TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 19:49
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Oddani Bogu i Ojczyźnie

Oddani Bogu i Ojczyźnie

Każdego roku po święcie Miłosierdzia Bożego prezbiterium diecezji kaliskiej obchodzi Dzień Świętości Kapłańskiej. Pandemia nie pozwala w tym roku zgromadzić się, ale warto choćby wspomnieć kilku kapłanów, którzy wpisali się w historię naszej diecezji.

Pewnego dnia do redakcji zadzwonił telefon, a konkretnie ksiądz z naszej diecezji z propozycją zrobienia materiału o kapłanie, którego rodzina mieszka na terenie jego parafii. Innym razem do redakcji przyszedł pan Ryszard, który zaproponował napisanie artykułu o ks. Michale Poradowskim. Obie propozycje zostały przyjęte przez redaktora naczelnego i w związku z tym powstał ten materiał, łączący historię życia kapłańskiego obu księży. I choć są one różne, to z racji przeżywanego Dnia Świętości Kapłańskiej, znalazły wspólny mianownik.
Rozpocznę od pierwszej propozycji ks. Piotra Przybyła, który jest referentem ds. misji diecezji kaliskiej. Jako prefekt WSD w Kaliszu przejął on opiekę nad Kleryckim Kołem Misyjnym. Do swojej funkcji podszedł bardzo poważnie, po uzyskaniu archiwalnych materiałów z Komisji Episkopatu Polski ds. Misji rozeznał się w działalności kapłanów diecezji posługujących na misjach zagranicznych. Także w parafii, w której obecnie jest administratorem, podjął działania na rzecz księży posługujących na misjach zagranicznych. I może właśnie to skłoniło pewną parafiankę, by przyjść do księdza i opowiedzieć mu o swoim wujku, który był misjonarzem. Z tego, co zapamiętała i z listów, które zachowały się w rodzinie, spisała wspomnienie o śp. ks. Janie Jankowskim, który posługiwał na misjach w Chinach w bardzo ciężkich czasach. Ks. Piotr umówił mnie na spotkanie z Krystyną Gwiazdowską, bratanicą wspomnianego kapłana.

Z Popówka do Chin
Ks. Jan Antoni urodził się 21 października 1909 roku w Popówku w województwie kaliskim. Jego rodzicami byli Antoni Jankowski i Maria Suta. Ochrzczony został dwa dni później w kościele parafialnym św. Bartłomieja w Kucharach. Sakrament bierzmowania przyjął z rąk ks. bpa Nowaka 14 czerwca 1924 roku w miejscowości, która stała się znana na całym świecie, a mianowicie w Oświęcimiu. Jako niespełna 20-letni młodzieniec 8 września 1928 roku, wstąpił do nowicjatu Księży Misjonarzy na Kleparzu w Krakowie. Dwa lata później, 27 listopada złożył śluby wieczyste, w 100. rocznicę objawień Matki Bożej od Cudownego Medalika, św. Katarzynie Laboure na rue de Bac w Paryżu. Ukończył Małe i Wyższe Seminarium Duchowne Księży Misjonarzy w Krakowie i został wyświęcony na kapłana, w kaplicy seminaryjnej przez bpa Stanisława Rosponda 6 czerwca 1939 roku.
Po czterech miesiącach, 19 października tegoż roku wraz z czterema kolegami klasowymi popłynęli do Chin jako misjonarze. Podróż trwała miesiąc, po kolejnym miesiącu, tj. w grudniu ks. Jan wraz z kolegą rozpoczęli naukę języka chińskiego w Mandarin Chiese w Pekinie. Po dwóch latach studiów ks. Jan pracował jako wikariusz w parafii w Shahu - Peidzang. W kolejnych latach, czyli od 1939 do 1947 roku, ks. Jan był proboszczem w parafii Chang Kudzaj w dyskrykcie Kwan Dzung Sien. Były to trudne lata dla młodego misjonarza, ale i szczęśliwe, jak pisał w listach do rodziny.


Trudne czasy wojny chińsko - japońskiej
Trwająca wojna, głód i prześladowania wpłynęły nie tylko na pracę młodego misjonarza, ale i na jego zdrowie. Jednak z wielką wiarą i poświęceniem służył ludziom, często przemykając ukradkiem na rowerze do oddalonych punktów misyjnych. - Ludzie przyjmowali go z otwartym sercem, oczywiście nie wszyscy, a on niosąc im słowo Boże, niósł im także lepsze jutro. W tym czasie w Chinach panowała wielka bieda, ks. Jan uczył, jak uprawiać ziemię, czytać i pisać. Nie zaprzestał nawet wtedy, gdy z powodu niedożywienia stracił na pewien czas wzrok – wspomina bratanica, która zapamiętała kilka opowieści wujka, kiedy ten był w domu rodzinnym. - Opowiadał również, że ludzie w podziękowaniu za ich obecność i pomoc częstowali ich jedzeniem, a dokładniej mówiąc przyrządzonymi szczurami. Początkowo jedli je z obrzydzeniem, ale z czasem musieli się przyzwyczaić, bo było to jedyne mięso jakie było - wspomniana bratanica księdza Jana. Bieda i głód była wielkim problemem, ale prześladowania również nie ułatwiały im posługi, a nawet normalnego życia.
- Pamiętam jeszcze - dodaje pani Krystyna - jak wujek opowiadał o pewnym zdarzeniu, które sam nazywał cudem. Miało to miejsce w Szanghaju. Wujek słuchał spowiedzi nawróconych Chińczyków. Wtedy miasto opanowali Japończycy i w tym czasie otoczyli kościół. Do środka wpadło kilku żołnierzy z karabinami i krzyczeli, gdzie jest ta kobieta, która chodziła po murach. Wtedy jeden z nich zobaczył obraz Matki Bożej w głównym ołtarzu i zdębiał, że to właśnie jej szukają. Oddali jej honory i wyszli darując życie wszystkim zebranym w kościele - wspomina pani Krystyna, dodając, że wcześniej mordowali wszystkich napotkanych. Kolejny cud miał miejsce podczas jednej z egzekucji. - Japończycy mieli taki zwyczaj, że kiedy rozstrzeliwali ludzi, a karabin w tym momencie się zaciął, darowali życie osobie, którą mieli zastrzelić. Tak było w przypadku ks. Jana. Co więcej, ów żołnierz japoński stwierdził, że przeżył dzięki modlitwom swojej matki - wspomina bratanica ks. Jana.
Ze względu na rosnące prześladowania ze strony komunistów w 1949 roku ks. Jan uciekł z Chin do Stanów Zjednoczonych, gdzie zamieszkał w domu misjonarskim w Erie. Tam pracował w grupie misyjnej do 1955 roku. Następnie został posłany do pracy na południe Ameryki Północnej, gdzie pracował jako administrator w Misji Kanadyjskiej w Teksasie. Kolejną posługę pełnił w Nowym Jorku aż do 1961 roku. W 1976 roku został Prokuratorem Domu Misyjnego w Whitestone. Zmarł 3 stycznia 1966 roku w rezydencji św. Józefa w Enfleld, gdzie do śmierci opiekowały się nim siostry zakonne. Został pochowany w grobowcu księży misjonarzy na cmentarzu św. Michała w Derby. I choć minęło już bardzo wiele lat, pamięć o nim jest wciąż żywa, dzięki rodzinie, która jak drogocenny skarb przechowuje listy od wujka Księdza.


Syn ziemi kaliskiej

Teraz przedstawię postać ks. Michała Poradowskiego. Urodził się on 4 września 1913 roku w Niedźwiadach koło Kalisza, z rodziców Stanisława i Wandy Aleksandry z domu Bienieckiej. Jako uczeń Gimnazjum Państwowego im. T. Kościuszki działał w drużynie harcerskiej, którą przekształcił w „Drużynę Kajakową”; należał do Młodzieży Wielkiej Polski OWP, którego komisarzem w Kaliszu był jego starszy brat Szymon.
Po zdaniu matury w 1931 roku wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego we Włocławku, gdzie był uczniem m.in. ks. Stefana Wyszyńskiego. Święcenia kapłańskie przyjął w 1936 roku. Do wybuchu wojny studiował na Wydziale Prawa UW i na Wydziale Teologii UJ, gdzie obronił pracę magisterską „O powołaniu dalszym do życia mistycznego” oraz doktorską „Człowiek i społeczeństwo w nauce społecznej Kościoła i nowoczesnych doktryn społecznych: w faszyzmie, w hitleryzmie i w marksizmie”. W 1938 roku ukończył wakacyjny kurs języka angielskiego na uniwersytecie w Exeter (Wielka Brytania).


Ksiądz, żołnierz i naukowiec
W czasie okupacji niemieckiej pełnił funkcję kapelana w domu sióstr Miłosierdzia w Chylicach pod Warszawą i równocześnie kontynuował studia na tajnym Uniwersytecie Warszawskim. Wstąpił do Narodowo-Ludowej Organizacji Wojskowej, a następnie był jednym ze współorganizatorów Narodowych Sił Zbrojnych. W stopniu kapitana i pod pseudonimem „Benedykt” był od początku istnienia tej formacji do lutego 1944 roku Szefem Służby Duszpasterskiej Dowództwa NSZ, dla której wydawał pismo Lux Mundi („Światło Świata”). Pokłosiem wykładów dla żołnierzy i kapelanów NSZ była książka „Katolickie Państwo Narodu Polskiego”, której tekst spłonął podczas Powstania Warszawskiego, lecz kopia dwóch rozdziałów została odnaleziona w 1996 roku poza Warszawą i opublikowana. Okres powstania spędził w Bernerowie, skąd został wywieziony do obozu jenieckiego w Murnau.
Po uwolnieniu w 1945 roku został proboszczem w parafii św. Jakuba Apostoła w Tłokini koło Kalisza. Jesienią 1945 roku otrzymał stanowisko profesora w Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku. Jednak nie trwało to długo, ks. Poradowski ostrzeżony o poszukiwaniu go przez UB, za zgodą władz diecezjalnych został przerzucony razem z członkami Sztabu Głównego NSZ na Zachód, gdzie miał zostać kapelanem w II Korpusie WP pod dowództwem gen. Władysława Andersa. Wobec faktu rozpoczęcia demobilizacji i rozbrajania Korpusu przez Anglików, otrzymał od przebywającego czasowo w Paryżu swego ordynariusza bpa Karola Radońskiego, zezwolenie na kontynuowanie studiów za granicą. I tak w latach 1945-1948 studiował równolegle na kilku uczelniach paryskich, gdzie uzyskał dwa kolejne doktoraty (por. prof. Jacek Bartyzel).


Od profesora do taksówkarza
W kolejnych latach (1948–1949) studiował nauki polityczne w Fondation Nacional des Sciences Politiques. Jako stypendysta rządu hiszpańskiego, w 1953 roku odbył studia kulturoznawcze w Instytucie Balmesa w Madrycie. W styczniu 1950 roku udał się do Chile, gdzie przez ponad 40 lat był profesorem na uczelniach katolickich tego kraju. Wykładał socjologię i naukę społeczną Kościoła najpierw przez dwa lata (1950–1952) na Katolickim Uniwersytecie w Santiago, a następnie związał się na stałe z Papieskim Uniwersytetem Katolickim w Valparaíso (1952–1989), gdzie był kierownikiem katedry socjologii. Wykładał także na innych wyższych uczelniach chilijskich, m.in. na Uniwersytecie Metropolitalnym (1986–1990) oraz Academia Superior de La Seguridad National w Santiago de Chile. Warto tutaj przytoczyć pewny bardzo istotny epizod w życiu naszego kapłana.
Otóż po przewrocie, który miał miejsce w Chile w 1973 roku, ks. Michał otrzymał podziękowania za to, że dzięki wydawanej przez niego Reviście ten przewrót się udał. Jednak pod naciskiem zorientowanych na aggiornamento władz kościelnych, ks. Michał musiał zaprzestać wydawania pisma, a sprzyjający lewicy arcybiskup metropolita Santiago ks. kard. Silva Henríquez, podjął próbę ekspulsji Poradowskiego z Chile, pod pozorem braku środków na jego pochówek w razie zgonu. Aby jednak utrzymać prawo pobytu ks. Michał pracował przez trzy lata jako taksówkarz i zapisał się do związku zawodowego taksówkarzy.
Wiele można by wymieniać jego zasług w tamtych czasach dla ludności, wolności, ale niezaprzeczalnie zaznaczył się jako organizator konferencji naukowych poświęconych marksizmowi, komunizmowi, leninizmowi, stalinizmowi i trockizmowi. Przez 13 lat (1953–1965) redagował i wydawał kwartalnik Estudios sobre el comunismo. Ks. Michał trzymał wiele odznaczeń chilijskich i Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Był także kawalerem Orderu Polonia Mater Nostra Est, członkiem honorowym Związku Żołnierzy NSZ i członkiem Rady Programowej tygodnika „Myśl Polska”.


Twórczość i poglądy
Wyjątkowość ks. Michała w polskiej myśli filozoficzno-teologicznej i politycznej ostatniego półwiecza leży w tym, że był on jednym z niewielu pisarzy reprezentujących prawicę nie tylko katolicką i narodową, ale również par excellencekontrrewolucyjną oraz utrzymującą intensywny kontakt umysłowy zarówno z klasycznymi, jak współczesnymi, prądami w tradycjonalizmie katolickim, zwłaszcza krajów romańskich. Jego niepospolita erudycja w tym zakresie, jak również ogromny wkład własny w rozpracowanie prądów przeciwchrześcijańskich, kontrastujące z partykularyzmem i wyłączną koncentracją na sprawach bieżących większości publicystów emigracyjnych, mało co lub wcale nie interesujących się życiem umysłowym Zachodu i wielkimi zagadnieniami epoki, sprawiają, że jego prace mają w wielu kwestiach walor, przynajmniej w Polsce, pionierski i rewelatorski.
Znajomość zagadnień związanych z komunizmem sprawiła, że ks. Poradowski stał się zdecydowanym antykomunistą, przestrzegającym w swoich wykładach i publikacjach przed globalnym zagrożeniem ze strony wszelkich odmian marksizmu. Obserwacja wpływu tendencji lewicowych na życie społeczne i polityczne w Ameryce Południowej oraz przenikanie ich do pewnych nurtów teologii, np. tzw. teologii wyzwolenia, odbiła się nie tylko na tematyce jego pracy naukowej, ale przerodziła się w dystans do nurtu reform w Kościele, w których dopatrywał się protestantyzacji lub marksizacji teologii katolickiej.
We wrześniu 1993 roku powrócił do Polski i zamieszkał we Wrocławiu. W tym czasie wydał drukiem kilka opracowań publicystycznych. W 2001 roku został odznaczony Medalem Polonia Mater Nostra Est. Zmarł w szpitalu wrocławskim 16 czerwca 2003 roku, pochowany został na cmentarzu parafialnym w Kokaninie koło Kalisza.
Podsumowując, nasza diecezja może poszczycić się wspaniałymi kapłanami oddanymi ojczyźnie, wierze, a przede wszystkim Bogu.

Arleta Wencwel

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!