TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 09:55
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Różaniec zamiast miecza

Różaniec zamiast miecza

Film „Teraz i w godzinę śmierci” to nie wyciskająca łzy historia osobistych nawróceń i uzdrowień za sprawą modlitwy różańcowej. To współczesna historia świata; historia walki dobra ze złem - na śmierć i życie. W tej walce bronią jest właśnie Różaniec.

Ten dokumentalny film rozpoczyna się od historii powstania modlitwy różańcowej z Matką Bożą i św. Dominikiem w roli głównej. Pierwszym wątkiem historycznym jest Austria, która po II wojnie światowej znalazła się pod sowiecką okupacją. Znamy tę opowieść z łamów „Opiekuna” i kwartalnika „Okno Wiary” dzięki Aleksandrze Polewskiej. Pozostaje mi tylko dodać, że to jedyny taki przypadek w dziejach, żeby wojska sowieckie z własnej woli opuściły jakiekolwiek terytorium. Potwierdzają to słowa Mołotowa, ministra spraw zagranicznych ZSRR: „Tego, co Rosja zabrała, nie odda nigdy”. A jednak za sprawą krucjaty różańcowej stał się cud, który musieli uznać nawet austriaccy politycy. Nie oznacza to wcale, że odbyło się to, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Wszystko trwało dziesięć lat, gorliwa modlitwa całego narodu, procesje, w których brali udział także przedstawiciele władz austriackich, kapłani i siostry zakonne.

Milion białych różańców

Kolejny wątek w dokumentalnym filmie to obrazy z Ukrainy. Kiedy doszło do ataku na studentów podczas pokojowych protestów w noc z 30 listopada na 1 grudnia 2013 roku, greckokatolicki ksiądz Petro Kobal postanowił pojechać tam, by zainicjować wspólną modlitwę różańcową. Tak się zaczęło. Zamówił kilka tysięcy różańców oraz ulotek z modlitwą i pojechał ze swojej parafii, znajdującej się na drugim krańcu Ukrainy, do Kijowa. Dotarł tam w niedzielę, 2 grudnia. Na Majdanie zebrał się już ogromny tłum, protestujący przeciwko pobiciu studentów. Ludzie chętnie przyjmowali rozdawane różańce i podejmowali modlitwę. Zorganizowano wówczas grupę wolontariuszy, która rozdawała tę „broń” i uczyła Ukraińców modlitwy. Jedna z wolontariuszek wypowiada się w filmie. - Chciałam dotrzeć do mężczyzn, dlatego wołałam: „Kto chce broń” i wtedy wszyscy się odwracali. Pokazywałam wtedy różaniec i mówiłam: „To jest nasza broń w walce ze złem” - opowiada odważna kobieta. Ks. Peter Kobal natomiast chciał wypełnić część przesłania Matki Bożej z Fatimy, która mówiła o nawróceniu Rosji, a Ukraina była wtedy częścią Rosji. Sama Matka Boża Fatimska w postaci dużej figury również pojawiła się na Majdanie. Przywiózł ją z pallotyńskiej parafii w Dowbyszu ks. Waldemar Pawelec. Stała w namiocie modlitwy aż do wtorku, 18 lutego, kiedy Berkut rozpoczął decydujące natarcie na Majdan. Wówczas ktoś przeniósł ją na główną scenę, dzięki czemu ocalała. Namiot spłonął wraz z całym wyposażeniem. Modlitwa różańcowa trwała jednak w dalszym ciągu, aż do zwycięstwa - dała ludziom nadzieję na zmiany i siłę do wytrwania. Podobnie jest obecnie, podczas trwającego na Ukrainie konfliktu zbrojnego. Wolontariusze w dalszym ciągu rozdają żołnierzom różańce i uczą ich modlitwy. Wielu wierzy, że dzięki temu wróg nie przekroczył linii utworzonej na froncie przez krzyże.

Naprzeciw czołgom

W latach 70. XX wieku Filipiny stały się państwem totalitarnym rządzonym przez Ferdinanda Marcosa. Napięcie w kraju rosło, a mieszkańcom coraz trudniej było znieść jawny terror. W końcu w 1986 roku widząc, że krwawa konfrontacja może być nieunikniona, kardynał Jaime Sin, hierarcha Manili zamknął się na 1,5-godzinną modlitwę w kaplicy, a potem przystąpił do działania. Zadzwonił najpierw do kilku zakonów kontemplacyjnych w Manili, wzywając mniszki do postu i modlitwy, a potem - za pośrednictwem katolickiego radia (Radio Veritas - jego pracownik w filmie opowiada o tych wydarzeniach), jedynego w tamtym czasie niezależnego medium na całych Filipinach - zwrócił się do mieszkańców stolicy z apelem: „Proszę, wyjdźcie z waszych domów, bo musimy chronić życie tych żołnierzy”. Odzew manilczyków był natychmiastowy i w ciągu kilku godzin na ulice wyległo ponad dwa miliony ludzi, którzy przyszli całymi rodzinami i otoczyli kryjówkę - już niemal całkowicie zdesperowanych - zbuntowanych wobec reżimu żołnierzy. Przyszli z różańcami w rękach oraz z modlitwą na ustach. Dyktator wysłał przeciwko nim helikoptery i czołgi, ale mimo to nie padł ani jeden strzał. W końcu Marcos uciekł do USA, a reżim upadł.

Modlitwa przeciw demonom

Kolejni bohaterowie dokumentu to mieszkańcy Nigerii. Mówią oni, że ich demonem jest Boko Haram, organizacja terrorystyczna (w większości islamskich ekstremistów), która morduje niewinnych ludzi. Przede wszystkim są tu przejmujące historie kobiet, które porwane i gwałcone mocno uchwyciły się różańca i modlitwy za wstawiennictwem Matki Bożej. To nie tylko pozwoliło im ocaleć, ale także pomogło przebaczyć oprawcom. Świadectwem tego przebaczenia w przypadku niektórych z nich było wychowanie dziecka urodzonego w wyniku gwałtu.
Pojawia się w filmie także biskup Nigerii Oliver Dashe Doeme i opowiada, jak podczas modlitwy przed Najświętszym Sakramentem doświadczył wizji. Kiedy w malutkiej kaplicy odmawiał Różaniec objawił mu się Jezus. - Szedł do mnie z mieczem, podobne mają mężczyźni z Gwardii Szwajcarskiej. Pytałem Go: „O co chodzi, Panie?”. On jednak nic nie mówił, tylko szedł w moim kierunku, aż w końcu podał mi miecz. W tym samym momencie zobaczyłem, że jest to różaniec - opowiada bp Oliver. Wtedy biskup usłyszał, jak Jezus mówi trzy razy: „Boko Haram już nie ma”. - Ci terroryści myślą, że paląc nasze kościoły, paląc budynki, zniszczą chrześcijaństwo. Nigdy. Może to potrwa kilka miesięcy, kilka lat…, ale Boko Haram nie będzie. Naszym demonem jest Boko Haram, ale terroryzm nie jest największym demonem. Większym jest sekularyzm - powiedział. Dla biskupa Nigerii oczywiste jest, że to Różaniec jest największą i najlepszą bronią przeciwko złu.

Krucjata w Kalwarii

Najmniej chyba znaną historią z tego filmowego obrazu jest dzieło bardzo współczesne. Krucjata różańcowa zainicjowana przez franciszkanów z Kalwarii Pacławskiej. Podjęli oni największe chyba współcześnie wyzwanie - walkę z terroryzmem w całej Europie. Zaprosili więc do modlitwy także braci i ojców z różnych innych państw naszego kontynentu. Ponadto pomyśleli o wstawiennictwie współczesnych świętych, jakimi są męczennicy i misjonarze franciszkańscy - o. Michał Tomaszek i Zbigniew Strzałkowski, niedawno beatyfikowani. Siostry zakonne podjęły się natomiast dzieła wykonania niezliczonej liczby różańców z relikwiami II stopnia (malutkimi kawałkami strojów) wspomnianych błogosławionych. Ojcowie modlą się tajemnicami Różańca, także w miejscach zamachów terrorystycznych, jak choćby ten w Brukseli.

Teraz i w godzinę śmierci

Do stworzenia tego filmu zainspirowała Mariusza Pilisa i Dariusza Walusiaka nie tylko rocznica objawień fatimskich (film miał premierę 13 maja), ale także zdjęcie pewnego amerykańskiego żołnierza w Afganistanie. Leżąc ranny mocno zaciskał w swojej dłoni różaniec. Autorzy dokumentu postanowili ruszyć jego śladem, ale nie spodziewali się, dokąd ich ta droga zaprowadzi. Przemierzyli cztery kontynenty, byli na Ukrainie, na Filipinach (gdzie dowiedzieli się, że w walce z narkotykami policja bez skrupułów zabija ludzi). Byli także w Afryce i Stanach Zjednoczonych. Tutaj dowiedzieli się, że żołnierz ze zdjęcia stracił wiarę, poznali jednak jego babcię o imieniu Maria. Ta niezwykła, starsza już, kobieta prowadzi szkołę katolicką i przygotowuje dorosłych do przyjęcia sakramentu chrztu i bierzmowania. Uczy ich także modlitwy różańcowej. Opowiadając o swoim wnuku natomiast zapewnia, że od trzeciego roku życia znał on Różaniec i był mocno do niego przywiązany z późniejszych latach. Dlatego odejście wnuka od wiary to dla Mary trudne przeżycie i niezrozumiała tajemnica.
Film ten nie daje prostych odpowiedzi na najtrudniejsze pytania. Nie podaje Różańca jako ekspresowego panaceum na wszystko, pokazuje jedynie, że nawet skuteczna broń potrzebuje czasu, nikt przecież nie wie, jaka jest wola Boga. Najistotniejsze jest jednak to, że nawet w największym ludzkim piekle na ziemi, jest obecny Bóg, a jeszcze bliżej człowieka jest Matka Boża, która pociesza i daje siłę do walki. W jedną z ostatnich niedziel usłyszałam na kazaniu (bardzo dobrym zresztą), że „czy nam się to podoba, czy nie, jesteśmy w centrum walki dobra ze złem”. Mając na uwadze przypowieść o pszenicy i chwaście, trzeba pamiętać, że zło nie przegrywa od razu.
Na zakończenie filmu został przedstawiony krótki obrazek z Kazachstanu. Wydawałoby się - terenu duchowo martwego niemal. Tymczasem tutaj, odizolowane od świata trzy zakonnice z nowego zgromadzenia Miłosierdzia Bożego (prawdopodobnie chodzi o Zgromadzenie Matki Bożej Miłosierdzia lub Jezusa Miłosiernego, a w filmie wystąpił błąd) nieustannie modlą się na Różańcu, pamiętając o fatimskich obietnicach. Zgromadzenie to ma przygotować świat na ponowne przyjście Jezusa. Przecież najbardziej na świecie diabeł nienawidzi Bożego miłosierdzia. - Czytajcie znaki czasu, musimy być przygotowani - to słowa sióstr kończące film i jednocześnie zapraszające do modlitwy, nie tylko różańcowej. Zapraszające do wsłuchania się w słowa objawień Matki Bożej w Fatimie.

Tekst Anika Nawrocka

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!