TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 07:13
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Pobożne pragnienie

Pobożne pragnienie

Miałam 12 lat. Groziło mi noszenie okularów, permanentna samotność i dożywotnia alienacja od społeczeństwa. Przynajmniej tak się czułam i byłam niemalże w stu procentach przekonana, że tak będzie. Byłam w piątej klasie. No, może w szóstej. Nie miałam najbliższej przyjaciółki ani przyjaciela. Nie wiedziałam, czego chcę od życia. Sądziłam, że żadnemu chłopakowi nigdy się nie spodobam, a tym bardziej nigdy nie będę miała męża. 

Wyobrażałam sobie siebie, jaka będę w wieku dwudziestu lat. Jaka będę na studiach. Wersja pesymistyczna (w którą niestety, silnie wierzyłam) zakładała, że będę miała sporą nadwagę, włosy związane przypadkiem, ścięte na chłopaka-niedbalucha, tudzież jakąkolwiek inną nieciekawą fryzurę. Będę miała problemy ze wzrokiem, cerą i zapewne nawiązywaniem relacji międzyludzkich. Może przyczyniłoby się do tego to, iż chodziłabym ciągle w szarych, smutnych ubraniach. Nikt inny, jak tylko mól książkowy. Kujon bez znajomych, bez większych osiągnięć. Po prostu przeciętniaczka. 

Zaczęłam się modlić. Chciałam, by nie sprawdziły się moje wizje. Prosiłam Maryję, by urosły mi piersi. Jako dwunastolatka nie mogłam się czuć kobieco i seksownie. Biust, nogi i pośladki mnie nie zadowalały i nie chciałam być taka (lub gorsza!) do końca życia. Wiedziałam już wtedy, że Matka Boska może wszystko i gdy będę ją długo i cierpliwie prosiła, spełni moje pragnienie. Nie pozwoli mi być szarą, smutną i samotną.  

Ważne było też dla mnie to, bym była pożądana, piękna i podziwiana jak inne dziewczyny. Żeby interesowali się mną osobnicy płci przeciwnej, bowiem był czas, że… naprawdę sądziłam, iż nie nastąpi to nigdy. Nie dość, że szara i smutna, to jeszcze stara panna do końca życia. Sądziłam, że tylko atrakcyjne dziewczyny podobają się mężczyznom, tylko one są szczęśliwe, spełnione. Warto być tylko taką dziewczyną, nie inną. 

Mam ponad dwadzieścia lat. Matka Boża dała mi biust, długie nogi. Nie jestem taka, jak myślałam, że będę. Myślę, że jest ok. Mój obecny wygląd daleko odbiega od lęków z przeszłości. Tylko w jednej kwestii bardzo się pomyliłam. Sądziłam, że wygląd pierwszy przyciągnie męskie oko, ale ich serca zakochiwać się będą w moim wnętrzu. Spotkałam się często z tym, że płytkich facetów interesował tylko mój wygląd lub w głównej mierze tylko… Będąc zawiedzioną, w totalnym szoku, uznałam, iż co jak co, ale szara, pulchna przeciętna dziewczyna podziwiana jest raczej w pierwszej kolejności za wnętrze. 

Moje wizje utopii i piękna fizycznego dały inne efekty niż się spodziewałam. Nie, nie modliłam się, żeby lęki się sprawdziły, ani żeby być taką, jak w przeszłości. Podziękowałam Maryi za wysłuchanie próśb, za wspaniałe dzieło. Trzeba się cieszyć tym, co się ma. Zdrowiem przede wszystkim. Zrozumiałam, że to bardzo ważna nauka dla mnie, poznanie realizmu świata, natury ludzkiej i trzymanie się rozsądnych założeń. 

Modlę się wciąż o spotykanie dobrych, pełnych mądrości życiowej ludzi. O dobrego, rozważnego i uczciwego mężczyznę. Ciało się zmienia prędzej niż dusza. I nie jest istotne, czy fizycznie wróci się do smutku, szarości i przeciętności. Nieistotna fryzura, makijaż, czy ma się okulary, czy też nie. Ważne, by wewnątrz mieć coś bardzo nieprzeciętnego. 

 Kasia Smolińska

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!