TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 11:42
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Pokój otwierający serca

II Niedziela Wielkanocna J 20,19 -31

Pokój otwierający serca

Nie jest łatwo „przejść” przez doświadczenie śmierci kogoś bliskiego; kogoś kochanego przez nas; kogoś, kto zawsze był obok, na wyciągnięcie ręki czy myśli. Choć śmierć jest wpisana w ludzkie życie, to ciągle na nowo „przeżywamy” śmierć osób, które znamy i które co jakiś czas od nas odchodzą. Co więcej, wraz ze śmiercią kogoś takiego umiera jakaś cząstka nas (angielski poeta John Donne napisał: „Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie. Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon. Bije on tobie”). Nie ma się więc co dziwić apostołom, że śmierć Jezusa „zamknęła” ich w Wieczerniku, że zamknęli się w „swoim świecie”, ze swoimi myślami. Tym bardziej, że – jak wiemy z Ewangelii – wiązali oni z Jezusem wielkie nadzieje. Niektórzy nawet myśleli, „że to On wyzwoli Izraela” (Łk 24, 21). A tu coś takiego! Po ludzku patrząc - porażka. Mimo, że nic złego nie uczynił (por. Łk 23, 41), Jezus został skazany na śmierć i ukrzyżowany. Pod krzyżem zabrakło nawet apostołów, którzy przez trzy lata nie odstępowali Go ani na krok! A gdzie byli ci, których uzdrowił, którzy w Niedzielę Palmową wołali „Hosanna” (Mt 21, 9-11)? Patrząc po ludzku Jezus przegrał, a z Nim ci wszyscy, którzy na Niego „postawili”. 

Nie wiemy, co robili apostołowie w Wieczerniku, ale możemy się domyślać, że nie były to dla nich łatwe dni. Może czuli wyrzuty sumienia, że nie zrobili wszystkiego, by ocalić Jezusa. Może oskarżali się nawzajem o to, że opuścili Go i zawiedli. Ale Jezus nie byłby sobą, gdyby nie chciał wejść w to, w czym Jego apostołowie się zamknęli, gdyby nie chciał wejść w ich niepokój! I rzeczywiście przychodzi. Jak zawsze przychodzi jako Ten, który ucisza ludzkie burze (por. Mt 8, 23-27), który przynosi pokój nie z tego świata (por, J 14, 27). Jezus stanął w środku apostołów (J 20, 19), aby nie zamykali się w swoich wyobrażeniach i skierowali swój wzrok, swoje myśli na Niego. I by nie mieli wątpliwości, że to jest On, pokazał im przebite ręce i bok (J 20, 20). Czy potrzeba było czegoś więcej? Ucieszyli się, że ich Nauczyciel i Mistrz znowu jest z nimi (przed swoją śmiercią Jezus powiedział apostołom: „Ja znów was zobaczę i wtedy wasze serce będzie się radowało, a nikt nie pozbawi was tej radości. W owym dniu o nic nie będziecie Mnie już pytać” – J 16, 22-23). Ta radość jest też konsekwencją pokoju, który apostołowie otrzymali od Jezusa. Ten Chrystusowy pokój niszczy to wszystko, co oddzielało ich od Jezusa. Ten pokój pozwolił im zrozumieć, że nie było innej drogi, jak ta przez krzyż. Można tu przywołać słowa św. Pawła, który odnosi Chrystusowy pokój do Jego całego zbawczego dzieła: „(Chrystus) jest naszym pokojem. On w swoim ciele z dwóch części uczynił jedno i obalił dzielący je mur wrogości. Uchylił Prawo przykazań zawartych w przepisach, aby z dwóch części stworzyć w sobie jednego nowego człowieka i wprowadzić pokój. On pojednał z Bogiem obie części w jednym ciele przez krzyż, zabijając tę wrogość w sobie. Przyszedł ogłosić dobrą nowinę: pokój wam, którzy byliście daleko i pokój tym, którzy byli blisko” (Ef 2, 14-17). Nic nie jest w stanie odłączyć apostołów, a więc i nas, od Jezusa (por. Rz 8, 35-39). Tak, jak Jezus przyszedł do apostołów „zamkniętych” w Wieczerniku, tak przychodzi do nas „zamkniętych” w grzechach, w niedowierzaniu Jemu, w naszych wyobrażeniach o Nim. Przynosi pokój, przez który chce kierować naszymi sercami (por. Kol 3, 15). Na ołtarzu pokazuje nam swoje Ciało za nas wydane (Łk 22, 19). Chce, byśmy doświadczyli prawdziwej radości (por. J 15, 11), tak jak Maryja (Łk 1, 47), tak jak Jan Chrzciciel (J 3, 29). Stąd św. Paweł wzywa uczniów: „Radujcie się zawsze w Panu!” (Flp 4, 4), gdyż „smutny chrześcijanin, to żaden chrześcijanin”.

ks. Tomasz Kaczmarek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!