z wrażenia.

Tymczasem nieświadomi niczego chłopcy czekali na swego mistrza w ogrodzie, który był osobliwą salą lekcyjną klasy astronomów. Musicie bowiem wiedzieć, że lekcje przyszłych znawców gwiazd odbywały się nie w ciągu dnia, a w nocy, bo tylko wtedy można było obserwować ciała niebieskie. A ponieważ nie można było podziwiać nieba przez zamknięty dach, lekcje urządzano na powietrzu. Najczęściej w szkolnym ogrodzie, ale czasami także poza miastem. Chłopcy siedzieli na kamiennej ławie, wymachiwali nogami i opowiadali sobie śmieszne historyjki. - Kiedy byłem całkiem mały – mówił Kacper – myślałem, że w nocy miliony świetlików wzbijają się w niebo i to one, a nie gwiazdy rozświetlają ciemność nocy. A ja myślałem – dołączał się do tematu Melchior – że gdy słońce idzie spać, przykrywa się wielką, czarną kołdrą, w której zrobiono miliony malutkich dziurek. Przez te dziurki wydobywa się troszeczkę słonecznego światła żeby w nocy nie było na Ziemi całkiem ciemno. Byłem pewien, że gwiazdy to dziurki w czarnej kołdrze słońca! A ja myślałem – zaczynał Baltazar, kiedy przyszła jego kolej – że księżyc to taka lampka nocna, którą król Babilonii zapala na niebie, gdy słońce chowa się w swojej sypialni! A kiedy ja byłem mały – chłopcy usłyszeli nagle za sobą głos Dariusa, który właśnie pojawił się w ogrodzie – usłyszałem, że 500 lat temu żyły sobie trzy młode kobiety. Wspaniale znały tajemnice astronomii, miały serca czyste jak kryształ i w dodatku obdarzone były darem przepowiadania przyszłości. Wędrowały po kraju, nawoływały ludzi do poprawy i ogłaszały, że zbliża się czas, w którym niezwykła Dziewica porodzi Syna, który zniszczy śmierć i nazywany będzie Zbawicielem. Prorokinie mówiły też, że wysłańcy Zbawiciela przybędą do Babilonii, będą głosili Jego naukę i odmienią życie tysięcy ludzi, ale nim przybędą, trzech astronomów zobaczy nieznaną gwiazdę na Wschodzie i wyruszy do kraju, w którym Zbawiciel się narodzi. Każdy z owych trzech mędrców będzie miał inny odcień skóry i przodkowie każdego z nich będą nie tylko dobrymi znawcami gwiazd, ale i ludźmi wielkich serc. Chłopcy słuchali Dariusa z zapartym tchem, nie mając pojęcia, że stary mistrz zdradza im zaledwie fragment przepowiedni i że owa przepowiednia dotyczy właśnie ich samych. Nie zauważyli nawet, że każdy z nich ma inny kolor skóry. Darius jednak szybko wyrwał ich z zadumania. W środku ogrodu jest sadzawka – powiedział. – Nazywamy ją tu Sadzawką Gwiazd, bo zawsze służyła przyszłym astronomom za lustro nieba. Od patrzenia w górę przez kilka godzin cierpnie szyja, więc o wiele wygodniej studiować astronomię patrząc na gwiazdy odbite w tej sadzawce. Ponieważ od dawna nikt jej nie używał zarosła  chwastami. Więc jeśli chcecie być astronomami musicie ją na początek oczyścić. Dobrze! – odpowiedzieli chórem chłopcy, zerwali się z ławy i pobiegli we wskazanym kierunku. Gdy skończyli ją oczyszczać nad Babilonem zapadł zmierzch. Pięknie się spisaliście – powiedział z uśmiechem Darius przyglądając się zwierciadłu wody. – Właśnie pojawiają się gwiazdy, więc w nagrodę za swoją pracę, będziecie mogli już za chwilę zobaczyć w niej coś wspaniałego. Wtedy właśnie w samym środku sadzawki zabłysło wielkie światło, które nie tylko oślepiło przyszłych mędrców, ale i zadziwiło Dariusa. Nigdy wcześniej nie widział czegoś podobnego. Szybko spojrzał w ciemne niebo, by zobaczyć, co się na nim dzieje, ale niebo wyglądało tak jak zawsze. Co to było? – zapytał nauczyciela Melchior. Ale Darius nie odpowiedział. Choć doskonale wiedział, że spełniła się właśnie kolejna część przepowiedni, która mówiła, że gdy w sadzawkę po raz pierwszy spojrzą jednocześnie trzej wybrańcy Boga, którzy mają w przyszłości złożyć pokłon narodzonemu Zbawicielowi, błyśnie w niej na jeden krótki moment światło Gwiazdy, która poprowadzi ich kiedyś do Syna Bożego. 

Aleksandra Polewska

*Opowiadanie inspirowane wizjami historycznymi bł. Anny Katarzyny Emmerich.


Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!