TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 14:50
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Odpływamy, Ewangelia nam za kompas, Ducha poczuj wiatr...

Odpływamy, Ewangelia nam za kompas, Ducha poczuj wiatr...

okret zbawienia

Wspomnienie Spotkania Młodych w Wołczynie jest we mnie wciąż żywe. Okazuje się, że nie jestem w tym odosobniona. Tak pisze Iza na wołczyńskiej stronie internetowej: ,,Pierwszy raz byłam na Spotkaniu Młodych. Początkowo nie chciałam jechać, ale jak teraz sobie myślę, że mogło mnie to ominąć, to aż... czuje ucisk w sercu. Ta... atmosfera, tamci ludzie...  Nie sądziłam, że cokolwiek jest w stanie tak wpłynąć na mnie, a jednak... Wołczyn zmienia ludzi! :D” Kolejne osoby wypełniają też internetową ankietę przygotowaną przez braci. A ja zastanawiam się, co zrobić, żeby w przyszłym roku było więcej kaliskich diecezjan w Wołczynie.

W jednej z konferencji brat Marcin pytał, o co modlimy się najbardziej, o co prosimy najgoręcej podczas tego spotkania. Padały odpowiedzi: o zdrowie dla siebie lub dla bliskiej ciężko chorej osoby, o wybór drogi życiowej czy o miłość. Mały Tymek odpowiedział, że prosi o świętość, co wywołało burzę oklasków, jednak brat Marcin uświadomił nam, że także to pragnienie nie powinno być pierwsze. Przede wszystkim bowiem powinniśmy prosić o Ducha Bożego, o Ducha Świętego, bez którego nic nie możemy zrobić, a każda, nawet najbardziej szlachetna i święta prośba nie zostanie wysłuchana i nie będziemy w stanie nic w tej sprawie zrobić. Bo Duch Święty jest Tym, który działa w Kościele, który spaja wspólnotę ludu Bożego.

Więcej Ciebie, więcej łaski

To właśnie ta piosenka często chodziła mi po głowie, bo śpiewaliśmy ją ze scholą niczym na koncercie uwielbienia. Okazało się, że Martę z Kalisza ,,prześladowała” inna piosenka. - Wymyśliłam sobie kiedyś idealny plan na moje życie, gorliwie modliłam się, żeby Bóg pomógł mi go zrealizować, ale wydawało mi się, że On jest głuchy na moje błagania. Pytałam siebie, czy Bóg chce, żebym była nieszczęśliwa? Bo przecież, jeśli nie spełni moich życzeń, to będę nieszczęśliwa. Po rekolekcjach w Krakowie Pan pokazał mi, że ma dla mnie piękny plan, choć nie wiem jeszcze jaki, ale zrozumiałam, że cokolwiek On chce dla mnie, będę bardzo szczęśliwa, jeśli tylko Mu zaufam i będę żyła Jego miłością. Jednak moje serce się zbuntowało, byłam przerażona, nie chciałam do siebie dopuścić myśli, że mój scenariusz na szczęście może się nie zrealizować. Dzisiaj podczas adoracji przyszła mi do głowy piosenka ,,Tak mnie skrusz, tak mnie złam, tak mnie wypal Panie, byś został tylko Ty” i o to właśnie chodziło. Nie pozwalałam Mu na to, choć wiedziałam, że to da mi prawdziwe szczęście. Podczas modlitwy wstawienniczej prosiłam, by modlono się o zaufanie dla mnie, o wiarę, o to, by słowa tej piosenki spełniły się w moim życiu. Do tego ten śpiew uwielbienia na każdej Eucharystii... - kończy opowiadanie dziewczyna. Marta zapewnia też, że choć nie jest entuzjastką biwakowania, to nie przeszkadzał jej ani przemoknięty po ulewie namiot, ani chłodne wieczory.

Więcej miłości Twojej

Małgosia dzieliła ze mną pokój u gościnnych sióstr elżbietanek w Wołczynie. Już pierwszego dnia opowiedziała mi o tym, co działo się przed moim przyjazdem. Kiedy doszła do opisywania przedstawienia, także siostry z entuzjazmem włączyły się w opowiadanie. - Na scenie pojawiły się fale, jak na morzu, a po nich płynęła łódź, potem szukali załogi na statek, najpierw majtków, kazali im robić pompki, ale takie marynarskie, śmiechu było co niemiara - mówi Siostra Przełożona. Ten dobry humor towarzyszył wszystkim do końca, choć to nie znaczy, że zabrakło łez i ciszy podczas spowiedzi czy adoracji. - Sześć lat temu koleżanka pokazała mi ulotkę z zaproszeniem do Wołczyna i postanowiłam zaryzykować. Kilka razy byłam tutaj jako uczestnik, teraz jako animatorka, więc przyjechałam nieco wcześniej. Mimo, że jestem tu sama, w ogóle tego nie odczuwam, bo tak naprawdę jesteśmy tu wszyscy razem. Obecnie studiuję teologię i uważam, że tu też Bóg tak pokierował moim życiem, że wybrałam takie studia, a nie inne i na nich się odnajduję. A w wakacje mogę tu przyjechać, bo tu spotykam się z Bogiem, z ludźmi, tu jest niepowtarzalna atmosfera - przyznaje Małgorzata. Dzięki niej mogłam zobaczyć, jak wygląda na Spotkaniu Młodych w Wołczynie praca w grupach, bo każdy animator ma swoją grupę. Młodzi podzieleni są tak, że w grupie raczej nie ma ,,paczek” przyjaciół, więc można się otworzyć także na innych ludzi. Żeby się poznać, najpierw w parach zadawaliśmy sobie wzajemnie pytania, by później opowiedzieć o drugiej osobie całej grupie, a to uczy słuchania i nie skupiania się na sobie. Bo skupiać się mieliśmy na Chrystusie, Jego słowie i Jego Ciele, którym jest Kościół. 

Dla wielu nowością zapewne było codzienne uczestnictwo we Mszy Świętej, niekiedy z pełnym zaangażowaniem przez czytanie czy modlitwę wiernych. A każda Eucharystia w Wołczynie była spotkaniem z żywym Bogiem, ale także z żywą wiarą i prawdziwą radością.

Tekst i foto Anika Djoniziak

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!