TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 10:39
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Powołaniówkowa migawka cz. II

Powołaniówkowa migawka cz. II

Ostatnim razem przedstawiłem wam w (bardzo) telegraficznym skrócie, jak wygląda organizacja niedzieli powołań. Dzisiaj powołaniówkową tematykę ugryziemy z nieco innej perspektywy...

Tak jak pisałem - klerycy nie rosną na drzewach. Pochodzimy za to z bardzo różnych środowisk. Porzekadło głosi: „gdzie dwóch Polaków, tam trzy partie. A gdzie dwóch kleryków, tam trzy przeboje”. Każdy z nas jest inny - różnimy się zainteresowaniami, cechami charakteru, sposobem bycia. I to niesamowite bogactwo odzwierciedla w pewien sposób różnorodność naszej diecezji. Jeździmy do każdego jej zakamarka i mamy nadzieję spotkać tam młodych ludzi, którzy chcieliby wejść do naszej wspólnoty, a w przyszłości ubogacić nasz Kościół partykularny swoją niepowtarzalnością.
Nie chodzi mi tutaj o to, że każdy z nas to gwiazdka, która spadła z nieba. Jesteśmy zwykłymi chłopakami, którzy kiedyś usłyszeli głos powołania (i postanowili na niego odpowiedzieć). Żaden z nas nie jest wolny od wad – jednak gdybyśmy mieli decydować tylko na ich podstawie, pewnie niewielu by nas zostało. Dlatego jeżeli czytasz ten tekst i myślisz, że są inni, odpowiedniejsi ludzie do bycia księżmi... No cóż, gdyby wszyscy tak myśleli, to księża dawno temu by się skończyli. Nie ma mniej lub bardziej odpowiednich. Są tylko powołani.
A co to wszystko ma wspólnego z powołaniówkami? To bardzo proste. Jeżdżąc dzielimy się świadectwami powołania. Każde świadectwo głoszone przez nas jest w pewien sposób niepowtarzalne. Głosząc nie chcemy nikomu imponować czymkolwiek. Nasz jedyny cel to zainspirowanie innych młodych ludzi do pójścia drogą, która być może prowadzi do seminarium.
A teraz zagłębcie się proszę w świadectwo przygotowane specjalnie dla was przez jednego z moich seminaryjnych kolegów. Jest ono dowodem na to, że powołanie może się rodzić w najróżniejszych miejscach.
Nazywam się Patryk Wzgarda, jestem klerykiem roku trzeciego i pochodzę z parafii pw. NMP Królowej Polski w Pyszkowie. Od dziecka mieszkam w niecodziennej aurze środowiskowej, gdyż zamieszkuję w leśniczówce. Uwarunkowane jest to tym, że jedno z moich rodziców pracuje w Lasach Państwowych. Zawsze powrót do domu rodzinnego napawa mnie radością, ponieważ znajduję w nim, jak i w otoczeniu spokój, ciszę, możliwość kontemplacji Boga obecnego w naturze. Codzienna pobudka to śpiew ptaków za oknem, które przypominają, że należy zacząć już dzień. Las jak dobrze wiemy to miejsce bujnej, zielonej roślinności, duża ilość zwierzyny i owoców, jakie daje nam przyroda.
Podzielę się z wami pewnym wspomnieniem: kiedy byłem młodszy nie lubiłem zbytnio chodzić na grzybobrania, lecz z wiekiem przyszła chęć i dziś stanowi to dla mnie taką odskocznię od codziennych zajęć i obowiązków. Las jest również, jak powyżej wspomniałem, miejscem kontemplacji. Wielokrotnie idąc leśnym duktem, odmawiam Różaniec, wsłuchując się w ciszę, której na łonie natury nie brakuje. A wsłuchiwanie się w ciszę jest wsłuchiwaniem się w Boży głos. Różaniec zaś jest jak tarcza, którą dzierży rycerz, aby się bronić od wszelkiego zła i pokus. Mieszkając w leśnych kniejach, przebywając w towarzystwie myśliwych słyszy się dużo o św. Hubercie. Ten Święty, którego pozwoliłem sobie wymienić, jest patronem myśliwych, leśników, strzelców, sportowców. 3 listopada, w dzień jego wspomnienia, wśród myśliwych obchodzi się Hubertusa. Święto to dawniej polegało na uroczystych łowach, poprzedzonych Mszą Świętą. Dziś ta tradycja jest potrzymana, gdyż w jeden z pierwszych dni listopadowych następuje zbiórka wszystkich myśliwych i po odśpiewaniu sygnału ruszają na polowanie. Przykład mojego życia jaki pokrótce wam przytoczyłem, pokazuje jednoznacznie, że Pan Bóg działa w różny sposób, przychodzi do każdego z nas inaczej. Kto by powiedział, że zdecyduje się na seminarium, mieszkając w leśniczówce w środku lasu. A jednak. Każdy z nas wywodzi się z różnych środowisk rodzinnych, z innych kręgów znajomych, ma inną historią swojego życia. Nie wolno nam zapominać, że poprzez różnorodność przychodzi również piękno życia, ponieważ cóż byłby to za świat gdyby wszystko było takie monotonne? Nijaki i nudny.

Kl. Patryk Wzgarda, kl. Krzysztof Bogusławski

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!