TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 17:05
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Prymas i Paweł VI (II)

Prymas i Paweł VI (II)

Za mądrzejszego uważał się zapewne znany literat i poseł Znaku Jerzy Zawieyski, który w swoich zapiskach jesienią 1964 roku złośliwie komentował reakcje auli soborowej na apel Prymasa i biskupów polskich, aby papież ogłosił Maryję Matką Kościoła i oddał uroczyście wraz z Soborem pod jej opiekę Kościół i świat.


Ważne zwycięstwo, Maryja Matką Kościoła!
Memoriał w tej sprawie kard. Wyszyński wręczył Pawłowi VI 15 września 1964 roku i powiadomił o tym uczestników soboru dzień później. Według Zawieyskiego nie brakowało mówców, którzy mieli się natrząsać z tego postulatu, ale ku późniejszemu zdziwieniu liberałów na początku listopada Paweł VI oświadczył polskim ojcom, że skoro Sobór odmawia nadania Matce Bożej nowego tytułu to Matką Kościoła osobiście proklamuje ją sam papież. Zamiar ten, ku radości Prymasa Polski, Paweł VI zrealizował 21 listopada 1964 roku, na zakończenie sesji III. Kard. Wyszyński zebrał wiele gratulacji, między innymi od znanego mariologa i eksperta soborowego ojca Balicia, który akt papieski nazwał prawdziwym cudem. Podkreślił, że tylko odwaga Prymasa Polski sprawiła, że w kwestii maryjnej papież przeciwstawił się presji stronnictwa progresywnego.
Sam Prymas Polski uznał, że biskupi postanowienie papieża przyjęli z aprobatą, ponieważ niezależnie od podziałów ,,pragną Matki”. Trzeba dodać, że już rok wcześniej Prymas złożył obszerną notę na temat nauczania Soboru o Matce Bożej, w której krytycznie odniósł się do tendencji wyraźnie uszczuplającej obecny przekaz Kościoła poświęcony Najświętszej Dziewicy. Uważał, że ze względu na niekatolików niesłusznie pomija się pewne istotne fragmenty Tradycji i magisterium papieży. Domagał się, aby przyznać Matce Bożej więcej miejsca w projekcie Konstytucji dogmatycznej o Kościele i zawrzeć problematykę mariologiczną nie dopiero w rozdziale ósmym, a w rozdziale drugim dokumentu. Rad powyższych, jak wiadomo, nie posłuchano. Prymas nieustannie powtarzał papieżowi: ,,myśmy Ojcze Święty wszystko postawili w Polsce na Matkę Najświętszą”. Oświadczenia te spotykały się z akceptacją i zrozumieniem: ,,Rozumiem, pragnę wśród Was być, pragnę się z Wami pomodlić”.
Również Prymas Polski doceniał dokonania doktrynalne Pawła VI, pomimo otwartości i postawienia na dialog (programowa encyklika Ecclesiam suam) jego powtarzające się zwłaszcza w okresie posoborowej dekonstrukcji wiary Non possumus, które miało ocalić integralność i ciągłość nauczania Kościoła. „Non possumus jest Credo Pawłowe – jakżeż rzetelne, zwarte, dokładne i sumienne w swej treści wyznanie” - chwalił Prymas po śmierci papieża jego Credo ludu Bożego uroczyście wypowiedziane 30 czerwca 1968 roku, na zakończenie Roku Wiary.


Wobec reformy liturgicznej i Novus Ordo Mszy Świętej
Bardziej powściągliwy charakter nosiła reakcja kard. Wyszyńskiego na sposób realizacji przewidzianej przez Sobór reformy liturgii, w tym zarządzenie wprowadzające nowy mszał zawarte w Konstytucji apostolskiej Pawła VI Missale Romanum z Wielkiego Czwartku, 3 kwietnia 1969 roku. Prymas oczywiście musiał podporządkować się decyzji papieża radykalniej zmieniającej Ordo Mszy Świętej, jednak czy ostrożność w recepcji zasad nowego mszału (pełna jego wersja opublikowana została dopiero w 1986 roku) wynikała tylko, jak pisze dr Paweł Skibiński, z przyczyn natury technicznej, czy też miała o wiele głębsze podłoże. Skibiński pisze: ,,wszelkie – niezbyt zresztą wielkie – opóźnienia we wprowadzaniu reform wynikały wyłącznie z okoliczności praktycznych, związanych z realiami panującymi w naszym kraju, jak np. z niezdolności Kościoła w Polsce w warunkach restrykcji komunistycznych do drukowania próbnych wersji zreformowanych mszałów”.
Sam Prymas w odniesieniu do języka tekstów liturgicznych miał powtarzać: ,,będzie papier, będzie polonizacja. Nie ma papieru – nie ma polonizacji”. Trudno jednak podejrzewać, że tak głęboki człowiek mógł sprowadzać reformę do kwestii papieru i druku. Paweł VI w każdym razie wypytywał Prymasa Polski przy okazji audiencji: ,,Kiedy u was w Polsce wprowadzicie Mszę św. po polsku?” Chodziło jednak z pewnością nie o sam język, ale o istotę celebrowania Najświętszej Ofiary, w której dokonano daleko idących przekształceń. Prymas np. rzadko i niechętnie koncelebrował i zawsze podkreślał rangę samodzielnej, osobnej Mszy Świętej kapłana, którą zresztą co rana sprawował w kaplicy na ul. Miodowej. Archiwalne nagrania pokazują najczęściej kazania i inne wypowiedzi Kardynała w trakcie wielkich uroczystości, w których występował on w tzw. stroju chórowym, nie zaś w szatach liturgicznych, ponieważ Mszę św. na ogół odprawiał lub przewodniczył jej ktoś inny. To zachowanie Prymasa nie było, jak można sądzić, przypadkowe, ale wynikało z jego poważnych przemyśleń. Podobnie gruntownie przemyślana była z pewnością stanowcza aprobata dla magisterium Pawła VI, w którym przeciwstawiał się on błędom współczesności, również tym szerzącym się wewnątrz Kościoła, np. dla encykliki Mysterium fidei czy, na gruncie nauczania moralnego, dla Humanae vitae odrzuconej formalnie choćby w Niemczech.

Ecclesiam suam na temat komunizmu
Interesująco przedstawia się natomiast stanowisko Pawła VI wobec największego błędu i zagrożenia epoki, jakim był komunizm wraz ze swoim rdzeniem w postaci ateizmu, przedstawione przez papieża w programowej encyklice Ecclesiam suam z 6 sierpnia 1964 roku. Papież stwierdza w niej istotnie, że systemowa bezbożność ,,jest z pewnością najgroźniejszym zjawiskiem naszych czasów”. Pisze, że z racji zasadniczych zmuszony jest odrzucić systemy ideologiczne zaprzeczające Bogu i prześladujące Kościół. Agresywny ateizm łączy się często ze specyficznym ustrojem politycznym i społecznym, co przybiera kształt państwowego komunizmu. Zarazem precyzuje zaraz potem: ,,nie tyle my te systemy potępiamy, ile raczej (…) one same i ci rządzący państwami, którzy je przyjmują za swoje, przeciwstawiają się wprost naszej nauce i prześladują nas, stosując przemoc. W rzeczywistości to nasze ubolewanie należy traktować raczej jako skargę udręczonych ludzi niż jako wyrok sędziowski”.
A zatem dezaprobata została szybko złagodzona i przemieniona w lękliwą skargę. Co więcej w następnych punktach Ojciec Święty doszukiwał się w mentalności i działaniach ateistów wielu szlachetnych pobudek i powtarzał myśl Jana XXIII z Pacem in terris, że utrwalony w druku kanon marksizmu już się nie zmieni, natomiast poczynania marksistów mogą ulec pozytywnej ewolucji. Dlatego papież nie tracił w konkluzji nadziei na przyszły owocniejszy dialog z ateistami niż ten obecny, o którym wcześniej powiedział, że z powodu złej woli drugiej strony jest w gruncie rzeczy niemożliwy. Paweł VI wspominał nawet, że zamiast dialogu panuje milczenie i powoływał się na ,,Kościół milczenia”, w odniesieniu bez wątpienia do Kościoła w krajach poddanych jarzmu Moskwy, choć Prymas Polski jesienią 1962 roku na Soborze wolał mówić o Kościele, który nie milczy, ale składa Chrystusowi żywe świadectwo. Nawet jeszcze w kazaniu po śmierci papieża Prymas Wyszyński przypominał, że w rozmowach z Pawłem VI musiał ,,tłumaczyć wbrew powszechnej opinii europejskiej, że tzw. Kościół milczenia jest Kościołem wyznania, żywej, narastającej wiary i nadziei, że zwycięża Bóg”.

Ks. Piotr Jaroszkiewicz

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!