TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 08:46
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Prawo, aby w niedzielę pójść do sklepu, by zobaczyć, że jest zamknięty

Prawo, aby w niedzielę pójść do sklepu,

by zobaczyć, że jest zamknięty

Niedziela do wyższych celów została nam dana, tak jak człowiek do rzeczy wyższych został stworzony. Problemem nie są bowiem otwarte sklepy, ale katolicy, którzy nic nie robią sobie z nakazu Bożego.

Warto odwołać się do żelaznych zasad Narodu Wybranego. Nawet w obecnych czasach wierzący Żydzi w swój dzień święty (Szabat) nie jeżdżą samochodami, nie oglądają telewizji, nie używają telefonów. Nawet nie włączają światła. Kto z katolików powstrzymałby się w niedzielę od postawienia czajnika na gazie (bo jak zacząć dzień bez świeżo zaparzonej kawy „po turecku”), albo, by nie ukroić sobie chleba (nie nożem, ale i nie krajalnicą). Nam zdobycze techniki mają niby ułatwić świętowanie, a Żydzi z tego rezygnują, aby z Bogiem świętować zakończenie dzieła stworzenia. Skoro taki radykalizm obowiązuje wśród wyznawców religii mojżeszowej, to może jakieś zmiany, albo lepiej rzecz ujmując - powrót to norm(alności) - możliwy będzie wśród katolików naszego kraju. Dla poruszenia sumień, warto przytoczyć słowa wypowiedziane przez metropolitę gdańskiego abpa Głódzia: „W centrum życia rodziny powinien być czas poświęcony Bogu, dzieciom, w domu, na spacerze, na odpoczynek. Co się z tym wiąże? Wiąże się z tym święcenie dnia świętego, niedzieli. Dzień powinien rozpoczynać się - tak jak to dawnej bywało - od „Kiedy ranne wstają zorze” - i kończyć się pieśnią „Wszystkie nasze dzienne sprawy”. Tydzień rozpoczyna niedziela i niedziela kończy. (…) Jest to dzień, który do Pana należy, a tymczasem przyzwyczailiśmy się w katolickim kraju, że niedziela jest dniem kupczenia”. Projekt zakazu handlu w niedzielę ma pewnie tyleż samo zwolenników, co i przeciwników. Słyszałem nawet zarzut, że przecież księża też są w pracy (!). Jest to nieporozumienie, z którym dyskutować nie ma sensu. Warto jednak, przy okazji takiego zarzutu, co nieco zweryfikować. To kapłan jest na wyłączną służbę Bogu i ludziom, ale już nie grabarz i nie panowie z firm pogrzebowych. Obstaję więc za tym, by w Dniu Pańskim nie organizować pogrzebów. Te mogą być w sobotę lub w poniedziałek. Ustawowo wolnej niedzieli nie da się pewnie zagwarantować służbom medycznym, strażakom, kolejarzom, policjantom i ochraniarzom, gastronomom i przedstawicielom profesji, których poświęcony w tym dniu czas jest nieodzowny. Zatem wystarczyłaby trzymać się zasady - tam, gdzie nie ma konieczności, by czas święty naruszać, uszanować to należy. Zakupy można zrobić w inne dni. Gdyby w sklepach w niedzielę nie było katolików, cała ta dyskusja nie miałaby sensu. Ktoś dostrzegł jednak problem bardziej skomplikowany, dowodząc, że wielu kieruje się pewnymi nawykami. Pokuszono się o twierdzenie, iż niedzielny udział w Mszach św. praktykowany od dzieciństwa, stał się „nałogiem”, zatem teraz potrzebne jest coś w zamian. Problem tak ujęty dotyka już relacji wierzącego z Bogiem. Na nic tłumaczenia, że Msza św. jest nudna, zatem wolę pomodlić się w domu. Czytałem świadectwo pewnej pani, która znużona już była obowiązkiem coniedzielnego udziału w Mszy św. Jej zdegustowanie potęgował fakt, iż kazania w parafii miały wydźwięk polityczny, organista grał pieśni z innej epoki, a do tego dochodziły przypadłości typu biegające dziecko, czy zawodząca w śpiewie sąsiadka. Zmieniło się jednak wszystko, gdy w końcu zaczęła słuchać. Odkryła, że gdy uwagę skupia na wszystkich tekstach liturgii, to przenosi się w zupełnie inny świat, świat w którym obecny jest Bóg. Tego doświadczenia potrzebują chrześcijanie. W centrach handlowych jest wszystko, czego potrzebujemy, ale nie ma tam miejsca na kontakt z Bogiem. 

Dają do myślenia statystyki robione chociażby w Stanach Zjednoczonych. Amerykanie (których jest 319 mln) kupują około 20 miliardów ubrań rocznie. Zatem statystycznie 63 nowe ubrania przypadają na każdego mieszkańca USA. A papież Franciszek znów zaskoczył świat. W swych okularach wymienił jedynie soczewki, bo uznał, że oprawki są jeszcze w dobrym stanie. W taki sposób wyjaśnił sprawę konsumpcjonizmu przywołanego w encyklice „Laudato Si”. Wir zakupów wciąga w niepotrzebne koszty za rzeczy zbyteczne. A otwartą kwestią moralną pozostaje to, że wiele asortymentu pochodzi z krajów, gdzie przy ich produkcji zatrudnieni są ludzie na zasadach niewolnictwa.

ks. Piotr Szkudlarek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!