TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 05:48
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Niewyobrażalnie bogaci biedacy

Niewyobrażalnie bogaci biedacy

Byłam w piątym miesiącu ciąży, gdy do głowy wpadł mi szalony pomysł. Wraz z ukochanym postanowiliśmy wybrać się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Ten kraj zaskoczył nas pod wieloma względami.

Dla jednych wakacje to wędrówki z plecakiem, dla innych wylegiwanie się na leżaku przy basenie. Mamy taką własną tradycję, że próbujemy połączyć wypoczynek nad basenem z aktywnościami, ale jednak drugi trymestr ciąży jest ograniczeniem, jeśli chodzi o wysiłek fizyczny. Pierwsze dni spędziliśmy na zbieraniu muszli, drzemkach na leżaku, zajadaniu pyszności z hotelowej restauracji i spacerach. Podczas poprzednich wyjazdów lubiliśmy spacerować po mieście, gdzie mieścił się nasz hotel. W tym wypadku wybraliśmy nocleg na obrzeżach Al Hamra w rejonie Ras Al Khaimah i prócz chodzenia w okolicy hoteli, mogliśmy wybrać się do centrum handlowego. Okazywanie sobie uczuć publicznie jest źle widziane, a wręcz zabronione. Jako Europejczycy, musieliśmy dostosować się do norm kraju arabskiego. Nie czuliśmy się jednak specjalnie ograniczani muzułmańskimi zasadami. Byliśmy mile przyjęci, bowiem chrześcijaństwo zajmuje drugie miejsce pod względem religii w ZEA. Na znak przyjaźni z wyznawcami katolicyzmu, nadaje się meczetom wezwania świętych, Jezusa i Maryi. Byłam w szoku! Meczet pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny! 

Pierwszy raz w życiu byłam w kraju arabskim. Wcześniej odwiedzałam państwa europejskie. Byłam ciekawa, jak Arabowie będą się odnosić do Europejki. Przede wszystkim uszanowałam kulturę i zasady – w stroju kąpielowym chodziłam tylko po plaży i nad basenem. To były miejsca dla turystów, gdzie mogli zachowywać się dokładnie tak, jak u siebie – w kraju niearabskim. Na ulicach ubrana byłam w sukienki, koszulki, spodnie i spodenki. Traktowana byłam z szacunkiem, nikt mnie nie nagabywał. Owszem, przez większość czasu przebywałam z mężem, ale bywało, że poruszałam się sama po sklepie albo targu. Czułam się naprawdę bezpiecznie, a nawet muszę przyznać, że zyskałam jeszcze większy szacunek w oczach tamtejszych mężczyzn z dodatkowego powodu. Byliśmy w Dubaju na targu złota. Uparłam się, że muszę kupić złotą bransoletkę. Chodziłam po sklepach jubilerskich. Nic nie wybrałam, a i targowanie kiepsko mi szło. Mąż stał z plecakiem w alejce i tracił cierpliwość.

- Chodźmy już stąd! To złoto cię już zaczyna oślepiać. – marudził znudzony.

Musiałam przerwać negocjacje. Sprzedawcy byli zdziwieni i nieco poirytowani moim wycofaniem się. Zaczęli ze zrozumieniem kiwać głową i uśmiechać się uprzejmie, gdy powiedziałam, że mój mąż się niecierpliwi i kazał mi wyjść. Jako posłuszna żona, w dodatku nie muzułmanka, zyskałam ogromną sympatię. W przedostatni dzień pobytu wybraliśmy się na dłuższy spacer. Rano na śniadaniu naszykowaliśmy kanapki do plecaka, zabraliśmy wodę i wyruszyliśmy do miasta duchów. Nazwa chwytliwa, ale bardziej chodziło o to, że po 1971 roku oficjalnie zaczęto przenosić rdzennych mieszkańców terenów do bogatych apartamentowców. Wioskę specjalnie pozostawiono opuszczoną, bo stała się atrakcją. My, Europejczycy, jesteśmy przyzwyczajeni do zabytków. W państwie, które nie ma nawet 60 lat, zabytki po prostu nie istnieją. Teren to pustynia, zatoka, góry. Wszystko jest nowe i luksusowe. Jeśli coś jest budowane, to musi być najlepsze, największe, najpiękniejsze. Na ulicach Dubaju czułam się jak w Nowym Jorku, bo zewsząd otaczały mnie potężne wieżowce. Złoto, przepych, luksusowe samochody. 

Po przejściu przez eleganckie osiedle, znaleźliśmy się w opuszczonej wiosce, gdzie w przeważającej większości stały chaty ulepione z muszli i kamieni wyrzuconych przez morze. Dachy zrobione z trzciny, wyschniętych liści palm, taniego drewna. Dom zrobiony z dostępnych materiałów. Z całego dużego osiedla zostały może dwa nowsze domki, choć i tak bardzo skromne. Jak na każdej dzielnicy, jedne domy starsze, skromniejsze, inne większe i bogatsze. Wszystkie opuszczone. Dlaczego? Poławiacze pereł, którzy dla niewielkich zysków nurkowali w zatoce, pewnego dnia odkryli, że śpią na złocie. Czarnym złocie bo mowa tu o ropie naftowej, która odmieniła los mieszkańców na zawsze. Z lepionych chat przenieśli się do cudownych apartamentów. 

Los Arabów, którzy żyli skromnie, odmienił się o 360 stopni. To niesamowite, jakie niespodzianki mogą nas spotkać w życiu. Niespodziewanie, na wiele pokoleń. Nie jednego człowieka, nie jedną rodzinę, ale cały naród. Wróciliśmy z ZEA pod ogromnym wrażeniem i bogatsi nie tylko o kilka drobiazgów jubilerskich, muszelek, ale także o własne doświadczenia i wnioski z poznania nowej kultury.

Tekst Katarzyna Smolińska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!