TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Kwietnia 2024, 05:50
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Niespodziewany dar Boga

Niespodziewany dar Boga

Serca Izraelitów wypełniał bunt. Trudności, jakie napotykali podczas swej wędrówki, rodziły w nich opór. Wcześniejsze życie wyznaczane rytmem niewoli egipskiej wydawało się o wiele prostsze. Wszystko było przewidywalne, z góry określone.

Tymczasem droga prowadząca do wolności wymagała podjęcia ryzyka, zaskakiwała niespodziewanym zwrotem wydarzeń, a co gorsze, odkrywała niewystarczalność własnych sił. Natomiast oni nie chcieli się pogodzić z tym, iż nie są panami własnego życia. Inaczej wyobrażali sobie wolność.

Lęk niszczący zaufanie
Jedyny obraz życia ludzi, którzy nie są niewolnikami łączył się im jedynie z życiem Egipcjan. Wyznaczał go dostatek i władza. Ich umysł nie potrafił dostrzec innej relacji między ludźmi niż bycie panem lub niewolnikiem. Natomiast pustynia burzyła ten porządek. To, co na niej się rozgrywało w żaden sposób nie przystawało do ich wyobrażeń czy oczekiwań. Dlatego w ich sercach rodził się sprzeciw. Nie był to jednak otwarty bunt. On przypominał szmer. Wargi Izraelitów szeptały słowa sprzeciwu. Te przebiegały przez ich obóz jak pomruk. Osłabiały nadzieję, zatrzymywały w drodze, budziły złudną tęsknotę za Egiptem. Wypowiadający je Izraelici koncentrowali się jedynie na tym, co ich otaczało. Surową pustynię zestawiali z ziemią niewoli. Na tym tle Egipt budził w nich złudzenie raju. Po co go opuścili, przez kogo?
Szukając odpowiedzi kierowali wzrok ku Mojżeszowi i Aaronowi. Ich uważali za winnych całej sytuacji. W nich dostrzegali tych, którzy wezwali ich do wyruszenia w drogę. Tak narastał sprzeciw ludu wobec Mojżesza i Aarona. Padały oskarżenia i zarzuty. Hebrajczycy szybko zapomnieli o tych wszystkich wydarzeniach, które wskazywały na potęgę Boga. Pragnienie pokarmu tłumiło w ich sercach wiarę. Lęk o życie niszczył zaufanie. Wszystko to, co do tej pory stanowiło doświadczenie mocy Boga, budowało ich ducha, okazało się teraz ledwie tlącym się płomykiem. Wprawdzie na początku wydawał się on być wielkim ogniem, ale w rzeczywistości szybko przygasł. Byli jeszcze bardzo słabi i niestali. Ten nikły płomień należało na nowo rozniecić.

Bóg, a nie Mojżesz
To zadanie stało przed Mojżeszem. Dlatego przez swe słowa musiał on otworzyć oczy swym rodakom. Zaczął od kierowanych przeciw niemu i jego bratu zarzutów. Wszyscy myśleli, że będzie się tłumaczył, odpierał oskarżenia, wyjaśniał swe zachowanie. Ale nic takiego się nie stało. Mojżesz zaczął mówić im o Bogu. Najpierw przypominał to, co się wydarzyło. Tym samym kierował ich uwagę na Boże działanie, które przestali dostrzegać. Jednocześnie zapowiadał nowe wydarzenia. One przypomną Izraelitom, że to Bóg wyprowadził ich z ziemi egipskiej. Jak tamtej nocy, gdy opuścili kraj niewoli, tak teraz znów o zmroku Bóg podejmie swe działanie. Wszystko rozegra się pośród ciemności, gdyż stanowić będzie tajemnicę dla ludzkiego rozumu. Interwencja znów nastąpi pośród nocy, gdyż ten czas nie jest czasem działania człowieka. Jest to chwila, w której w ludzkie życie wkracza Bóg. Dlatego o poranku, gdy otworzą się oczy Izraelitów ujrzą oni Jego chwałę. Zobaczą jego niezwykłe dzieło. Bóg uczyni tak, mimo, iż ten lud zbuntował się przeciw Niemu. Choć wydawało im się, że oskarżenia, jakie znalazły się na ich ustach były skierowane przeciw Mojżeszowi i Aaronowi, tak naprawdę uderzały w Boga. Przecież to On wysłał Mojżesza i Aarona, by wyprowadzili Hebrajczyków z Egiptu i powiedli przez pustynię ku Ziemi Obiecanej. Wszystko, czego się podejmowali czynili na Jego polecenie. Bunt Izraela ukazał jeszcze jedną rzecz. Choć Hebrajczycy szemrali to Bóg ich usłyszał. Przed Nim nic nie może się ukryć, niczego nie można zataić. On wie wszystko. To prowadzi jeszcze w jednym kierunku: Bóg jest Tym, który słucha swego ludu. Jego uszy są wrażliwe na jego słowa. On troszczy się o jego los. Trzeba odkryć tę prawdę, by nauczyć się nowej rzeczy: przedstawiania Bogu swych trosk i problemów. Człowiek nie powinien ich dusić w sobie. Mówić o nich pod nosem. Inaczej bowiem stają się one źródłem buntu. Ten niszczy ludzkie życie. Stawia człowieka w sytuacji bez wyjścia. Wypełnia ludzkie serce pretensjami i niezadowoleniem. A przecież można inaczej. Rozwiązanie polega na wołaniu do Boga o pomoc. O tym jednak Izraelici zapomnieli. Dlatego przemawiając do nich Mojżesz postawił pytanie: kim my: Aaron i ja jesteśmy? Czy moglibyśmy o własnych siłach uwolnić was z Egiptu, przeprowadzić przez wody morza, pozbawić pustynne wody goryczy, by zaspokoić wasze pragnienie? Czy jesteście na tyle ślepi, by nie widzieć działania Boga, a to wszystko, co się zdarzyło przypisywać jedynie nam? Przejrzyjcie i zobaczcie, że trwacie w buncie przeciw Bogu. Otrząśnijcie się i powróćcie do Niego. Po tych słowach Mojżesza Izraelici zgromadzeni przez Aarona doświadczyli znaku wskazującego na obecności Boga. Został on nazwany ukazaniem się chwały Pana. Teraz Bóg jeszcze raz zapowiedział, iż da swemu ludowi pokarm. O zmierzchu dostaną mięso, a świtem chleb. Będzie to dar Boga. Wszystko stanie się tak, aby rozpoznali, że Bóg jest rzeczywistym Panem tego ludu. To On, a nie Mojżesz, czy Aaron kieruje jego losami, prowadzi przez pustynię, troszczy się o jego życie. Wydarzenia jakie za chwilę nastąpią stanowić będą lekcję wiary. By była ona skuteczna potrzeba było wielu słów, świadectwa wiary Mojżesza i Aarona oraz wyraźnej zapowiedzi tego, co nastąpi, by Izraelici rozpoznali i zrozumieli działanie Boga.

Wypełnienie zapowiedzi
Po tym spotkaniu wszystko rozegrało się zgodnie z zapowiedzą Boga daną przez Mojżesza. Wraz z nastaniem zmierzchu Izraelici dostrzegli przepiórki. Stado ptaków usiadło na ziemi. Pewnie było zmęczone długim przelotem. Nie potrafiło uciekać. Można było łatwo złapać poszczególne ptaki. W ten sposób Hebrajczycy zaspokoili swój głód. Mieli mięso, z którego mogli przygotować posiłek. Kolejne wydarzenie miało miejsce o poranku. Wraz z promieniami słońca znikała rosa nawilżająca ziemię pustyni. Jednak tym razem, gdy wyschły jej krople na ziemi nie pozostała pusta. Były na niej coś na kształt ziarna, niby szron. Izraelici byli kompletnie zdumieni. Czegoś takiego do tej pory nie widzieli. Sami siebie pytali: man hu - co to jest? Odpowiedź dał im Mojżesz. Oto pokarm dany wam przez Boga. Od wspomnianego pytania Hebrajczyków ów pokarm nazywa się manną. Czytający w późniejszych czasach tę historię wielokrotnie próbowali wytłumaczyć to, co wtedy się stało odnosząc się do różnych sytuacji przydarzających się na pustyni. Niezależnie od prób odpowiedzi wydarzenia, te pozostaną tajemnicą. Jedno jest pewne. Hebrajczycy odczytali je jako kolejny znak obecności i troski Boga. Poznali, że tak jak Bóg troszczy się o swe stworzenia, tak dba o swój lud i nie pozwoli, aby zniszczone zostało jego życie. Tam, gdzie człowiek jest bezradny On potrafi zastawić dlań stół i zaspokoić jego głód. Wtedy też  Hebrajczycy zrozumieli: Bóg kieruje każdym wydarzeniem, jakie rozgrywa się w ludzkim życiu.

tekst i foto ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!