TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 10:16
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Pomieszanie z poplątaniem

07.10.20

Pomieszanie z poplątaniem

Kolejny felieton w tej rubryce ma może dziwny tytuł, ale od razu zaznaczam, że nie charakteryzuje on stanu Nauki społecznej Kościoła.

Bardziej chodzi o charakterystykę społeczeństwa na poziomie podstawowych pojęć i wartości. Można by jeszcze użyć określenia swoisty „kogel-mogel”, jednak to mogłoby się kojarzyć z polską komedią, sama zaś sytuacja nie jest wcale śmieszna. Socjolog Zygmunt Bauman wprowadził pojęcie społeczeństwa płynnego, pozbawionego fundamentów i jednej niepodważalnej prawdy. Płynne życie, płynna nowoczesność, charakteryzują współczesnego człowieka zatopionego w konsumpcjonizmie. Nie będziemy tu rozwijać poglądów tego socjologa, ale samo pojęcie społeczeństwa płynnego jest dość wymowne. Co prawda już filozof Heraklit z Efezu mówił, że wszystko płynie (ta panta rhei), ale ta płynność dotyczyła zmian, które ciągle dokonują się w świecie. Określenie społeczeństwa jako płynne wyraża jego niestabilność i brak konkretności. To jest niestety charakterystyka społeczeństwa, którą możemy dzisiaj zauważyć. Na poziomie podstawowych pojęć i wartości istnieje nie tylko dwuznaczność ale szeroka wieloznaczność.
Cała filozofia i nauka opiera się na poszukiwaniu prawdy. Wydaje się jednak, że obecnie człowiek nie szuka prawdy, tylko tę prawdę wybiera. Pozornie wydaje się, że to normalne i właściwe, w końcu człowiek ma wolną wolę - jest wolny, dlaczego nie ma wybrać prawdy. Ginie w tym jedna podstawowa zasada, prawda jest albo jej nie ma. Zanika klasyczny podział na kłamstwo i prawdę, a pojawia się wiele różnych prawd sprzecznych z sobą. Dochodzimy do absurdalnej sytuacji, w której wszyscy głoszą prawdę i opowiadają się za prawdą, czyżby obraz idealnego społeczeństwa. Niestety nie, to rozmycie znaczenia i wartości pojęć. Dwie całkowicie sprzeczne z sobą opinie, a każdy ma rację. Czy jest to możliwe? Zasady logicznego myślenia wydają się być mało istotne. Sposób argumentowania jest ważny, aby przekonać do określonych opinii i poglądów i potem już tylko nazwać to prawdą.
Płynność i wieloznaczność pojęć widać w dyskusji związanej z LGBT. Spór związany z tym, czy mamy do czynienia z osobami czy ideologią. Bezsensowność tego sporu wynika z braku jednoznaczności pojęć. Jeżeli zatrzymamy się na skrócie LGBT to w wyjaśnieniu znajdziemy lesbijki geje, osoby biseksualne i transpłciowe. Więc na pewno mamy do czynienia z osobami. Nie można jednak pominąć faktu, że te osoby tworzą ruch, który promuje ideologię, powszechnie określaną gender. Tak jak ideologia faszystowska (faszyzm) miała osoby, które ją propagowały i wcielały w życie, byli to faszyści, tak samo ideologia komunistyczna (komunizm) miała komunistów. Każda ideologia ma swoich przedstawicieli i są to osoby. Kościół zawsze głosi i podkreśla szacunek dla każdej osoby ludzkiej, bez względu na to jaką ideologię głosi. Szacunek dla osoby nie jest jednak popieraniem jej ideologii. Tak jak Pan Jezus nie potępiał żadnej osoby, ale potępiał grzech. Więc rozmydlanie i płynność pojęć wprowadza zamieszanie i niezrozumienie.
Idąc dalej po linii genderowskiej ideologi, stajemy wobec kwestii zdefiniowania rodziny. W jednej z dyskusji pojawiła się definicja mówiąca, że rodzina jest tam, gdzie jest miłość. Czy można temu zaprzeczyć? Wydaje się, że jest to bardzo chrześcijańskie. Czyż fundamentem małżeństwa nie jest miłość i ona powinna panować w rodzinie. Takie ogólnikowe stwierdzenia idą w kierunku zmiany socjologicznej definicji rodziny jako podstawowej grupy społecznej, składającej się z mężczyzny i kobiety oraz dzieci. Rodzina jako związek osób połączonych miłością brzmi pięknie, ale otwiera drogę do wszelkich możliwych korelacji. W istniejącej przewrotności można powołać się nawet na słowa św. Augustyna, który mówił „kochaj i rób co chcesz”. Niestety także miłość stała się pojęciem tak wieloznacznym, że można jej nadać wieloraki sens.
W społeczeństwie płynnym i wieloznacznym w pojmowaniu tej samej rzeczywistości, nauczanie Kościoła, choć postrzegane jako zacofane i konserwatywne stanowi monolit i jest czymś trwałym. Nie można podważyć logiki i konsekwencji nauczania. Kościół stanowi poważny autorytet oparty na niepodważalnej Prawdzie. Nie dziwią więc zakusy, aby ten autorytet zniszczyć. Nawet wypowiedzi papieskie są interpretowane tendencyjnie. Przykładem jest wpis papieża Franciszka na komunikatorze Twitter. Nawiązując do Międzynarodowego Dnia Pamięci Ofiar Przemocy z Powodu Religii lub Wiary papież napisał: „Bóg nie potrzebuje być przez nikogo broniony i nie chce, aby Jego imię było używane do terroryzowania ludzi. Proszę wszystkich o zaprzestanie używania religii w celu budzenia nienawiści, przemocy, ekstremizmu i ślepego fanatyzmu”. Wypowiedź ta przez niektórych została przyjęta jako krytyka polskich katolików oburzających się na profanację symboli religijnych dokonywanych przez tęczową rewolucję. Więc nie zabrakło wpisów mówiących, że to nie „nasz” papież, że nie pozwala bronić krzyża, że nawet opowiada się za tęczową rewolucją. Czy chodzi tylko o błędną interpretację słów papieża, czy wręcz świadomą manipulację jego słowami i nadanie takiego znaczenia aby rodzić niepożądane emocje, a nawet wrogość. Płynność społeczeństwa i brak jednoznaczności pojęć oraz nadawanie im nowych znaczeń są przyczyną wielkiego zamieszania. Jedynie świadomość, że Prawda jest tylko jedna i jest nią Jezus Chrystus, pozwoli nam nie zagubić się w tym pomieszanym i poplątanym społeczeństwie.

Ks. Paweł Guździoł

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!