TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 08:38
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Porcjunkula czyli cząsteczka

Porcjunkula czyli cząsteczka

porcjunkula

Porcjunkula, czyli malutki kościółek Maki Bożej Anielskiej, jeden z trzech odbudowanych przez św. Franciszka

 
„Zbliżając się do Asyżu od południowej strony, na nizinie, która się rozciąga przed miastem widzimy najpierw majestatyczną siedemnastowieczną bazylikę Matki Bożej Anielskiej z klasycystyczną fasadą z ubiegłego wieku. Szczerze mówiąc, nie wzbudza moich emocji: trudno odnaleźć coś z prostoty i pokory św. Franciszka w tej budowli, która się prezentuje z tak wielkim zewnętrznym rozmachem. Ale to, czego szukamy znajduje się we wnętrzu bazyliki” - pisał w 1999 roku kardynał Joseph Ratzinger. 

Co takiego jest wewnątrz? 

Zostawiliśmy Świętego Franciszka w Gubbio, gdzie u przyjaciół dochodził do siebie po zerwaniu z własnym ojcem i próbował przeczekać skandal, jaki sprowokował w Asyżu. W Gubbio przetrwał zimę i wiosnę, jak pamiętamy żyjąc pośród trędowatych i usługując im, a następnie powrócił do Asyżu. Początkowo żył samotnie próbując wykonać tak, jak je wówczas rozumiał, słowa Pana Jezusa z krzyża w kościółku San Damiano „Idź i odbuduj mój kościół”, reperując zrujnowane świątynie: Świętego Piotra, która wówczas znajdowała się poza murami miasta, wspomniany już kościółek San Damiano i wreszcie Porcjunkulę (Porziuncola), maleńki kościółek znajdujący się w pobliskiej miejscowości Santa Maria degli Angeli. W niektórych opracowaniach możemy przeczytać, że materiał na odbudowę kościółków Franciszek otrzymywał jako zapłatę za swój śpiew. Ten okres jego życia charakteryzował się modlitwą, pomocą trędowatym i przede wszystkim absolutnym ubóstwem, co było wielkim wyzwaniem i zupełnym przeciwieństwem ówczesnego stylu życia, hołdującego łatwemu bogactwu. Franciszek żyjąc jak radosny i biedny wariat pokazywał, że sprzeciwienie się wartościom, na których bazowała ówczesna społeczność może wygenerować prawdziwą radość (perfetta letizia). 

Głosić Słowo Boże

Właśnie w jednym z odbudowywanych kościółków, w Santa Maria degli Angeli, Franciszek usłyszy słowa Ewangelii według św. Mateusza, które dadzą nowy impuls jego życiu, a miało to miejsce 24 lutego 1208 roku, w święto Macieja Apostoła: „Idźcie i głoście: «Bliskie już jest królestwo niebieskie». Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski! Wart jest bowiem robotnik swej strawy” (Mt 10, 6-10). Po wysłuchaniu tych słów Franciszek poczuł olbrzymie pragnienie głoszenia słowa Bożego na ulicach świata i życia Ewangelią. Miał powiedzieć: „Tego właśnie pragnę, temu pragnę się poświęcić całym sercem!” W ten sposób Franciszek rozpoczyna swoją działalność kaznodziejską, początkowo w Asyżu i okolicach. Ponieważ jego kazania są proste i trafiają do serc, zaczynają się wokół niego gromadzić towarzysze. 

Bernardo i inni

Czytamy w „Kwiatkach Świętego Franciszka”: „Jak Chrystus, kazać zaczynając, dwunastu wybrał apostołów, by wzgardziwszy wszelką rzeczą świecką, naśladowali Go w ubóstwie i w innych cnotach, tak i Święty Franciszek, zakładając Zakon, z początku dwunastu wybrał towarzyszy, którzy najwyższe posiedli ubóstwo. I jak jeden z dwunastu apostołów Chrystusowych, odtrącon od Boga, obwiesił się w końcu, tak jeden z dwunastu towarzyszy Świętego Franciszka, któremu na imię było brat Jan z Kapelli, odpadł i obwiesił się w końcu. Jest to dla wybranych pouczenie wielkie i powód do pokory i bojaźni, jeśli się zważy, że nikt pewien nie jest wytrwania aż do końca w łasce Bożej”.

Pierwszym z towarzyszy był Bernardo di Quintavalle, przyjaciel jeszcze z czasów dzieciństwa, który był też jednym z najbogatszych i najznamienitszych mieszkańców Asyżu. Chciał on sprawdzić autentyczność zachowania Franciszka, dlatego też zaprosił go do swojego domu i kiedy po kolacji udali się na spoczynek Bernardo udawał, że śpi, a z ukrycia obserwował swojego gościa i przyjaciela. Tymczasem Franciszek zaczął się modlić i niemal całą noc trwał powtarzając słowa „Mój Boże, mój Boże!” I tu znowu oddajemy głos anonimowemu autorowi „Kwiatków”: „Bernard, widząc przy świetle lampy pobożne czyny Świętego Franciszka, rozważał pobożnie słowa, które mówił. Wtedy dotknął go i natchnął Duch Święty, by zmienił życie swoje. Przeto z nastaniem ranka przywołał Świętego Franciszka i rzekł: «Bracie Franciszku, postanowiłem silnie w sercu swoim porzucić świat i słuchać ciebie we wszystkim, co mi rozkażesz». Święty Franciszek słysząc to ucieszył się w duchu i rzekł: «Bernardzie, to, co mówisz, jest tak wielkim i trudnym dziełem, że dobrze by było zasięgnąć w tej sprawie rady Pana naszego, Jezusa Chrystusa, i prosić Go, by raczył objawić nam wolę swoją i pouczyć nas, jak to w czyn wprowadzić. Przeto chodźmy społem do pałacu biskupa, gdzie jest ksiądz dobry, i każmy Mszę odprawić. Potem będziemy modlić się do trzeciej, prosząc Boga, by przez trzykrotne otwarcie mszału objawił nam drogę, którą wybrać mamy»”. Jak powiedzieli tak zrobili. Słowa, które Pan Bóg skierował do Bernarda wszystkie mówiły o naśladowaniu Chrystusa, więc ten sprzedał swoje włości, rozdał ubogim i przystał do św. Franciszka. Po Bernardzie przyszła kolej na Pietro Cattani, Filippo Longo di Atri, brata Egidio (Idzi), brata Leona, brata Masseo, brata Ginepro i innych. Wraz z nimi Franciszek rozpocznie głosić swoje kazania również poza granicami Umbrii, z nimi też uda się wkrótce do Ojca Świętego z prośbą o aprobatę, ale o tym opowiem za dwa tygodnie, a tymczasem zatrzymamy się w tym miejscu życiorysu naszego Biedaczyny, aby przyjrzeć się nieco wspomnianemu kościółkowi, który Franciszek odbudował i w którym poczuł się powołany do głoszenia słowa Bożego.  

Przebaczenie grzechów

Ten kościółek dedykowany pierwotnie Matce Bożej Wniebowziętej stanie się punktem odniesienia dla całego życia Franciszka i jego wspólnoty, o czym przekonamy się podążając jego śladami. Jak wspomniałem, była to trzecia świątynia odremontowana przez Franciszka, ale wedle tradycji jej początki sięgają IV wieku i miała być wybudowana przez wracających z Palestyny pielgrzymów (mieli nawet przynieść grudkę ziemi z grobu Matki Bożej), a w 576 roku miał ją przejąć sam św. Benedykt dla swoich mnichów. Rzeczywiście po odremontowaniu kościółek ten został przekazany Franciszkowi przez klasztor benedyktynów z Subasio. 2 sierpnia 1216 roku ta malutka świątynia (zaledwie 4 na 7 metrów) została poświęcona w obecności 7 biskupów i ogłoszono Odpust Porcjunkuli (Perdono d’Assisi). O co chodzi? Otóż, jak głosi legenda, pewnej nocy w lipcu 1216 r. św. Franciszek usłyszał w swojej celi głos wzywający go do kaplicy. Kiedy tam się udał, ujrzał Pana Jezusa siedzącego nad ołtarzem, a obok, z prawej strony Najświętszą Maryję Pannę w otoczeniu aniołów, a głos nakazał mu prosić o cokolwiek zechce w nagrodę za swą gorliwość. Franciszek upadł na twarz i poprosił o tę „wielką łaskę, aby wszyscy, po spowiedzi odbytej ze skruchą i po nawiedzeniu tej kaplicy, mogli otrzymać odpust zupełny i przebaczenie wszystkich grzechów”. O wstawiennictwo poprosił Maryję, która zgodziła się, ale swoją zgodę uwarunkowała potwierdzeniem przez papieża. Podanie głosi, że następnego dnia św. Franciszek udał się do Perugii, gdzie przebywał wówczas papież Honoriusz III, który faktycznie udzielił odpustu zupełnego na dzień przypadający w rocznicę poświęcenia kapliczki Porcjunkuli, tj. 2 sierpnia. W 1911 roku papież Pius X rozszerzył ten przywilej na wszystkie kościoły świata. 

Nad ołtarzem kościółka znajduje się duży poliptyk ks. Hilarego z Witerbo (1393 r.), na którym widzimy w dolnej części scenę Zwiastowania, a w górnej scenę wyżej opisaną związaną z uzyskaniem odpustu. Co ciekawe, Porcjunkula jest dzisiaj kościołem w kościele, sercem potężnej bazyliki Matki Bożej Anielskiej zbudowanej w latach 1569-1679, które poruszyło emocje kardynała Ratzingera. 

Porcjunkula, z języka łacińskiego portiuncula, oznacza małą cząsteczkę, skrawek gruntu. Myślę sobie, że to niesamowite, jaki wpływ na Kościół i świat miała ta jego malutka cząsteczka jaką był Święty Franciszek. 

Tekst i foto ks. Andrzej Antoni Klimek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!