TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 13:27
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Prymas i Paweł VI (V)

Prymas i Paweł VI (V)

Pontyfikat Pawła VI był dla kardynała Wyszyńskiego okresem wyjątkowo trudnym i wyczerpującym, i to pomimo długotrwałych osobistych rozmów oraz powtarzających się gestów zaufania i przyjaźni Ojca Świętego.

 Pomysł nawiązania relacji dyplomatycznych Watykan – PRL, bez uregulowania sytuacji Kościoła w Polsce, którego jako warunku domagał się Prymas, wrócił za czasów Edwarda Gierka. I znów jeździł do Polski niezmordowany mons. Casaroli (,,męczeństwo cierpliwości” pisał o własnych zabiegach w pamiętnikach!). I znów Prymas musiał wysyłać do Watykanu swoje ostrzeżenia i przedstawiać właściwą kolejność kroków do podjęcia, czyli najpierw gwarancje dla wolności Kościoła a potem układ ze Stolicą Apostolską. I ponownie, jak w poprzedniej dekadzie, niepokój kardynała budziły bezpośrednie kontakty najwyższej rangi dostojników Kościoła z partyjnymi dygnitarzami. 

Pasterz, który ,,bał się zbliżenia z socjalizmem”

Minister spraw zagranicznych PRL Stefan Olszowski spotykał się z abp. Casarolim i był przyjmowany przez Pawła VI. Donosy aparatczyków na Prymasa odnosiły skutek, bo kardynał Wyszyński był napominany przez dyplomatów watykańskich, by nie używał drażniącego władze języka, a specjalna instrukcja dla Episkopatu zalecała, aby unikać konfrontacji z władzą. Prymas tłumaczył papieżowi, że ,,do nas należy wołać i ostrzegać językiem pasterskim, choćby to miało niepokoić polityków”, ale i tak pojawiały się uporczywe pogłoski, że abp Casaroli w lutym 1974 roku przyjechał oficjalnie do Polski, aby zdymisjonować kardynała. Casaroli tymczasem chwaląc w rozmowach z rządem socjalizm, ubolewał, że papież nie może jednak w obecnej chwili kardynała Wyszyńskiego usunąć. Zgadzał się z większością negatywnych opinii o Prymasie ministra Olszowskiego i sam ganił fakt, że kardynał obawia się zbliżenia między katolicyzmem a socjalizmem. Te wypowiedzi nie wymagają komentarza. Prymas musiał czuć się tym wszystkim upokorzony i zmęczony. Ubolewał, że w trakcie wizyty Casarolego uzgodniono powołanie zespołów do spraw kontaktów roboczych bez udziału przedstawicieli Episkopatu. A przecież ,,Episkopat Polski musi pamiętać, że on jest odpowiedzialny za Kościół w Polsce (…) «linia» Episkopatu Polski nie może pokrywać się całkowicie ani z linią rządu PRL, ani – zgorszenie – z linią polityki wschodniej Stolicy Ap.”.

Sprawa ojca Kotnisa

Można powiedzieć, że Prymas był w ten sposób nękany aż do początku pontyfikatu Jana Pawła II. Chodziło przy tym nie tylko o sprawy wagi międzynarodowej, ale również o kwestie natury wewnątrzkościelnej. Konflikt wybuchł ze strony zupełnie niespodziewanej. Otóż nie wszyscy paulini z klasztoru na Jasnej Górze akceptowali priorytet duszpasterskiej strategii Prymasa, której właśnie Jasna Góra była kluczowym punktem. Część z nich uważała, że kardynał Wyszyński zbytnio ingeruje w sprawy zakonu. Nie podobała im się stała obecność w klasztorze tzw. ,,ósemek”, pobożnych kobiet z Prymasowskiego Instytutu Ślubów Narodu. W czerwcu 1975 roku wybrano nowego generała zakonu o. Grzegorza Kotnisa, który usunął z klasztoru ósemki. W odpowiedzi Prymas Wyszyński na podstawie swoich specjalnych pełnomocnictw dających mu ogólny nadzór nad zakonami w Polsce,  doprowadził w marcu 1978 roku do odwołania z funkcji o. Kotnisa. Ten zaś zwrócił się do Stolicy Apostolskiej i uruchomił długotrwałą procedurę. Paweł VI wysłał do Polski specjalną komisję kardynałów, złożoną aż z trzech najwyższej rangi purpuratów: Sebastiano Baggio, Eduardo Pironio i Pericle Feliciego. Badała ona między innymi ważność nadzwyczajnych uprawnień Prymasa i stwierdziła, że jego kompetencje względem zakonów wygasły a zatem działania podjęte wobec paulinów były bezprawne. Komisja watykańska zażądała od przełożonych zakonnych, aby informowali odpowiednią Kongregację w Rzymie o wizytacjach zgromadzeń prowadzonych z mandatu kardynała. Sam Prymas miał kłopoty w Kongregacji, na miejscu był zaś odpytywany przez komisję. Opiekę nad Jasną Górą przejął w imieniu Episkopatu biskup częstochowski Stefan Bareła. Za realną uważano ewentualność odwołania kardynała z urzędu, który wszystko to przeżywał niezwykle boleśnie. Ostatecznie sytuację pomógł opanować wybór kard. Wojtyły na papieża. Uspokojony Prymas pisał w listopadzie 1979 roku, że usunięcie o. Kotnisa było felix culpa, a konflikt zaogniła rzymska Kongregacja.

Ustąpienie Prymasa?

Delegatem Stolicy Apostolskiej do spraw roboczych kontaktów z rządem PRL był abp Luigi Poggi. W latach 1974 – 1977 odbył on szereg wizyt i rozmów w Warszawie z przedstawicielami partyjnego establishmentu. Poggi wielokrotnie wchodził w rozmaite kolizje z kardynałem Wyszyńskim, szczególnie na tle specjalnych uprawnień Prymasa do prowadzenia rozmów z rządem oraz wyłaniania kandydatów na biskupów. Prymas zarzucał mu ,,brak wyczucia sytuacji, w jakiej żyjemy i pracujemy”. Ale wszystko wskazywało na to, że od 1978 roku Poggi zostanie stałym przedstawicielem Watykanu w Polsce, co naturalnie krępowałoby stanowisko Prymasa. Kardynał powołując się na ustalenia z Pawłem VI starał się odwlec jego przyjazd do Warszawy. Niewykluczone, że Poggi miał przywieźć dymisję dla kardynała, chociaż Paweł VI, po osiągnięciu przez Prymasa wieku emerytalnego w 1976 roku, dwukrotnie po 2 lata przedłużył mu pełnienie urzędu. Jego posługa kończyłaby się zatem 3 sierpnia 1980 roku. Dociekliwi historycy dotarli jednak do źródeł, z których wynika, że w Sekretariacie Stanu rozważano ustąpienie Prymasa w roku 1978 i zastąpienie go przejściowo administratorem apostolskim. Byłoby to rozwiązanie bardzo konfrontacyjne i zdecydowany przejaw negatywnej oceny pracy tak wybitnie zasłużonej dla Kościoła postaci. Śmierć Pawła VI zawiesiła te poczynania. Po krótkim pontyfikacie Jana Pawła I, Jan Paweł II inaczej, oczywiście, postrzegał rolę Prymasa i w pełni akceptował bieżące jego postanowienia.

Można powiedzieć zatem, że pontyfikat Pawła VI był dla kardynała Wyszyńskiego okresem wyjątkowo trudnym i wyczerpującym, i to pomimo długotrwałych osobistych rozmów oraz powtarzających się gestów zaufania i przyjaźni Ojca Świętego.

Paweł VI i Jasna Góra 

W jednej sprawie papież i kardynał w pełni się ze sobą zgadzali. Obydwaj chcieli, aby Paweł VI przyjechał do Polski. W 1966 roku władze odmówiły papieżowi zgody na udział w głównych uroczystościach millenijnych na Jasnej Górze, a kiedy chciał przyjechać tam prywatnie, aby w noc Bożego Narodzenia odprawić pasterkę, rząd postawił Watykanowi warunki nie do przyjęcia. Projekt przyjazdu Ojca Świętego popierany przez Prymasa wrócił raz jeszcze w roku 1969 i 1971. Za każdym razem partia była przeciw. ,,Mogło się nieraz wydawać, że to może my sobie tego nie życzymy. Nie. Myśmy tego gorąco pragnęli” - tłumaczył Prymas podczas Mszy żałobnej za Pawła VI. I wspomniał: ,,Bodajże takim wyrazem pełnego zrozumienia (położenia katolickiej Polski) była gotowość Pawła VI, by przybyć z pielgrzymką na Jasną Górę, tyle razy przez tyle lat, począwszy od 1957 już roku i później po wyborze nowego papieża, o tym mówiliśmy. Któregoś dnia zaproszony na Watykan przez Papieża widziałem tzw. «Złotą Różę», którą Paweł VI przygotował dla Jasnej Góry w nadziei, że osobiście będzie mógł ją przywieźć i złożyć w darze na Jasnej Górze Matce Najświętszej. Nie dane mu było uczynić tego. Ale jest mi wiadomo, jak gorąco jego serce rwało się na Jasną Górę, jak dobrze rozumiał czym właściwie jest Jasna Góra dla Narodu Polskiego”.

Złotą Różę Pawła VI przywiózł do sanktuarium dopiero Benedykt XVI w maju 2006 roku.

Więcej o relacjach kardynała Stefana Wyszyńskiego z Ojcem Świętym Pawłem VI dowiemy się z pewnością już niebawem, po opublikowaniu kolejnych tomów prymasowskich Pro memoria, poczynając od tomu za rok 1963. 

Tekst ks. Piotr Jaroszkiewicz

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!