TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 17:40
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Przez ocean do Nowego Świata cz. 4

Przez ocean do Nowego Świata cz. 4


Mapa Toscanellego 

Wielu badaczy uważa, że opisany przez Diodora kraj to kontynent amerykański. Natomiast pisarz Lukian z Samosat (II w. po Chr.) zrelacjonował podróż greckiego żeglarza, który dotarł daleko na zachód poza Słupy Heraklesa.

Przez 80 dni jego statek dryfował na zachód w czasie sztormu, aż w końcu dotarł do lesistej wyspy na oceanie, a potem do „kontynentu leżącego naprzeciwko naszego” za oceanem. Inny pisarz z II w. po Chr., Pauzaniasz, informuje o przygodzie niejakiego Eufemosa z Karii, który również dotarł ze swoją jednostką daleko na zachód i napotkał wyspę zamieszkaną przez czerwonoskórych tubylców o włosach podobnych do końskich ogonów. Zarówno Pliniusz Starszy (Historia Naturalna II, 169a), jak i Festus Avienus Rufus (Ora Maritima V, 113-128) wspominają o kartagińskim żeglarzu Himilkonie, który w czasie swoich podróży na daleki zachód dotarł do morza, które pokryte było wodorostami, bezwietrzne i jakby martwe. Jest prawdopodobne, że opis odnosi się do Morza Sargassowego na Atlantyku. Z kolei Plutarch z Cheronei wspomina, że rzymski wódz Kwintus Sertoriusz mógł ok. 75 roku przed Chr. dotrzeć na swoich okrętach aż do Azorów, identyfikowanych niekiedy z Wyspami Szczęśliwymi (Plutarch, Żywot Sertoriusza VIII). Rzecz jasna te świadectwa nie są jednoznaczne i mogą być interpretowane w różny sposób. Przynajmniej niektórzy badacze, tacy jak S. C. Jestt twierdzą jednak, że chodzi w nich o Nowy Świat. 

Do Ameryki Południowej już w II tysiącleciu po Chr, docierali najprawdopodobniej mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej. Analiza genomów mieszkańców tej wyspy wykazała obecność genów charakterystycznych dla rdzennych mieszkańców Ameryki Południowej. Już Thor Heyerdahl udowodnił, że za pomocą dość prostych statków można było przemierzać Ocean Spokojny, docierając z Polinezji do Ameryki Południowej i z powrotem. W 1947 roku przepłynął zbudowaną z drewna balsy jednostką „Kon-Tiki” z Peru do Wysp Tuamotu we Francuskiej Polinezji, przepływając w ciągu 101 dni około 8 tys. kilometrów po otwartym oceanie. Udowodnił w ten sposób techniczną możliwość takiej podróży. W genomie mieszkańców Rapa-Nui odkryto allele charakterystyczne dla południowoamerykańskiej rdzennej ludności. Południowoamerykańskie geny stanowią ok. 8% genomu mieszkańców Wyspy Wielkanocnej. Dalsze badania wykazały, że domieszka indiańskich genów musiała trafić na wyspę pomiędzy 1280 a 1495 rokiem, najpewniej około 1380 roku po Chr. To właśnie wtedy trafiła na Rapa-Nui niewielka grupa południowoamerykańskich osadników, która zmieszała się z miejscową ludnością.

W kontekście rozważań S. C. Jetta i L. Russo godne uwagi są średniowieczne relacje europejskie, które mogą zawierać informacje o dotarciu do tajemniczego kontynentu na zachodzie. Wszystkie one wymagają dalszych badań i weryfikacji. Półlegendarna relacja o podróży irlandzkiego zakonnika z VI i VII wieku po Chr., św. Brendana jest zazwyczaj przytaczana w tym kontekście. Wiadomo, że w VIII-IX wieku iryjscy mnisi docierali do Islandii, a być może także i dalej na północ. Źródło z X wieku znane jako „Navigatio Sancti Brendani Abbatis” podaje, że święty zakonnik dotarł do pewnej wyspy na Oceanie, znanej potem jako Wyspa Świętego Brendana. Jest ona identyfikowana z Islandią, Grenlandią, Maderą, Azorami, a nawet z Ameryką Północną. Nie ma zatem zgody, gdzie dotarł św. Brendan. W 1977 roku żeglarz Tim Severin przepłynął z Irlandii do Ameryki w replice irlandzkiej łodzi z drewna i skór (curragh), takiej, jakiej mógł używać św. Brendan. Późniejsza, całkowicie legendarna relacja o walijskim księciu Madocu, który około 1170 roku miał dopłynąć do Ameryki, jest zupełnie pozbawiona dowodów (co nie przeszkadzało Johnowi Dee wykorzystać jej propagandowej i politycznej wymowy w budowaniu doktryny Imperium Brytyjskiego). Kolejne niepotwierdzone legendy wiążą się ze szkocką rodziną szlachecką Sinclair’ów. Legenda przypisuje Henry’emu I Sinclair’owi, jarlowi Orkadów i baronowi Roslyn (1345-1400) dotarcie do Grenlandii i Ameryki Północnej ponad 100 lat przed Kolumbem. Jego wnukiem był William Sinclair, earl Caithness (1434–1470), fundator kaplicy Roslyn koło Edynburga. W tej kaplicy znajdują się płaskorzeźby interpretowane przez niektórych autorów jako wskazówka, że członkowie rodziny Sinclair’ów już w XIV wieku dotarli do Nowego Świata. Niektóre płaskorzeźby roślin są interpretowane jako przedstawienie kukurydzy (choć ta interpretacja nigdy nie została potwierdzona przez archeobotaników). Tak naprawdę nie istnieją żadne bezsporne dowody, które potwierdzałyby wizytę Sinclair’ów w Ameryce. Płaskorzeźby z kaplicy Roslyn przedstawiają stylizowane kwiaty i gałęzie drzew, a nie kukurydzę. Nie ma też dowodów, że Henry Sinclair był Templariuszem, jak utrzymują niektórzy autorzy. 

W XIV i XV wieku ruch europejskich statków na Atlantyku wyraźnie się zagęścił. Istnieją informacje o ekspedycji duńsko-portugalskiej, która wyruszyła w 1476 roku na poszukiwanie zaginionych wikińskich osad na północy i zachodzie. Kierowali nią Didrik Pining, Hans Pothorst i João Vaz Corte-Real. Niektórzy autorzy spekulują, że dotarła ona do Nowej Funlandii i na brzegi Labradoru, choć nie ma na to żadnych bezpośrednich dowodów. Irlandzkie przekazy legendarne mówią natomiast o leżącej na zachód od Irlandii wyspie Hy-Brasil, której bezskutecznie poszukiwali w 1486 roku żeglarze z Bristolu. Właśnie w tych czasach rozpoczynała się działalność Krzysztofa Kolumba. Ten genueńsko-liguryjski żeglarz i agent handlowy domów bankowych Centurionich, Di Negro i Spinola był obrotnym, spostrzegawczym człowiekiem. Zawsze umiał zdobyć wiedzę i wykorzystać ją w realizacji własnych celów. Jego brat Bartłomiej pracował w warsztacie kartograficznym w Lizbonie i dostarczał mu informacji natury geograficznej. Kolumb pływał po Morzu Śródziemnym i dotarł do Morza Egejskiego i na wyspę Chios. W roku 1477 pożeglował na północ. Dotarł do Bristolu, Galway w Irlandii i prawdopodobnie także na Islandię. Spotkał marynarzy z Bristolu, którzy śmiało poruszali się po Atlantyku ignorując embargo i blokadę ze strony królów duńskich. Ich znajomość Oceanu była imponująca. Na tych północnych szlakach pamięć o podróżach Wikingów była żywa, a Kolumb mógł uzyskać wiedzę o niedawanych atlantyckich wyprawach. Już później, w 1498 roku Kolumb korespondował z kupcem z Bristolu, Johnem Day’em, który informował go o wyprawach Johna Cabota. Spotkał się też z pilotem Alonso Sanchezem, podobno członkiem załogi statku, który został zniesiony przez burzę na zachód i dotarł do ziemi zamieszkanej przez dzikie plemiona. To od Sancheza miała pochodzić wiedza Kolumba o ziemi położonej za Oceanem Atlantyckim. Obecnie trudno już zweryfikować te twierdzenia, ale są badacze, którzy uważają, że Kolumb pozyskał maksimum wiedzy o nieznanych lądach na zachodzie, nim ruszył na wyprawę, która 12 października 1492 roku dotarła do wyspy San Salwador (Guanahani) w archipelagu Bahamów.

Tekst Szymon Modzelewski

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!